No ale sukienka wyszła i to nienajgorzej, w każdym bądź razie da się ją nosić :-)
(Zamek kryty z boku. Talia, wykończenia dekoltu i ramiączka z taśmy satynowej.)
Prezent też uszyłam - a co! Poduszki robiłam nawet od podstaw sama - wypełnienie to resztki gąbki tapicerskiej, bo tylko coś takiego znalazłam. A do nich, albo raczej odwrotnie: narzuta na łóżko i do niej poduszki :-)
Tak zapakowałam prezent:
Był to ślub naszych paragwajskich znajomych i tu pozwolę sobie zamieścić parę zdjęć, bo sama byłabym ciekawa jak wygląda "paragwajski ślub" :-)
Zastęp Drużek(każda miała inaczej wykończoną górę sukienki :-)):
Pani Młoda z Ojcem:
Państwo Młodzi:
Tort i wystrój sali:
Tańce-hulańce:
Data ślubu: 05.11.2011.
Śliczna sukienka. Bardzo lubię długie sukienki.
OdpowiedzUsuńO rany! Dziękuję! :-)
Usuńmoje serduszko podbiły poduchy,no cudne!
OdpowiedzUsuńa Ty masz Kochana figurę jak grecka bogini ;)
Dziękuję :-) Z tą figurą to tego... tak dobrze nie jest, ale źle też nie ;-) A poduszki, wyobraź sobie, przeszywałam dookoła ściegiem satynowym(bardzo dorbnym zygzakiem), bo nie wiedziałam wtedy jeszcze o istnieniu wypustek, który dają podobny efekt, ale pewnie łatwiej się wszywają, bo z tym zygzakiem umęczyłam się cholernie! ;-)
Usuń