Dla Wszystkich Czytelników zainteresowanych wpisami o Paragwaju - znajdziecie je wszystkie oznaczone etykietą "Paragwaj" z prawej strony.
Für Alle Die nur über Paraguay lesen möchten - ihr findet alle Einträge an der rechte Seite "Etykiety" -> "Paragwaj"

poniedziałek, 28 października 2013

Spodnie porażka / Paragwaj / Hose

Nie taka totalna porażka, ale jednak porażka. Krojone i szyte wg tego wykroju.
Na modelce wyglądały fajnie. Na mnie nie. Ta "falbanka" u góry bardzo mi się nie podobała. Wciągnęłam gumę, żeby w ogóle coś z tego było... I tak mam piżamowe, domowe spodnie o wysokim stanie i śmiesznym podkrojem krocza :-) Sprawę ratują kieszenie, które naszyłam i które z całości najbardziej mi się podobają, no może oprócz samego materiału. Kupiłam go już jakiś czas temu, bo bardzo mi się spodobał i nadal mi się podoba - widziałam go jeszcze w sklepie, więc pewnie go znowu kupię "na następny raz" :-)
Ale muszę Wam szczerze powiedzieć, że spodnie już kilkakrotnie nosiłam i sprawdzają się super - bardzo je lubię :D
Tak sobie pomyślałam, że po niewielkich zmianach w wykroju, te spodnie byłby świetny dla kobiet w ciąży! :-)


 
 





Ciekawostki z życia w Paragwaju / Mein Leben in Paraguay
Mleko kokosowe / Kokosmilch

Na początek dzisiejszych ciekawostek pokażę dokładniej jak wyglądają małe kokoski z naszych palm. 
Tak wygląda koks po opadnięciu na ziemię i takie kokosy należy zbierać:


W przekroju kokos wygląda tak:


Widzimy miękką otoczkę, która z czasem rozkłada się, potem jest twarda łupina orzecha i w środku orzeszek.

Jeśli na ziemi leżą kokosy tylko w łupinie, jak na poniższym zdjęciu, to najczęściej nie ma sensu ich zbierać, bo albo są puste, albo zepsute. A jeśli łupinka ma taką dziurę, jak ta z prawej, to fajnie gwiżdże, jak się nią strzela z procy ;D


A tutaj już sama część jadalna. Czarna otoczka, którą widać na zdjęciu, której jest proporcjonalnie dużo do białego miąższu, powoduje, że kokosik jest "drzewiasty" i suchy, kiedy się go zjada. Pozbyć się tego teoretycznie można, ale wielkość kokosa powoduje, że okrawanie tego byłoby bardzo nieprzyjemną i nieopłacalną pracą. 


Od kiedy jesteśmy w Paragwaju męczyła nas myśl, że przecież z pewnością jakoś moglibyśmy te kokoski wykorzystać w naszej wegańskiej kuchni! Któregoś dnia (dopiero w grudniu 2012 roku, a jesteśmy tutaj od listopada 2008...) mój mąż wpadł na genialny i jakże oczywisty pomysł - MLEKO!!!
Po pierwszej próbie produkcji mleka z kokosków okazało się, że jest ono po prostu bossskie! :-)

Potem pozostało nam tylko udoskonalić sposób łupania tych orzechów. A wierzcie mi, że twarde są one do zgryzienia! :-)
Paragwajczycy robią to takim "małpim" sposobem: potrzebne są do tego dwa kamienie i dużo szczęścia ;-)
Mój mąż jednak rozejrzał się po swoim warsztacie w poszukiwaniu czegoś pomocnego i stworzył takiego oto "dziada do orzechów":


Materiały z recyklingu: drewno pozostałe z konstrukcji dachu i szyny kolejowe, które leżały u nas na działce :-) Stal szyny jest odpowiednio twarda, żeby łupać w kokosa metalowym, dwukilowym młotkiem, a drewno wycisza i amortyzuje uderzenia. Czasami trzeba uderzyć dwu- lub trzykrotnie(z wyczuciem! :-)) w orzeszka, żeby go rozłupać. Po rozłupaniu kokosy lądują w wiaderku i potem trzeba oddzielić część jadalną od reszty. Trochę pracy jest ale opłaca się ona w stu procentach!





"Dziadek do orzechów" ma nawet kółka, dzięki czemu można go łatwiej przestawiać mimo jego znacznej wagi.


A oto już 200.-gramowa porcja kokosów, która starcza na przygotowanie jednego do półtora litra mleka:


Potem orzeszki siup! do blendera, odcisnąć i...


... mleko gotowe! :-)


I tak oto mleko kokosowe zawitało na stałe w naszej kuchni :D
Bardzo często pijemy pyszne koktajle mleczno-owocowe. Córcia delektuje się lodami kokosowo-bananowymi lub innymi owocowymi. Na obiad gotuję sosy na bazie tego mleka(curry i koperkowy są cudowne :-)) lub dodaję je do potraw zamiast zwykłego mleka czy śmietany. świetne są naleśniki zrobione na tym mleku, mąż uwielbia ryż z cynamonem, a słodkie ciasta też są pyszne :-)
Ostatnio odkryłam to, że jeśli kokoski blenduje się z lodowato zimną wodą wytrąca się stały tłuszcz - moje następne eksperymenty będą dotyczyły produkcji masła kokosowego - kto wie, może coś z tego będzie :-)



104 komentarze:

  1. Mnie te spodnie po Twoich przeróbkach bardziej podobają niż oryginał i super w nich wyglądasz! Moim zdaniem te spodnie z różnymi cudami przy pasie z reguły wyglądają dobrze tylko na zdjęciach w Burdzie ;))
    Świetnie opracowaliście produkcję i zastosowanie tego mleka kokosowego, aż ślinka cieknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Myślę, że to jest dobry trop - w Burdzie robią po prostu zdjęcia tak, żeby uszytka fajnie się prezentowała, co jest zresztą oczywiste ;-), a to że później takie coś udziwnionego w praktyce się nie sprawdza to już inna sprawa :-)

      Usuń
  2. Wow w z tym mlekiem to masz fajnie! ;)
    A ten materiał spodni jest genialny mi też się bardzo podoba!! Zresztą spodnie całkiem fajne,chociaż dla mnie trochę za szerokie dołem ale to kwestia kto co lubi :) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Ja lubię takie szerokie spodnie tak samo jak te wąskie :-) Przy czym takie wygodne i przewiewne piżamówki do domu uważam za super sprawę :-)

      Usuń
  3. Nie taka porażka, fajnie wyglądają po poprawkach i materiał jest bardzo ciekawy:) Mleko kokosowe kiedyś próbowałam, bardzo mi smakowało. Ależ pyszności macie u siebie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Materiał jest zdecydowanym atutem spodni :-) W Europie mleko kokosowe z puszki zawsze mnie trochę odstraszało, ale to tutaj - mniam! :-)

      Usuń
  4. Spodnie są oryginalne i wyglądają na bardzo wygodne, widać, że dałaś radę przekuć porażkę w sukces:) A mleka kokosowego w takich ilościach zazdroszczę, sama uwielbiam i używam w kuchni, ale u nas nie jest niestety tanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Zdecydowałam się na ten wykrój właśnie ze względu na oryginalność, ale jednak okazuje się, że odpowiedni materiał ma więcej do powiedzenia jak krój :-) Nasze mleko prawie za darmo i do tego w stu procentach eko! :-)

      Usuń
  5. Przesadzasz z tą porażką. Wg mnie wyglądają bardzo dobrze, takie luźne portki są na pewno bardzo wygodne ;)
    Poza tym bardzo ciekawy post o tych kokoskach :) Chyba w końcu zrobię sobie takie mleko kokosowe albo migdałowe, bo zabierałam się do tego kiedyś, ale jakoś nie byłam przekonana.
    PS. Twój mąż wygląda bardzo sympatycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Są bardzo wygodne i to jest najważniejsze w domowych portkach :-) Polecam serdecznie, szczególnie mleko migdałowe do koktajli i wypieków - pycha! Ja znam wszelkie wegańskie mleka roślinne, ale tutaj orzechy są bardzo drogie, dlatego ten pomysł z kokoskami jest także bardzo ekonomiczny dla nas :-)
      P.S. Dziękuję :-)

      Usuń
  6. Ja nie rozumiem gdzie ta porażka. Świetnie wyglądasz i myślę, że spodnie są bardzo wygodne:)) Jejku, jak ja bym chciała takie mleko sobie robić! Uwielbiam smak kokosowy, a to co mamy w sklepach to już po długiej podróży jest i wiadomo, chemia. Mam kuzyna Kubańczyka, który jest zdziwiony tym, jakie w Polsce jemy banany, mówi że na Kubie poleżą dwa-trzy dni i są do wywalenia bo się psują a u nas leżą, leżą, leżą... i leżą:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Wygoda i przewiewność to zalety tych spodni :-) Wyobraź sobie, że i tutaj w sklepach pojawiło się mleko kokosowe produkcji brazylijskiej, nomen omen nawet w szklanych butelkach!, ale jego skład powalił mnie na kolana: mleko na bazie kokosów i wody, a potem wymienione jest przynajmniej pięć różnorodnych konserwantów i innych środków chemicznych, które ze zdrowego mleka robią chemiczny napój... Z bananami Twój kuzyn ma oczywiście rację - u nas też dojrzewają w mgnieniu oka.

      Usuń
    2. no i właśnie to jest to :( z tymi produktami sprowadzanymi z daleka. owoce dojrzewają po zerwaniu i ponoć zrywają część dużo wcześniej niż dojrzeją na drzewach ...i potem jadą...ale i tak pewnie je pryskają , no bo to niemożliwe inaczej.....co do mleka kokosowego - ale super!! Iwono, strasznie lubię Twoje opowieści i blog. :)Ale to już chyba za kazdym razem ci piszę :)

      Usuń
    3. Jeśli chodzi o banany konkretnie to trzeba je zrywać jeszcze niedojrzałe - kiedyś zrobię o nich też ciekawostki. Ale oczywiście "produkcja" i sprzedaż rządzą się swoimi prawami: banany zrywane są zbyt wcześnie, potem oczywiście pryskane żeby nie dojrzały i nie zepsuły się w podróży, a po osiągnięciu docelowego kraju sprzedaży znowu przechodzą kąpiele chemiczne tym razem po to żeby dojrzewały i ładnie wyglądały! - oglądałam kiedyś dokument na ten temat :-( Plantacje są potwornie pryskane pestycydami i sztucznymi nawozami, często już zabronionymi w Europie, z samolotów najczęściej i podczas takich "chemicznych nalotów" pracują na nich ludzie!!! Jeśli możecie unikajcie bananów z nklejką "Chiquita" - to największy "producent", najwięcej sprzedanych bananów, najgorsze warunki, najwięcej chemii.
      Nawet jeśli piszesz mi to za każdym razem, to ja to i tak za każdym razem z przyjemnością czytam! :-)

      Usuń
  7. Fajne gaciochy - nieważne że krój piżamowy, najważniejsze, że tobie pasują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) W tutejszym klimacie piżamowy krój gaci bardzo się sprawdza, bo dzięki temu portki są przewiewne ;-)

      Usuń
  8. Bardzo fajne spodnie. Przy Twojej figurze doskonale wyglądasz nawet w tak duże wzory! Pozazdrościć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Ach! nie ma czego zazdrościć - figura nie jest idealna :-)

      Usuń
  9. Te spodnie z Burdy przy Twoich się chowają. Trochę zazdroszczę Ci tego kokosowego mleka, ale samego łupania kokosków już nie bardzo ;-) Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Faktycznie jest trochę pracy przy tych orzeszkach, ale dla tej jakości naprawdę się opłaca :-) Pozdrowienia :-)

      Usuń
  10. Fajne te spodnie :) W sumie mogłaś ciachnąć górę, bo skoro na gumkę to wielkiej różnicy im by to nie zrobiło ;P A mleka kokosowego zazdroszczę - też używam w swojej kuchni (oczywiście dużo gorszej, kupnej wersji).
    Jak tak patrzę na Twoje fotki to zawsze wyglądają jakbyście taką sielankę tam mieli, aż chciałoby się do Paragwaju przeprowadzić... chociaż nie, czekaj - tarantule :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Widzisz - masz sto procent racji z tą górą, ale ja się tak jakoś zamotałam z tymi zmianami, że pozostawiłam wszystko jak było, a kiedy spodnie były gotowe to pomyślałam dokładnie to co Ty proponujesz, ale było już za późno, bo na prucie to ja jestem zbyt leniwa! ;-)
      Rzeczywistość nawet tutaj nie jest już taka sielankowa... chociaż nie, czekaj - to wszystko zależy tylko od nas, jeśli będziemy chcieli to możemy mieć sielankę wszędzie gdzie jesteśmy! :DDD

      Usuń
  11. Kolorowe szaleństwo :-)
    achhhh takie świeże mleczko kokosowe, pychota!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorowo, kolorowo i do tego wzór nie jest kwiecisty co mnie niezmiernie cieszy :-) I zapewniam Cię, że mleczko pychotka! :-)

      Usuń
  12. Fajne spodnie! Najważniejsze, że się sprawdzają. Luz w domu jest bardzo ważny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Zgadza się - luz w domu to bardzo ważna sprawa i te spodnie zdecydowanie spełniają swoją rolę :-)

      Usuń
  13. mi też Twoje spodnie bardzo się podobają :) a mleko wygląda smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się wobec tego, że spodnie się podobają, a mleko jest smaczne pod warunkiem, że lubi się smak kokosowy :-)

      Usuń
  14. spodnie jak spodnie, bez urazy, ale to mleko!!! Więcej takich wpisów, bo to jest bardzo ciekawe :)))) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę się starała :-))) Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  15. Kocham mleko kokosowe :D zazdroszczę Ci go bardzo :P.
    Spodni nie zaliczyłabym do porażki. Wyglądają na bardzo wygodne i prezentują się dużo lepiej niż w Burdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro kochasz mleko kokosowe to byłabyś tutaj w siódmym niebie :-) Fajnie, że spodnie się Tobie podobają, dziękuję za komplementy :-)

      Usuń
  16. Aj tego mleczka strasznie zazdroszczę ;) a spodnie są super no i bardzo Ci pasują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :-) Witam serdecznie pierwszego mężczyznę wsród obserwujących! :-)

      Usuń
  17. Uwielbiam takie luźne spodnie, gdybym nie musiała wychodzić z domu, to ciągle bym je nosiła: ) Piękne kolorowe szaleństwo: )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) U mnie jest tak, że mało co wychodzę z domu, dlatego rzeczy domowe są dla mnie bardzo ważne i coraz więcej szyję ich sama :-)

      Usuń
  18. Uważam, że te spodnie są takie jak powinny być - tylko bez tej ala falbany. I takie bardziej mi się podobają. Jak sama mówisz wygoda plus oddychający materiał i w stu procentach ciało zadowolone. Na większy wzorek śmiało możesz sobie pozwolić i proszę nie biadolić o figurze ...jest spoko. A produkcję jak najbardziej popieram skoro lubicie takie mleko - ja raz spróbowałam
    i mi nie posmakowało, może trzeba się do niego przyzwyczaić jak do krowiego? Śle pozdrowionka dla Ciebie i rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepięknie dziękuję za tyle miłych słów Halinko! :-) Na figurę nie będę już biadolić - obiecuję, ale takie już jesteśmy kobietki - zawsze niezadowolone, szczególnie ze swojego ciała ;-) Samo mleko kokosowe jest takie średnie w smaku do picia, ale już w połączeniu z owocami lub dobrze przyprawione jest świetne :-) Również pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinkę :-)

      Usuń
  19. No ja nie wiem, co Ty od tych spodni chcesz :)? Są w porządku :). Po domu idealne :). A mleka kokosowego to już Ci strasznie zazdroszczę! I tego, co przyrządzasz na bazie mleka kokosowego. Myślę, że chyba nawet polubiłabym się z gotowaniem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spodnie są w porządku, ale chodzi o to, że porażką jest wyjściowe zamierzenie i efekt ostateczny - bardzo się różnią ;D Ja też kiedyś nie lubiłam gotować, teraz robię to bardzo, bardzo chętnie, ale nie dzięki temu mleku ;-) do gotowania chyba trzeba się przekonać, początkowo ważne jest mieć trochę czasu na gotowanie, żeby się tym bawić, a nie stresować, że trzeba coś ugotować, a w żołądku burczy ;-) Mnie przekonały do gotowania gotowe produkty, które kupowałam, bo przecież nie lubię gotować i które po jakimś czasie bokiem mi wychodziły ;D A teraz oczywiście jeszcze nasza wegańska dbałość o coś lepszej jakości pozwala mi być bardzo kreatywną w kuchni :-) Tak więc próbuj się z gotowaniem Kasiu miła, może coś z tego będzie :-)

      Usuń
  20. Fajne spodnie, choc kolory zupelnie nie moje. Pewnie dodalabym gumke na dole nogawek, gdybym je szyla, ale to tylko taka moja osobista wizja.
    A na "Dziada do orzechow" szybko musicie zrobic jakis patent ;) Czy mleko z tych malych kokoskow smakuje tak samo jak z duzych kokosow?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Gumka na dole nogawek powiadasz... a wiesz, że to całkiem dobry pomysł w przypadku tych właśnie spodni, spóbuję! :-) Ja bardzo rzadko kupowałam w Europie mleko kokosowe(a jeśli tak to najczęściej to z puszki w Lidlu) i jakoś nie zapamiętałam szczególnie jego smaku... ale powiedziałabym, że tak - smakuje podobnie, a nawet lepiej, bo o jego intesywności decydujesz Ty sama dodając mniej lub więcej wody do określonej ilości kokosków.

      Usuń
    2. Nie wiem jak smakuje mleko kokosowe z Lidla ;D we FR kupuje na stoisku z chinska zywnoscia i ma bardzo intensywny smak. Bardzo lubie i swojego czasu dodawalam go sporo przy duszeniu miesa lub do deserow. Mniam!

      Usuń
    3. Ze stoiska z chińską żywnością mleko, które kupujesz na pewno dobrze smakuje! :-) Desery z tym mlekiem są fantastyczne! :-)

      Usuń
    4. Zgadza sie. Jest przepyszne!

      Usuń
  21. Jeżeli chodzi o spodnie- to faktycznie wyglądają inaczej. Ale tez muszą być niesamowicie wygodne i rozumiem fascynacje materiałem :)

    a mleko kokosowe!!- i jak ci tu nie zazdrościć (pozytywnie oczyścicie :) ) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Po ich uszyciu i "porażce" aż pożałowałam, że wykorzystałam właśnie ten materiał, ale na szczęście w praktyce spodnie sprawdzają się świetnie, a materiał mogę jeszcze kupić, więc już nie żałuję :-)
      Ty zdaje się, że lubisz kuchnię i gotowanie, a takie mleczko to naprawdę rarytas :-)

      Usuń
    2. Lubię, a mleczko kokosowe brzmi przepysznie :) I pasuje do kuchni azjatyckiej, i można je wypić i zrobić zupę :).

      Dobrze, że możesz dokupić ten materiał!

      Usuń
    3. Tak sobie pomyślałam, że Ty przecież w Niemczech jesteś - nie wiem jak to u Was w Bawarii wygląda, u nas w Niedersachsen było sporo Turków, Włochów i trochę Azjatów i oni mieli swoje sklepy ze "swojską" żywnością - można w nich było fajne rzeczy znaleść o zupełnie innej jakości, jak w niemieckich marketach i konkurencyjnej cenie - polecam! :-)

      Usuń
  22. Jesteś "szalona", spodnie,mleko kokosowe i pomyśleć że u nas żeby nie kupować mleka, trzeba mieć duuużą krowę, a wystarczy trochę kokosków. Spodnie w sumie fajnie Ci wyszły, ja tylko troszkę skróciła bym w kroku a materiał jest śliczny♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :-) Trochę za późno pomyślałam o jeszcze innym "przerobieniu" tych spodni i dlatego jest jak jest, ale znowu się czegoś nauczyłam przy ich szyciu, więc następnym razem będę wiedziała :-)

      Usuń
  23. Spodnie nie moja bajka, ale porażki nie widzę. :) Natomiast jestem zachwycona orzechami! I Twój mąż wygląda przesympatycznie, a jak jeszcze taki pomysłowy, to już w ogóle niezła partia! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro porażki nie widzisz to jest dobrze :-) Mężowi nie przetłumaczę Twojego komentarza, bo obrośnie w piórka ;D A tym bardziej nie powiem mu co ja Tobie na to odpowiedziałam, bo partia jest naprawdę świetna: sympatyczny, przystojny, miły, pracowity, mjster-klepka pierwsza klasa - zrobi po prostu wszystko i niczego się nie boi, on wychodzi z założenia, że nie należy mówić "nie umiem", bo wszystkiego trzeba przynajmniej spróbować,a nauczyć się tak czy tak można :DDD

      Usuń
    2. Może jednak mu przekaż, że wygląda przesympatycznie i niezła partia, bo zaradny, przystojny itd hahahah. Ja pije kawę z mleczkiem kokosowym, ale mogę zapomnieć, że sobie sama je zrobię :):)

      Usuń
    3. Hahaha - wiesz co Choco kochana? - lubię Twoje poczucie humoru! :-) Przekażę mu wobec tego ;-) Nie piję kawy, albo bardzo, bardzo rzadko, jeszcze nie próbowałam jej z mlekiem kokosowym - zachęciłaś mnie do jej skosztowania :-)

      Usuń
    4. Nadal podtrzymuje, to co dotyczy Twojego męża :):) Kawa z mleczkiem kokosowym jest specyficzna, ale ja coś nie trawię mleka dlatego piję z mleczkiem k. Wiesz starość i itd. Pozdraiwam :):):)

      Usuń
    5. Generalnie dorośli nie produkują pewnego enzymu, który pozwala na trawienie mleka i dlatego i Ty go nie trawisz - to nie ma nic wspólnego ze starościę ;-) A jakbyś tak spróbowała tą kawę z mlekiem sojowym? - ogólnie ze wszystkich znanych mi mleczek roślinnych to jest najbardziej zbliżonym odpowiednikiem krowiego, ale tylko to kupne z kartonika.

      Usuń
    6. Wiem to wszystko co napisałaś, droczę się tylko, nudziłam się trochę więc ponarzekałam hahaha. Mleka sojowego nie piję, bo nie lubię :) Pozdrawiam Cię serdecznie. Pozdrów Męża ;)

      Usuń
    7. A! Jestem wobec tego do usług, jakbyś chciała się jeszcze czasami podroczyć lub będziesz się nudzić - miło mi będzie, jak coś skrobniesz ;-) Pozdrawiam Cię i mężulka też pozdrowię - dziękuję :-)

      Usuń
  24. Może kolory nie są moje ale Ty w tych portkach wyglądasz super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie :-) Kolorki jakby rażące i owszem - ale tu sprawdzają się dokonale ;-)

      Usuń
    2. do klimatu w jakim żyjecie pasują idealnie.

      Usuń
  25. Od zawsze przyzwyczajona jestem do oglądania (najczęściej na sklepowych etykietkach...) większych kokosów, a tu proszę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że mogłam pokazać, że istnieją też malutkie kokosy ;-)

      Usuń
  26. To zacznę od spodni - zazdroszczę, może mają swoje defekty, może nie są takie jak myślałaś że będą - cóż takie nie jest? Ale są kolorowe i wesołe i nie jest głupio w nich chodzić, a tu u nas wyskocz w takim czymś na ulicę to wyjdziesz na dziwną - wiem co mówię bo dziś śmiałam kroczyć po mieście w żółtej sukience i czułam się w niej bacznie obserwowana. Czasami budzi się we mnie taka chęć do buntu i wyjścia na ulicę ubrana całkiem pstrokato tylko jakoś zawsze odwagi mi brak by próg mieszkania przekroczyć...
    Za kokosami z mężu moim nie przepadamy - chyba że w curry, o tak! Ale do orzechów to Wam nie dziadek, a dziadziszcze wyszło. Toż to prawie machina wojenna - doróbcie katapultę i możecie łupinami sąsiadów obrzucać :-P Pochwal męża talenta konstruktorskie - to chyba bezpieczny komplement żeby w piórka nie obrósł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Tutaj chodzi się dosyć kolorowo ubranym, ja sama zaczęłam używać kolorów, takich kolorów! dopiero tutaj :-) W mojej "europejskiej" szafie miałam tylko trochę kolorowych rzeczy. Ciekawe byłoby co dalej nosiłabym gdybym musiała wrócić do Niemiec czy Polski...? bo ja pokochałam te kolorki, ale czy odważyłabym się wyjść w nich na szarą ulicę i krzyczeć, jak to opisujesz...? ;D
      No dobra, dobra - to już mu powiem, skoro tak nalegacie, facetom też się nieraz należy, skoro dobrą robotę wykonali! ;-) Dziękuję :-)

      Usuń
  27. Czy nie czujecie się czasami jak pionierzy, którzy zdobywali dziki zachód... :) takie egzotyczne (jak dla europejczyka) miejsce stawia nowe wyzwania..jak na przykład wymyślenie konstrukcji dziadka do kokosowych orzechów :) a z drugiej strony internet i świat robi się mniejszy :)
    Zazdroszczę możliwości picia świeżego mleka kokosowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mąż próbował nawet dokonstruować taką wajchę do zgniatania tych orzeszków, jednym słowem żeby toto już było prawdziwym dziadkiem, ale wyobraź sobie, że sprawa nie wypaliła - te orzeszki albo nie nadają się do zgniatania albo trzeba jeszcze pomyśleć ;-) Narazie łupanie kokosków jest odpowiedniejsze :-)
      świat przez internet lub dzięki internetowi robi się nawet malutki możnaby powiedzieć :-)

      Usuń
  28. Całkiem przyzwoite portki Ci wyszły!

    A z tym mlekiem to Ci okropnie zazdroszczę. Chyba zaciągnę Żorża na wyprawę do Paragwaj u :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Ależ przylatujcie do nas w odwiedziny, będę się cieszyć jak dziki osioł! Mamy nawet wolny pokoik dla gości - czekamy! ;DDD

      Usuń
  29. Spodnie po przeróbkach wyglądają świetnie, materiał bardzo kolorowy i letni. Dziadek -to raczej dziad do orzechów, pomysłowy ten twój mąż. Osobiście nie lubię kokosu,ale reszta domowników się nim zajada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) Mój Mężulek to faktycznie taki "pomysłowy Dobromil" zrobi ze wszystkiego wszystko, ja to uwielbiam i jego złote ręce i praktyczność bardzo sprawadzają się tutaj w naszym codziennym życiu :-)

      Usuń
  30. moim skromnym zdaniem Twoje spodnie prezentują się lepiej,niż te na modelce i nie mówię tego,żeby się podlizać,czy posłodzić Ci,poważnie tak myślę:)
    są artystyczne i jeszcze krok mają ciut obniżony,za czym osobiście teraz szaleję!
    mąż fajny ;))) i pomysłowy.
    co byśmy bez tych naszych kochanych facetów zrobiły:)
    koksów zazdroszczę,bo uwielbiam,a takiego świeżego mleka nigdy nie próbowałam....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się ogromnie, że tak doceniasz moje porcięta! :-) Teraz będę je z artystyczną dumą nosiła, skoro tak się podobają ;-)
      Oj! co byśmy zrobiły bez nich - powinnyśmy cieszyć się z ich obecności nawet w momentach, kiedy nas do szału doprowadzają... ;DDD

      Usuń
    2. a to kiedy doprowadzają nas do szału,zdarza się nader często...hehehe...

      Usuń
    3. taaaa... można się tylko pocieszać, że to właśnie taki uniwersalny problem ;-)

      Usuń
  31. Twój mąż to taki domowy MacGyver :) Świetnie to wymyślił! mleko kokosowe mniam, mniam :) A spodnie , powiem szczerze że Twoja wersja bardziej przypadła mi do gustu! Ta falbanka raczej nie sprawdza się na normalnych kobietach! Twoje są fajne, kolor i kieszenie super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiulka! - świetnie to określiłaś "domowy MacGyver"! ;-) lepiej bym nie umiała ;-) Mi się generalnie te spodnie podobały tak jak je uszyłam, ale po Waszych komentarzach to jestem po prostu bardzo, bardzo zadowolona, że są takie a nie inne - bardzo Ci dziękuję :-)

      Usuń
  32. Chętnie spróbowałabym takiego mleka :)
    Za każdym razem, jak czytam Twoje posty to się zastanawiam co tak na co dzień robisz w tym Paragwaju :)
    I dlaczego aż tam was wywiało ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co robimy? - żyjemy :-)))) Nie pracujemy zawodowo, ale dom, obejście, ogródek, córka, szycie, ... - mamy tak dużo do zrobienia, że i nam czas przez palce przepływa :-) Chcieliśmy wyprowadzić się z Europy i miał to być ciepły kraj - Azja i Afryka nas nie zachęcały, więc padło na Amerykę Południową ;-)

      Usuń
  33. bożeeee własne mleko kokosowe przesłoniło mi cały wpis o spodniach! marzenie:) nie wiedziałam, że jesteście weganami - super!
    A spodnie? Fason wygląda w porządku, kieszenie to dobry pomysł. Tylko materiał... mi się zupełnie nie podobają takie wzory i połączenie kolorystyczne. Ale co kto lubi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zachwyconą samoróbnym mlekiem kokosowym może być tylko wege-osoba ;-) jesteś też weganką? :-)
      Wcześniej przeszłabym obok takiej tkaniny też obojętnie, ale tutaj patrzę na kolory inaczej i wszystko co ma choć trochę jakby hippi smaczku bardzo mi się podoba :-)

      Usuń
  34. W zasadzie to nie wiem jaki masz problem z spodniami - bo jak dla mnie są super.No i materiał rewelacyjny.A tym mlekiem kokosowym to narobiłaś mi smaku na te wszystkie dania do jakich go dodajesz..sos koperkowy i curry powiadasz..toż to musi być niebo w gębie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Problem ze spodniami już nie istnieje - przyczyniły się do tego w dużej mierze Wasze pozytywne komentarze :-) Dziękuję :-) Sosy są kremowe, intesywne w smaku i naprawdę smakują jak niebo w gębie .-)

      Usuń
  35. Ja tam porażki nie widzę! Spodnie świetnie komponują się z otoczeniem:-) Za mlekiem pod każdą postacią nigdy nie przepadałam ale jestem pełna podziwu do zdolności twojego męża! Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Mnie mój mąż potrafi też jeszcze wciąż zadziwić, choć dużo "projektów" w jego wykonaniu już widziałam ;-)

      Usuń
  36. Spodnie spodniami ale jaki fajny dziad do orzechów! Nie wiem na ile mleko kokosowe sprzedawane u nas w puszkach jest podobne do tego twojego, ale swego czasu robiłam dania na jego bazie z pastą curry. A hitem w ciąży był koktajl z kiwi (około 1kg), puszki takiego mleka, jednego banana słodzony miodem. Chyba muszę do tego wrócić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) My najczęściej pijemy po prostu mleko bananowe, a że banany tutaj są bardzo słodkie, nie potrzebujemy mleka dosładzać. Chociaż hitem jest mleko kokosowe z mango i marakują w sezonie na mango :-) Ale ogólnie uważam, że wszelkie koktajle z mlekiem kokosowym są po prostu fantastyczne!

      Usuń
  37. E tam jaka porażka, spodnie fajne, luzackie i uważam że Twój krój - bez falbanki i z kieszeniami jest o wiele fajniejszy niż oryginalny!
    Super pomysł z mlekiem kokosowym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Chyba faktycznie tak te spodnie lepiej wyglądają :-) My jesteśmy przeszczęśliwi, że pomysł z mlekiem się zrodził ;-)

      Usuń
  38. świetne gatki i super ciekawostki- wiele się można od ciebie nauczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Szkoda tylko, że w Polsce nie ma takich kokosków ;D

      Usuń
  39. E tam porażka, świetny materiał :) A co do kokosów uwielbiam, ale te malusie są słodkie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) cieszę się, że porażki nie widzisz :-)

      Usuń
  40. Spodnie wyglądają fajnie, ale faktycznie do 'kombinowanych wykrojów z Burdy trzeba podchodzić z rezerwą :) Nie wiem jak to się dzieje, ale jakoś często na modelach te ciuchy lepiej wyglądają :).
    Uwielbiam mleko kokosowe, swojej produkcji musi być przepyszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak - teraz przemyślę parę razy czy warto uszyć jakiś kombinowany wykrój Burdy ;-) Mleczko jest przepyszne :-)

      Usuń
  41. Najważniejsze, że spodnie są wygodne!!! Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to jest najważniejsze! :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  42. Spodnie mi się podobają.

    A wielka szkoda że w Polsce takich kokosów nie mamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że spodnie Ci się podobają :-) Rzeczywiście szkoda, że kokosów nie ma, mleko z nich jest bardzo zdrowe i odżywcze :-)

      Usuń
  43. Ach... Iwona! Serwujesz nam tu zdjęcia ze słońcem w tle! U mnie dzisiaj szaro, buro i ponuro. Mokro... dzień zapłakany deszczem. Ale co tam... nie jest źle! W domu ciepło i miło :) Mleko z tych kokosków palmowych musi być smaczne... mmm... :)
    A ten "dziad do orzeszków" - rewelacyjny! Potrzeba matką wynalazków!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolciu! na pocieszenie powiem Tobie, że tej wiosny u nas bardzo dużo deszczu, nie tylko słońce, ale cieplej jest z pewnością u nas, bo temperatury utrzymują się w granicach 30 stopni ;-) Mleko jest pyszne, a dziad to faktycznie syn matki wynalazków! ;D

      Usuń

Zapraszam do komentowania - Wasze komentarze są dla mnie bardzo cenne - cieszą mnie bardzo, czy to pochwała czy konstruktywna krytyka :-)
Miło mi będzie, jeśli pozostawisz nawet najmniejszy ślad po swojej wizycie na tej stronie - i dziękuję za to bardzo! :-)