poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Luty 2014 akcja PREZENTY po raz drugi - część I / Paragwaj

Prezenty do Niemiec

W lutym tego roku gościliśmy u siebie, już po raz trzeci, kolegę mojego męża Dominika. W zeszłym roku był tutaj też w lutym i na odjezdnym zapakowałam mu pół walichy prezentów dla najbliższych w Niemczech i w Polsce. Muszę wykorzystywać takie okazje, bo paragwajska poczta jest strasznie droga(wysłanie paczki stąd do Niemiec jest dwu- trzy-krotnie droższe jak wysłanie paczki z Niemiec do Paragwaju...) i dodatkowo zdarza się, że paczki i listy nie docierają do adresata! co ostatecznie spowodowało, że nie wysyłam stąd poczty.
Wszystkie prezenty były oczywiście uszyte przeze mnie. 
Kto chciałby zobaczyć co uszyłam w 2013 roku może zajrzeć do tych postów: TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ
W tym roku było podobnie :-) Z początkiem lutego przez trzy tygodnie intensywnie szyłam prezenty. Nie szyłam codziennie, jednak jeśli to siadałam do maszyny o 7-8 rano i pracowałam od 4. do 8. godzin :-) Trochę nerwów miałam, bo czas gonił, ale zdążyłam i byłam bardzo zadowolona z siebie :-)
W sumie uszyłam 30 części do Europy plus 3 dodatkowe urodzinowe uszytki dla tutejszych małych sąsiadek :-)
Tym razem podzielę co stworzyłam na dwa posty - na prezenty do Niemiec i do Polski.

Dzisiaj pokażę to co uszyłam dla rodziny i przyjaciół w Niemczech :-)

P.S. Na publikację moich lutowych zmagań czekałam tak długo, aż wszystkie uszytki trafią do swoich właścicieli.

Dla Dziewczynek(bratanice męża) okładki na zeszyt. Udało mi się nawet znaleść tkaninę w sówki, tak po europejsku ;-)




Dla Chłopaków(bratankowie męża) duży koc - 150 x 200cm - polar plus bawełna. A na kocu leżą poszewki na poduszki - 40 x 40cm - ten sam polar plus ta sama bawełna, zamek i imiona trzech braci naszyte z literek z polaru. Dostawałam cholery przy ich naszywaniu! ;-)



Dla ich kuzyna(bratanek męża) też poszeweczka 40 x 40cm z tych samych materiałów.


Dla przyszywanej bratanicy(córka partnerki brata mojego męża) kolejna poszewka na poduszkę - 40 x 40cm - polar plus bawełna, zamek.
















Dla mojej Teściowej kuferek/koszyczek na dowolne przydasie.

 
Dla mojej przyjaciółki, na specjalne zamówienie, torba plus kosmetyczka jako organizer do torby. (Tkaniny uwolnione.)



Dla mojej znajomej, na specjalne zamówienie, torba plus kosmetyczka jako organizer do torby. (Tkaniny uwolnione.)



Dla partnerki mojego szwagra, na specjalne zamówienie, torba z kieszonką na zamek w środku. (Tkaniny uwolnione.)






Dla Isabelli, w podziękowaniu za Burdy, które mi przysłała uszyłam organizer na szpuleczki. Ma on miejsce na 50 szpuleczek i mam nadzieję, że będzie jej tak samo dobrze służył jak mój mi służy :-) (Tkaniny uwolnione.) 



A w międzyczasie Luna została zaproszona do trzech sąsiadek na urodziny, więc były dodatkowo szyte okładki na zeszyt. (Tkaniny uwolnione.)






Ciekawostki z życia w Paragwaju.
Ogłoszenia drobne ;-)

> Pamiętacie pizzę, którą pieczemy w naszym półokrągłym piecu glinianym - pisałam o tym TUTAJ (kto nie widział tych ciekawostek serdecznie zachęcam do obejrzenia tego postu :-)). Otóż Dominik przywiózł nam w prezencie profesjonalne blachy do pieczenia pizzy!: jedną olbrzymkę o wymiarach 39x59cm, trzy okrągłe o średnicy 31cm i dwie mniejsze o średnicy 26cm. Teraz przygotowywanie pizzy to olbrzymia przyjemność! 



> Przyszła jesień :-) Co roku powiadamia nas o tym, lepiej jak każdy kalendarz!, koniczyna, która rośnie tutaj tylko w sezonie jesienno-zimowym. Pojawia się ona punktualnie w marcu i znika we wrześniu :) W pierwszym roku, kiedy się tutaj przeprowadziliśmy znalazłam pięć czterolistnych listków w jednym miejscu!, szczęście na zapas! ;-)

Koniczynka jest drobniutka i ma różowe lub...
...białe kwiatki.
Luna uzbierała cały bukiecik takich kwiatków i dołączyła do uzbieranej przeze mnie pokrzywy z czego wyczarowaliśmy naszą codzienną strawę - pyszny zielony koktajl!

Po przestawieniu czasów - u Was na letni u nas na zimowy - mamy teraz 6 godzin różnicy: kiedy Wy macie godzinę 12. w nocy u nas jest szósta wieczorem i robi się ciemno :-)

Aktualizacja z dnia 29.04.2014: właśnie zupełnie przypadkowo doczytałam, że powyższa roślinka nie jest koniczyną tylko szczawikiem zajęczym :-)


> Przez ostnie półtora tygodnia pracowaliśmy w ogródku przygotowując go na sezon jesienno-zimowy. Najpierw trzeba było wszystko odchwaścić po letniej przerwie, potem przekopać i wysiać. Tylko niewielką powierzchnię wysialiśmy warzywami i ziołami, resztę postanowiliśmy wysiać poplonem. Niestety zielony nawóz jest tutaj bardzo niepopularny i jedyne nasiona jakie znaleźliśmy to słonecznik(w dziale z karmą dla ptaków! ;-)) i pewna odmiana niejadalnej fasoli. Całości jeszcze nie wysialiśmy, ale zbliżamy się do końca :-) 
W zeszłym sezonie wszystkie warzywa, które wzeszły, obżarły nam pasikoniki, w tym roku znowu je widzę... Narazie przygotowuję wywar z czosnku do pryskania, zobaczymy czy pomoże.




> A na deser dzisiejszych ciekawostek zostawiam Was ze zdjęciem STONOGI XXXL! Chyba trzeba by było nazwać ją "tysiącnogą" ;-) Stonoga robiła wrażenie, wzbudzała obrzydzenie i strach! Ale mój mąż naprawdę widział setki nóg, a nasi sąsiedzi potwierdzili, że bestia wielkości węża nie jest niebezpieczna.



86 komentarzy:

  1. Kurcze jakbym wpadła na pomysł, że można uszyć futerał na szpulki, to bym nie kupowała :):):)Jestem pod wrażeniem, ile rzeczy uszyłaś ja zaczęłam płaszcz jakiś czas temu i skończyć nie mogę :):) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja "musiałam" wpaść na taki pomysł, bo tutaj nie znalazłam żadnych organizerów na szpuleczki ;-) Dziękuję :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  2. Taką pizzę z pieca bym sobie chętnie zjadła. Ja do pizzy używam kamienia i całkiem fajnie wychodzi ale taka z pieca jest chyba nie do pobicia! A jakbym zobaczyła taka stonogę na zywo to chyba w Polsce by mój krzyk słyszeli :P Dobrze że u mnie nie ma takich potworów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamienia do pieczenia pizzy? - brzmi interesująco, może pokażesz u siebie jak to robisz? Kiedy zobaczyłam stonogę to niemalże krzyczałam tak jak to opisujesz ;-)

      Usuń
    2. Mam taki specjalny kamień do pizzy - prostokatny, wysoki może na 2 cm. Wkłada się go do piekarnika i nagrzewa potem kładzie się na to pizze. Kamień dobrze trzyma ciepło i sprawia, że dół pizzy jest fajnie i dobrze dopieczony i jest bardziej krucha :)

      Usuń
    3. Nigdy o takim kamieniu nie słyszałam! ale opis brzmi zachęcająco, jest to z pewnością fajne rozwiązanie dla prywatnego domu :-)

      Usuń
  3. brrrrrrr na stonoge, prezenty przygotowałaś wspaniałe naprawde, a może chciałabyś bym ci przysłała jakieś nasionka warzywne z polski?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) I szczególnie serdecznie dziękuję Ci za Twoją propozycję przysłania mi nasion!!! jesteś kochana!!! Niestety praktyka pokazała nam, że nasiona z Europy, wychodowane do innego klimatu, nie sprawdzają się tutaj - warzywa albo w ogóle nie rosną albo są bardzo słabe, także dziękuję, ale nie :-)

      Usuń
  4. Mina kota - bezcenna :)

    To już wiem, co robiłaś kiedy ciebie nie było :)(tzn nie pisałaś). Myślałam, ze miałaś wakacje, a to było szycie! Uwzględniając mojego świra na punkcie czerwonego wolałabym być bratankiem :)
    Z dorosłego punktu widzenia- torba świetna! Nie wiem, czy to u mnie tak dziwnie wyskakuje tylko, ale wychodzi jakby ci się wkleiło więcej niż raz (?)

    organizator na szpulki - SUPER. Miałam go sobie za twoim przykładem uszyć już kilka razy, ale ciągle wyskakuje mi coś innego bardziej bieżącego. Muszę sie za to wziąć wreszcie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Goria! :-) Muszę szczerze przyznać, że jakoś tak od tego lutego mam tyle roboty i tak mało czasu, że nie umiem sobie czasu zorganizować...
      (U mnie wyświetla się wszystko normalnie.)
      Uszyj sobie organizer, uszyj :-) nie będziesz potrzebowała na jego stworzenie więcej jak godzinki! :-)

      Usuń
  5. ale naszyłaś!! te torby są przepiękne!!
    jak ja bym zobaczyła coś takiego w ogrodzie to żegnajcie warzywa.Aż mnie otrząsnęło brrrrrrrrrr
    u ciebie jesień,u nas wiosna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ślicznie :-) Stonoga pojawiła się u nas na tarasie! więc musiałabym się wyprowadzać z domu... ;DDD Nasza jesień jak narazie tak ciepła jak lato w Polsce więc nie narzekam ;-)

      Usuń
  6. Pracowałaś jak mróweczka :) Ale pewnie taka okazja (transport) zdarza się niezbyt często, więc rozumiem twoja determinację. Najważniejsze, że zdążyłaś i wszystkie śliczności dotarły do właścicieli :)
    Muszę pokazać tę stonogę mojej Młodej - ona brzydzi się nawet dżdżownicy :) Ale będzie pisk!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet jak stado mróweczek ;-) I nawet nie mogłam wcześniej zacząć szyć, bo Dominik zameldował, że przylatuje na tydzień przed terminem. Ta stonoga jest obrzydliwie obrzydliwa ;-)

      Usuń
  7. Ten organizer jest fantastyczny. Świetny pomysł i wykonanie.
    Nasza koniczyna wygląda zupełnie inaczej. Czy z Twojej też da się pleść wianki? :) Pamiętam, że w dzieciństwie taką sobie ozdobę organizowałam :)
    Nie wlazłam bym już do ogrodu po zobaczeniu takiego obrzydlistwa, a cały ogród potraktowała preparatami killerami. Panicznie boję się wszystkiego co pełza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Listki polskiej koniczyny są podobne, ale kwiaty rzeczywiście zupełnie różne i one są niestety za małe i zbyt łamliwe żeby pleść z nich wianki - a szkoda, wielka szkoda!, bo ja też uwielbiałam wianki z koniczyny! :-) Ta stonoga najprawdopodobniej szła, skoro miała tyle nóg, choć wyglądało jakby pełzła... ;-) Ona była u nas na tarasie przed domem, ale tutaj człek musi zgodnie żyć z obrzydlistwami - stonogi, pająki(ptaszniki), ropuchy, owady wszelkiej maści, a nawet węże - wszystko to pojawia się lub pojawiło blisko naszego domu :-)

      Usuń
    2. Tym bardziej podziwiam, bo nigdy nie przeniosłabym się w takie rejony. Szczerze mówiąc to nawet wycieczki w takie bardziej naturalne rejony mnie przerażają ostatnio. Na starość człowiek robi się wygodny i strachliwy ;)

      Usuń
    3. Ech tam na starość! ;-) Niektórzy po prostu lubią miasto inni wieś :-)

      Usuń
  8. Woow! Jesteś bardzo twórcza! I do tego ten ogródek. Podziwiam bardzo. Stonoga fuj! Ale pewnie wszystko tam takie przerośnięte, aż się boję zapytać jak wyglądają te pasikoniki....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Hahahaha! nie no pasikoniki w ogrodzie są normalnych rozmiarów :-)))

      Usuń
  9. Ale pracowita jesień u Ciebie...a my zaczynamy się cieszyć wiosną ;)
    A stonoga to straszliwy potwór skoro nawet kot go nie zaczepi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo pracowita, tak bardzo, że zaczynam narzekać na brak czasu! :-) Kotka była stonogą bardzo zainteresowana, ale, że była akurat nażarta to dała sobie spokój, bo normalnie to ona zwierzątka tej wielkości chętnie zjada ;-)

      Usuń
  10. Jesteś dobra baba! I pracowita. Mogę wpaść porobić w Waszym ogródku????? :D :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję :-) Wpadaj! - będziesz miała nieograniczoną swobodę w ogródku, teoretycznie przez cały rok może Ci się udać coś wychodować do jedzenia, więc możesz zostać tutaj na zawsze ;-)

      Usuń
  11. Po takich ładnych widokach (prezenty) taką paskudę zaprezentować! Estetyczna huśtawka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) I cóż ja na to mogę poradzić Aniu, że żyjemy w świecie przeciwności... ;DDD

      Usuń
  12. Ale narobiłaś ;) super , ale stonoga wygląda paskudnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Na żywo była jeszcze paskudniejsza! ;-)

      Usuń
  13. Prawdziwym z ciebie święty Mikołaj :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Szycie, ogród, pieczenie pizzy... Kiedy Ty na to wszystko znajdujesz czas :-)?
    Serdecznie pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasu brakuje, ale pocieszam się, że nie muszę do tego wszystkiego pracować zawodowo, tak jak większość z Was w
      Polsce... :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  15. Materiały do poszewek znalazłaś super - chłopaki i dziewczyny się na pewno ucieszą.
    Torby są piękne - jest kwiecień, zaczynam robić dla siebie, może wreszcie też torbę uszyje (wg Twojego wzoru :-))?
    I ten pokrowiec na szpuleczki - genialny w prostocie. Ja póki co mam system męża: nakładkę z przezroczystej rurki na każdej szpulce - przez to się nitki nie rozwijają i leżą sobie w jednej przegródce koszyczka na nici. Razem z poduszką na szpilki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Dawno nie pokazywałaś nic co uszyłabyś dla siebie, więc czekam! :-) Sposób na szpuleczki Twojego męża też jest świetny! pogratuluj mu pomysłu :-)

      Usuń
    2. Dzięki, przekażę :-) A ja z lekką zazdrością oglądam Twoje kolejne spódnice :-)

      Usuń
    3. Nie ma czego zazdrościć ;-) życzę Tobie więcej czasu i machniesz sobie kilka spódnic ;-)

      Usuń
  16. Ależ u Ciebie pracowicie! Śliczne rzeczy wychodzą spod Twojej ręki:) Zwłaszcza w moim typie ten koszyczek dla teściowej. A stonoga jest taka, że ja bym ją pomyliła z jakimś wężem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Koszyczek to też jeden z moich faworytów, na żywo prezentował się jeszcze lepiej :-) Kiedy zobaczyliśmy stonogę pomyśleliśmy właśnie, że to wąż! :-)

      Usuń
  17. Ojej jaka obfitość dzisiaj :) Naszyłaś mnóstwo ku radości bliskich i naprawdę bardzo piękne wszystko, podziwiam :) Koniczynka śliczna, koktajl zdrowy a ogród taki olbrzymi. U Ciebie w nim pasikoniki u mnie były dziki :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie! :-) Dziki w ogrodzie?! cóż za odwiedziny! :-) Myśmy specjalnie ogrodzili teren ogródka, bo inaczej musielibyśmy liczyć się z odwiedzinami kur, krów i lisów... ;-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
  18. Jak tego jest dużo! Już sobie wyobrażam, ile długich godzin spędziłaś przy samych literkach;) Najbardziej mi się podoba chyba najprostszy prezent - to, co nazwałaś kuferkiem. może bym sobie takie coś uszyła, albo nawet kilka! Bo po do kupować w Ikei, skoro można uszyć samemu?;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo, dużo, a to jeszcze nie wszystko co w lutym uszyłam :-) Kuferek jest genialny! - zachwyciłam się czymś takim już dawno, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam go u kogoś na blogu(nie pamiętam już gdzie to było) :-) "Koszyczek tekstylny" to chyba trafiona nazwa tego uszytka. I oczywiście nie ma co kupować plastiku w Ikei skoro można praktycznie z resztek materiałowych samemu takie koszyczki wyczarować! Dla siebie też planuję uszyć takie, na nici, suwaki, tasiemki i do łazienki jeden, ale kiedy się za to zabiorę nie wiem... ;DDD

      Usuń
    2. Właśnie też myślałam o tym jako o pojemniku na nici, wstążki i inne;) To na prawdę świetny pomysł i poważnie się zastanowię, czy nie wolę takich cudaków od plastiku.

      Co do sukienki odpisałam Ci u siebie, ale tak mnie ten komentarz ucieszył, że napiszę drugi raz. Szyj koniecznie, bo wygodne to jak piżama, a ładne jak...sukienka;) To jest na prawdę przemiłe uczucie zmotywować/zainspirować kogoś do działania! Mam nadzieję, że zobaczę u Ciebie podobną kiecę już niedługo, bo patrząc na Twoje tempo szycia, nie powinna Ci zająć zbyt wiele czasu;) Jeśli chodzi o kolor to zwykle stawiam na neutrale/brązy/zielenie, ale chcę się trochę przemóc i czuć się dobrze w czymś bardziej żywym. Do neonów mi jednak daleko i tak pozostanie;p

      Usuń
    3. Hahaha - "wygodne to jak piżama, a ładne jak...sukienka" - masz sto procent racji! :-) Co do kolorów to ja je zaczęłam nosić dopiero tu w Paragwaju, ale podoba mi się to bardzo :-) W Europie nosiłam głównie czarny. Sukienkę uszyję na pewno, ale njpierw muszę znaleść odpowiednią tkaninę :-)

      Usuń
  19. miałam zacząć od worka na przydasie ale ten ogromny robal zresztą najpierw pomyślałam że to wąż, no okropny :P

    najbardziej spodobał mi się kuferek/koszyczek sama ostatnio uszyłam podobny :D
    ja w tym roku nie sadzę warzyw bo żyjemy cały czas budową i już nie mam serca do miejsca w którym aktualnie mieszkamy, planuję nowy ogród który będzie tylko nasz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Takie kuferki są świetne nie da się ukryć ;-) Muszę przyznać, że ogródek to nie jest moje hobby z pierwszej dziesiątki rzeczy, które sprawiają mi przyjemność ;-) Ale jak trzeba to trzeba :-) Przy czym jakieś kwiatki i rośliny ozdobne to już absolutnie nie ja! chyba jakaś dziwna jestem, ale taka jest prawda ;-)))

      Usuń
  20. O wow, niezła produkcja. Organizer na szpulki jest mega, no i narobiłaś mi ochoty na pizze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) To była faktycznie mała produkcja ;-) Naciesz się pizzą zanim zaczniesz karmić! :-)

      Usuń
  21. Kot ma ciekawa minę, chyba się na nią szykuje ha!ha!
    Torba mi się podoba.
    Na pizzę narobiłaś ni smaku..pozdrawiam wiosennie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Kot nie zdecydował się potwora zjeść, ale może tylko dlatego, że był akurat po śniadanku ;-) Pozdrawiam jesiennie :-)

      Usuń
  22. To podpisuję się pod tą "mróweczką", ale rozumiem Twoje intencje. Prezenty super bo szyte przez Ciebie i bardzo kolorowe.:) Ja ostatnio z szyciem kuleję, może się z tego wyleczę.
    W prawdzie ze zwierzętami byłam za pan brat, ale ta stonoga to jakiś olbrzym-można ją z czym innym pomylić i niezłego stracha napędzić. Życzę urodzaju na poletku i jak najmniej szkodników. Przyjemnego weekendu życzę.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Nie mam zbyt wielu możliwości tutaj sprawiania prezentów moim najbliższym w Europie, więc wykorzystuję takie okazje, jak przyjazd Dominika na maksa :-) Miłego weekendu! :-)

      Usuń
  23. Piękne uszytki! Organizer też super :) Pizza wygląda mega smakowicie. A ta stonoga to chyba jest dżdżownica co? :P Bo stonogi troszkę inaczej wyglądają przynajmniej w Polsce, ale faktycznie wielkolud :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Hahaha! stonoga, która wygląda jak dżdżownica - masz zupełną rację! ja też w pierwszej chwili pomyślałam "dżdżownica", ale ona miała naprawdę nogi! więc to ją chyba dyskwalifikuje jako dżdżownicę, bo one przecież nóg nie mają... czy się mylę?

      Usuń
    2. No nie mają :P Ciekawe, bo w ogóle tych nóg nie widać, a na miniaturce to w ogóle jak wąż wygląda :D Tak piszesz, że wszystko tam takie "bezpieczne", a jadowite stwory macie też?

      Usuń
    3. Nie no wszystko to nie jest tutaj bezpieczne! Mamy jadowite węże i pająki ptaszniki, skorpiony... chociaż szczerze mówiąc do tej pory nie weszły nam one w drogę i nic nie zrobiły! Gorsze są owady drobne, na przykład: malutkie muszki, które kąsają jak szalone!, włochate gąsienice, których dotknięcie powoduje obrzmienia skóry i potworny świąd!, czy choćby pewna odmiana pchły ziemnej, która wgryza się w nasze stopy i składa jaja! ... Drobnica ta nie zagraża naszemu życiu, ale jest naprawdę nieprzyjemna! ;-)

      Usuń
    4. Aż mnie ciarki przeszły :P

      Usuń
    5. Można się jednak przyzwyczaić ;-)

      Usuń
  24. Prezenty rewelacja, naprawdę świetne, kolorowe, idealnie wykonane i aż tyle, podziwiam!
    Organizer na szpuleczki - WOW, w życiu nie wpadłabym na to aby coś takiego zrobić, super.
    I znowu Tobie zazdroszczę jak nie słoneczka to pizzy z takiego pieca, musi smakować rewelacyjnie.
    A co do stonogi to hmm jak bym taką na żywo zobaczyła to zawał murowany. Ja się małych pajączków boję a to to przecież ...
    PS - oj wredne te pasikoniki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Mgiełko za tyle miłych słów! :-) Organizer na szpuleczki to było jakby olśnienie - jest naprawdę świetny i praktyczny, że tak nieskromnie powiem ;-) Pizza ma naprawdę nieporównywalny i niezapomniany smak :-) I na pochybel pasikonikom! mam nadzieję, że je w tym roku ujarzmię :-)

      Usuń
  25. Bardzo spodobał mi się ten organizer na szpuleczki, jest Super :) Ja również pizze robię sama... tylko niestety w piekarniku... pieca brak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Najważniejsze, że pizza robiona w domu - pyszna jest tak! Uwielbiałam pizzę mojej mamy :-) A tutaj brak pieczarek do własnej pizzy... szkoda, bo bardzo lubię :-)

      Usuń
  26. Bardzo fajne przydasie :) i jakie efektowne!!! i niestety pracochłonne :D Mnie już humor się poprawił bo na ogródku zrobiło się zielono i słonecznie :)))) żyć nie umierać!!!! mnie plony zżerają ślimaki mutanty, ostatnio takiego zmierzyłam ,miał dł.12cm i grubość 2cm! od jakiegoś czasu u nas jest plaga tych ślimorów!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Jak się ma tak rzadką okazję obdarować najbliższych to pracuje się z przyjemnością :-) Nie kumam co z tymi wszystkożernymi brzydalami w ogródkach! nie mogłyby tylko częściowo objadać warzywek? chętnie oddałabym im połowę, ale wszystko?! ;DDD

      Usuń
  27. niemal z wypiekami na twarzy czytałam ile cudowności uszyłaś -hurtowo potraktowałaś temat :), uwielbiam takie upominki... na widok pizzy mój żołądek zaczął się dopominać jakiejś strawy
    jednak gdy doczytałam do STONOGI to normalnie zbladłam!!! mateczko kochana to wielkie COŚ ot tak sobie wędruje po Waszych włościach??? dostaję dreszczy na widok kleszcza ale to to mnie normalnie zwaliło z nóg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję przepięknie! :-) Sprawa musiała być potraktowana hurtowo - Dominik miał dużą walizkę ;-) Przeprowadzając się do Paragwaju musieliśmy się liczyć z "tropikalnymi" żyjątkami, ale czasami i nas widok czegoś takiego zaskakuje :-)

      Usuń
  28. Jak la lubię Twoje posty, tyle się dzieje:-) Ta pizza ech ... jest tak swojsko i miło u Ciebie. A prezenty chciałam cos wybrac naj ale sie nie da , jesteś niesamowita. Uwielbiam w ogole torby takie lumpowe szamtowe, przepraszam za okreslenie ale to w pozytywnym slowa znaczeniu, jest cudowana, ciclalabym taka, nie lubie takich sklepowych i już ! Pozdrawiam Cię kochana i ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię takie komentarze czytać! ;-) Dziękuję :-) Co do toreb, jeśli takie lubisz, to w następnym poście pojawi się jeden model, który powinien Ci się bardzo spodobać :-) A szycie toreb to fantastyczna sprawa, można naprawdę poszaleć i mieć torbę jaką się chce :-) Pozdrawiam :-)

      Usuń
    2. Bardzo bym chciala uszyć sobie taka torbę:_( Oczywiscie konczy się tylko na chęciach ,a le jak tylko ogarnę skrawek ziemi to obiecuje sobie ,ze coś pokombinuje no chyba ,że Ty chcesz mi uszyć :D Ale za daleko hehe :-*

      Usuń
    3. O! Z przyjemnością uszyłabym Tobie jakąś torbę! Może to nawet zrealizujemy, jeśli ktoś przyleci do nas w odwiedziny, bo pocztą stąd naprawdę nie chcę wysyłać - nie mam w ogóle do niej zaufania! wciąż są jakieś problemy, nawet z paczkami wysyłanymi z Europy, np. teraz czekam na jedną, która zamiast do Paragwaju trafiła do Kanady..., a świąteczna paczka(na Gwiazdkę) przyszła do nas z ponad dwumiesięcznym opóźnieniem przetrzymana w Brazylii...

      Usuń
  29. Pomysł na organizację szpuleczek jest boski :) Jeśli chodzi o prezenty, to podziwiam. Trochę się musiałaś napracować, ale wiem że nagroda w postaci wdzięczności obdarowanych jest bezcenna (serduszko rośnie a buzia się śmieje ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) Pracy trochę było, ale niepowtarzalność i indywidualność prezentów wynagradza trudy :-)

      Usuń
  30. Niepowtarzalne i oryginalne dlatego najnajlepsze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Dokładnie tak jest z własnoręcznie zrobionymi prezentami - i do tego dużo serca włożone w pracę :-)

      Usuń
  31. Zaczynam się o Ciebie martwić. Co post to wyglądasz ostatnio na szczuplejszą, harujesz jak wół, mam nadzieję że ta zieleninka to dodatek do posiłku? Prezenty świetne, wszystkie naj bo własnoręcznie stworzone. Szpulecznik wychodzi Ci obłędnie, podkusiłaś mnie już za pierwszym razem ale ja ciągle nie mam gumy, a u Ciebie taka ładna... że nie uszyję jak nie znajdę czegoś co mi się równie mocno spodoba.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach! nie masz się co martwić o mnie! na tych zdjęciach wyglądam na szczuplejszą, bo jestem w dżinsach, a ja utrzymuję stałą wagę już od trzech lat mniej więcej, kiedy przestałam intensywnie Lunę karmić, wróciłam do mojej wagi sprzed ciąży, do mojej wagi z czasów liceum i nie mam żadnych problemów z jej utrzymaniem :-)
      Szpulecznik w prezencie dla Izy musiał oczywiście lepiej wyglądać, jak ten który na szybcika uszyłam dla siebie ;-) Na szczęście było kilka szerokich, kolorowych gum do wyboru w pasmanterii :-)

      Usuń
    2. Sprawdziłam, u nas taka guma to produkt niedostępny, najpodobniejsza jest guma do spódnic bardzo szeroka, za bardzo i droga 12zł /m.b. Będę musiała się do tej Twojej przejść ;).

      Usuń
    3. Zdziwiłam się, bo poszukałam w necie i faktycznie nie znalazłam, a u mnie w pasmanterii była nawet o wzorze moro ;-)

      Usuń
  32. tupię nogą z zazdrości! Ja też chce takie prezenty! Organizer na szpuleczki achhh no cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  33. o jezu ale mnie dawno u Ciebie nie było (przepraszam) Jakoś ten rok zakręcony, nerwowy...teraz chyba odchorowuję i mam lenia, ja mam przerwę, maszyny maja przerwę...mam ochotę się położyć i pachnieć albo znów iśc na imprezę i sie zresetować..tak źle i tak nie dobrze. Mam nadzieję że ma nie moc minie i nabiorę energii bo chwilowe zrywy dobrego humoru i energii na wiele mi nie starczają.
    Wszystkie Twoje uszytki piekne!, na pewno ucieszyły obdarowanych

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Odpoczywaj Kochana! zresetuj się jak trzeba, nic na siłę, bo to nic nie da! :-) Pozdrawiam Cię i wysyłam Tobie dobre myśli! :-)

      Usuń
  34. o jeju, normalnie człowiek fabryka z Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka chudziutka chineczka, która musi pracować na maszynie domowej ;DDD

      Usuń
  35. Piękne rzeczy uszyłaś, te kolory na pewno sprawiły dzieciom dużo radości :) Stonoga imponująca, ale obrzydliwa :D Jestem bardzo ciekawa tego zielonego koktajlu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) Co do zielonego koktajlu to polecam gorąco! na śniadanko :-) Wystrczą dwie garści roślin i ziół dziko rosnących lub sałata/zioła z ogródka, zalewa się je w blenderze niewielką ilością wody i miksuje, potem dodajemy sok z przynajmniej jednej cytryny, owoce tyle żeby koktajl był słodkawy i wody tyle żeby konsystencja była odpowiednia - pyszota!!! :-)

      Usuń

Zapraszam do komentowania - Wasze komentarze są dla mnie bardzo cenne - cieszą mnie bardzo, czy to pochwała czy konstruktywna krytyka :-)
Miło mi będzie, jeśli pozostawisz nawet najmniejszy ślad po swojej wizycie na tej stronie - i dziękuję za to bardzo! :-)