Nach lange, lange Zeit habe ich mir endlich eine Küchenschürze genäht :-) Und zwar nur dank den Mädels von Blog Szczecin szyje, die eine Aktion "Sew Along" für jeden Monat veranstalten. Im Juli alle Teilnehmer sollten eben eine Küchenschürze nähen. Hier meine Kreation:
Kasiu! Specjalnie dla Ciebie - pierwsze próby twarzowo-zdjęciowe ;-):
Fartuch szeroki, żeby wycierać brudne paluchy, zawsze to robię z tyłu ;D:
Schürze ist genug breit um dreckige Finger hinten abzuwischen ;D:
Mam ogromną nadzieję, że będę go używała, bo wszystkie moje ciuchy, choć domowe, są bardzo plamiaste, właśnie od gotowania! A nawet i w domu byłoby dobrze tego uniknąć ;-)
1. Szczególnie przy bardziej zawiłej aplikacji, gdzie więcej "zakrętów" i małych odcinków polecam użyć do aplikacji tkaniny nie siepiącej się (np.: cienki filc lub polar). Jej przyszycie będzie wtedy zdecydowanie łatwiejsze, bo wystarczy rzadki zygzak lub nawet ścieg prosty. Ja miałam nieszczęście użyć bardzo siepiącej bawełny i musiałam porządnie się namachać żeby jako tako to wyglądało ;-)
2. Zawsze denerwowało mnie to, że przy użyciu gęstego zygzaku obcięte końcówki nitki wyłażą, nawet jeśli zacznie/zakończy się ścieg poprawiając na wstecznym.
Zupełnie przypadkowo "odkryłam" jak można temu zapobiec:
Hier ein Tipp wie man bei Applikationen Stich -Anfang und -Ende sichern kann:
- pozostawiamy na początku i na końcu ściegu dłuższe nitki:
- man lässt etwas längere Faden stehen:
- nitkę z prawę strony aplikacji przewijamy na lewą stronę:
- den Faden von der rechten Seite zieht man auf die linke Seite:
- i robimy supełek! :-):
- und man macht einen Knoten:
Zakańczanie ściegu na wstecznym jest w tym przypadku zbędne.
Jest to pierwsza moja aplikacja z której, pod względem staranności wykonania, jestem już całkiem zadowolona :-) Dlatego odważę się pokazać parę zbliżeń:
Ich bin sehr zufrieden wie ich dieses Mal ordentlich und ganz schön die Applikation angenäht habe :-)
A skoro już byłam przy akcesoriach kuchennych uszyłam w końcu rękawice, które czekały swojej kolejki :-) Pierwszą szyłam już jakiś czas temu. Akcja szycia jej była dosyć spontaniczna, a że ja nie mam zbyt dużych zapasów materiałów nie znalazłam w szafie nic odpowiedniego. Po chwili zastanowienia, co by tu użyć?, padło na ręcznik do rąk - bo cóż inngo chwyta się, żeby wyciągnąć coś z piekarnika, kiedy rękawicy nie ma? ;-) A że ręczników mam sporo, postanowiłam dać drugie życie tym, które leżały już nie używane a trochę zużyte :-) Na wewnętrzną warstwę(plus ocieplina) użyłam flanelowej poszewki na poduszkę, więc recykling jest pełny :-) Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę - rękawice być może nie są zbyt urodziwe, ale za to jakie praktyczne! A akurat w tym przypadku zdecydowanie przedkładam praktyczność nad wyglądem ;-) Rękawice są też ekstra długie, ze względu na nasz piec TATAKUA.
Dwie niebeskie rękawice sprezentowałam moim miłym sąsiadkom :-)
Und da ich schon Küchenzubehör genäht habe, habe ich noch Küchenhandschuhe genäht, zwei für uns und zwei für unsere Nachbarinnen. Das Material für die Handschuhe habe ich von alten Stoffen wiederverwertet
- ich habe alte Handtücher und alten Kissenbezug benutzt. Die
Küchenhandschuhe sind extra lang, das wir sie gut nutzen können für
unseren Stein-Backoffen TATAKUA.
Serdecznie witam nowych obserwujących!!! Cieszę się ogromnie, że jesteście!!! :-))))
Jago Bobo! Wspaniale Ci to wyszło, kolory fantastyczne i jak praktycznie. Jeszcze nie widziałam fartuszka tak bliskiego temu który sama muszę uszyć - odpowiednio zasłaniającym biust i boki spodni! Z pewnością skorzystam z pomysłu na recykling ręczników, od lat się zastanawiam co z nimi zrobić. Pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńDziewczyno! - dlaczego Ty jeszcze nie śpisz? ;D Cieszę się ogromnie, że fartuch Ci się spodobał i będziesz mogła Twoje ręczniki wykorzystać :-) Pozdrawiam :-)
UsuńJa skwapliwie przyswajam sobie jako mało aplikująca wszystkie cenne uwagi na jej temat...dziękuję :) Cudnie wyglądasz w nowym fartuszku , a i przy okazji o piecu poczytałam bo gdzieś mi ta informacja wcześniej umknęła ...
OdpowiedzUsuńJa też w sumie jeszcze mało aplikuję, ale uważam aplikację za bardzo wdzięczny sposób na nadanie "zwykłym" częściom garderoby oryginalnego wyglądu :-) Malowanie też jest takim sposobem, ale u mnie zdolności brak :-( I oczywiście wstawki patchworkoe - ale o tym akurat Ty wiesz najlepiej :-)
UsuńSUPER fartuszek- zwłaszcza aplikacja. Mnie też zawsze denerwowały te nitki w aplikacjach, więc od pewnego czasu również je związuje. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) I miło mi jest słyszeć, że jeszcze ktoś zawiązuje nitki ;-) Pozdrawiam :-)
UsuńFartuch jest cudny, a aplikacja boska - uwielbiam takie motywy :))) ja w życiu nie miałam fartucha, ale Twój mnie zmotywował do uszycia czegoś dla siebie! no siedzę gapię się i gęba mi się śmieje :D
OdpowiedzUsuńA jak będziesz miała ochotę robić aplikacje z cienkich tkanin, to bardzo pomocne jest podklejenie cieniutką flizeliną :)
Pomysł na rękawiczki z ręcznika jest bardzo fajny.
Buziaki z miasta Uć ;)
Dziękuję :-) A mi gęba się śmieje, jak czytam takie komentarze - no gapię się, czytam wciąż na nowo a uśmiech nie schodzi mi z twarzy :D
UsuńJa każdą aplikację muszę podklejać flizeliną, bo inaczej moja maszyna nie uciągnęłaby w życiu gęstego zygzaku - i tak strzela fochy i aplikacje obszywam niezbyt gęstym zygzakiem dwa razy, żeby zrobiło się gęsto ;-)
Buziaki! :-)
Świetna aplikacja bardzo pomysłowy i oryginalny fartuszek ja nie mam swojego widzę,że muszę pomyśleć nad uszyciem :) a rękawiczki słodkie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Bardzo chciałam, żeby fartuch był oryginalny :-)
UsuńŚliczna aplikacja! Żałuję, że ja nie mogę czegoś takiego zrobić- moja maszyna nie ma tego ściegu. Jedynie wielogodzinne szycie ręczne.
OdpowiedzUsuńSkojarzyło mi się z wierszykiem- deszczyk pada słońce świeci, Baba Jaga masło kleci....
O mamo! Serio nie masz zygzaka? To jak Ty szyjesz to co szyjesz? Bez obrzucania brzegów zupełnie? Dziękuję :-)
UsuńNie wyobrażam sobie gotowania czy zmywania bez fartucha, bo mam taki sam nawyk wycierania rąk jak ty :)
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale wszystkie moje fartuchy są kupione. Uszyłam w życiu tylko jeden - jako dwunastolatka, na zajęciach w praktyczno-technicznych w szkole :)))
;D
UsuńNie mogę uwierzyć, że nie szyjesz swoich fartuchów skoro ich używasz i w ogóle szyjesz :-) A jako dwunastolatka szyłaś - i to pewnie ręcznie ;D
Fartuch jest super :) Ja bym z niego zrobiła T-shirt :) Ten czerwony kolor i baba jaga są fantastyczne :)!
OdpowiedzUsuńEj - świetny pomysł z tym tshirtem! :-) Ale to chyba bez kociołka, tylko Baba Jaga z kijem... Przemyślę sprawę, bo aplikacja czarownicy samej mi się bardzo podoba :-)
Usuńtakie cudo uszylas ze padlam taka wiedzma na fartuchu jest super, pomysl genialny i wykonanie mistrzowskie buziaki
OdpowiedzUsuńOj dziękuję Ci pięknie! :-) Ja naprawdę czytam Wasze komentarze i aż chce mi się skakać z radości! :-)
UsuńWow, piękne wykonanie:). Aplikacja jest genialna i dobry pomysł z tymi dłuższymi bokami, bo sama też czasami odruchowo wycieram ręce o tył czy boki spodni :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja wycieram ręce nie tylko czasami, ale notorycznie ;-) I okazuje się, że wiele z Was to robi, a jak kiedyś pracowałam w kuchni to widziałam ten odruch nawet u zawodowego kucharza ;-)
UsuńDziękuję za zdjęcia:)! Więcej proszę:)! Bo tak super na tych zdjęciach wyglądasz:)! Fartuch fantastyczny - ja przy gotowaniu czuję się, jak ta czarownica z Twojej bardzo starannej i dopracowanej aplikacji :). Rewelacja:)!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) No i właśnie stąd ten pomysł na czarownicę, bo my takie dobre Baby Jagi przy tym gotowaniu jesteśmy :-)
UsuńSuper! Ależ Wam dziewczyny zazdroszczę tych fartuszków, muszę się wreszcie za niego zabrać!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Szyj, szyj fartuszek Kochana, ale najpierw sukienkę na wesele :-)
UsuńFartuch jest genialny z tą wiedźmowatą aplikacją! Normalnie pozazdrościłam Ci go :))))))
OdpowiedzUsuńLatem mam tyły w czytaniu blogów, a u Ciebie tyle się działo, że koniecznie muszę nadrobić (o piecu też nie widziałam wpisu), a Ty zamieszczasz tyle ciekawostek... uwielbiam ten Twój blog i te Wasze historyjki... zupełnie inna cywilizacja :)
Och! dziękuję serdecznie! :-) Ja chyba ulecę w powietrze dzisiaj po tych cudownych komentarzach :-)
UsuńCo do zaległości to spokojnie - przyjdzie jesień będzie więcej czasu na klikanie w necie :-)
Ale czadowa baba jaga!:) też lubię wycierać ręce z tyłu;) Dziękuję Ci bardzo, że mogę poznać inny kawałek świata. Mam tyły w czytaniu blogów a koniecznie Twojego muszę nadrobić. Ciekawa jestem jak to się stało że mieszkasz w Paragwaju i czy nie tęsknisz za Polską?
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńDo podjęcia decyzji o przeprowadzce do Paragwaju zadecydowało wiele czynników, główne to:
- mój mąż, którego marzeniem było wyprowadzić się z Niemczech,
- ciepły klimat Paragwaju,
- spokój, inny styl życia tutaj,
- sytuacja polityczno-gospodarczo-społeczna w Europie.
Zanim zamieszkaliśmy w Paragwaju, żyłam już kilka lat w Niemczech, więc już od ponad 11. lat nie ma mnie w Polsce - tęsknię OGROMNIE!!!
Och Ty czarownico! Cudny fartuch wyczarowałaś! Znając życie położyłabym taki w szafie, bo szkoda by mi było go używać... no bo... zawsze może się zniszczyć... zaplamić... czy coś... ... :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Też mi trochę szkoda, ale szycie ma to do siebie, że jak ten się zużyje, to uszyję nowy, taki sam, albo inny, bo być może inny będę chciała ;-)
UsuńHo, ho, fartuch pierwsza klasa:) Aplikacja bardzo pomysłowa i jak starannie wykonana! Takie pomysły, które nagle wpadają do głowy, zazwyczaj są najlepsze:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję :-) Jak ja się cieszę, że fartuch z tą aplikacją tak Wam się podoba! :-)
UsuńO rany jaka ta czarownica urocza ;) Fartuch jest naprawdę czaderski :D
OdpowiedzUsuńCzaderskie dziękuję Moniczko! :-) I żeby taką wiedźmę uroczą nazywać... ;D
UsuńGenialny fartuch :) pomysł z wiedźmą świetny, bardzo fajna alternatywa dla "poprawnych" fartuszków w kwiatki i falbanki ;) like it!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Szczerze przyznam, że mi głównie właśnie o taką altrnatywę chodziło :-) Chociaż nic nie mam do popawnych fartuszków - one też są śliczne :-)
Usuńale bajer ;D super ta wiedźma ;D też taką chce! ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję przepięknie :-) Tutaj, ostatni rysunek, domalowałam tylko kociołek :-): http://www.schulbilder.org/malvorlagen-maerchen-c194-p2.html
UsuńEj no pięknie przyszyłaś tę babę:) No i w sumie co dwie baby w kuchni to nie jedna, zawsze jak coś się nie powiedzie na placu boju to można zwalić na drugą:D
OdpowiedzUsuńMasz rację :-) I jeszcze do tego możemy postraszyć, że jakby coś nie miało smakować, to następnym razem i narzekacz wyląduje w kciołku ;D
UsuńJak przeczytałam Twojego posta zrozumiałam czego mojemu fartuszkowi brakuje - miejsca na wycieranie rąk :-) też zwykle wycieram z tyłu... Aplikacja wygląda profesjonalnie.
OdpowiedzUsuń:D nic straconego - następny fartuch będzie szerszy :-) Dziękuję :-)
Usuńjak zwykle mnie zaskakujesz!!! fartuch boski !!! i ta baba jaga :-) taka przekorna... a mini tutek super :-) nie wpadłam na to !
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja też jestem trochę przekorna, więc i Baba Jaga być może przekorna mi wyszła :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny ten fartuszek i czarownica dzieło sztuki! - naprawdę to szyłaś zwykłym zygzakiem takim jak w każdej maszynie...?/?
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :-) Dokładnie takim zygzakiem :-) Przy czym muszę zaznaczyć, że moja maszyna jest starsza i tak gęstego zygzaku, jak na zdjęciach nie chce szyć(często roluje w miejscu), dlatego przyszywam aplikację trochę rzadszym zygzakiem(ustawiam długość ściegu krótko przed nr 1.) i obszywam ją dwukrotnie :-) Podwójna robota, ale opłaca się :-) Przy czym lepsze maszyny powinny sobie pez problemu poradzić z tak gęstym zygzakiem.
UsuńFajny fartuszek i naprawdę ładnie wyszła Ci ta aplikacja, widać że się postarałaś i tym bardziej w pełni zasłużone pochwały ;-) Nie widzać nigdzie odstających nitek a przecież nie raz na tych fabrycznych aplikacjach potrafią odstawać :-) Jeśli jeszcze powiesz że sama narysowałaś tą czarownicę to już pełne uznanie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Dziękuję Kochana :-) Niestety czarownicy sama nie rysowałam - zdolności w tym kierunku u mnie brak :-( Wykorzystałam znowu internetowe kolorowanki dla dzieci w poszukiwaniu wzoru :-)
UsuńIwona, fartuszek jest super! Twoje rady co do szycia aplikacji, na pewno się przydadzą tym, które zaczynają szyć aplikacje :) Zdążyłaś, zdążyłaś z tym naszym lipcowym SEW ALONG!
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Jolu za miłe słowa i odwiedziny na moim blogu :-)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPomysł na fartuch, a raczej aplikację na nim pierwsza klasa!! Czarownice ponoć przynoszą szczęście, choć ja wcale nie jestem przesądna!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Niby też nie jestem przesądna, ale te pozytywne przesądy, jakoś zapamiętuję :-) I jako, że jestem wyznawczynią zasady "carpe diem" to czarownica już przynosi mi codziennie szczęście :-)
UsuńZabawny fartuszek. Mnie bardzo się podoba. Czarownica nich przyniesie Ci szczęście.Serdecznie pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Serdecznie dziękuję, cieszę się, że mnie odwiedziłaś :-) Pozdrawiam :-)
UsuńFajny fartuszek a aplikacja pomysłowa i perfekcyjnie wykonana! Ja musiała bym mieć babę Jagę na miotle bo chętnie szybko zmiatam z kuchni do ogródka! stanowczo wolę to miejsce :))))ale gotować trzeba! więc w końcu ja też muszę sobie taki fartuszek sprawić :)))Pozdrawiam :DD
OdpowiedzUsuńPrzy tegorocznym lecie w Polsce w ogóle się nie dziwię, że nie masz ochoty gotować, tylko w ogródku siedzieć - grilluj więc każdego dnia, a do tego mała suróweczka i już obiad gotowy ;D
UsuńCo do jagi na miotle to podsunęłaś mi właśnie pomysł na T-shirt z taką aplikacją :-)
Fartuszek ładny wyszedł zwłaszcza ta wiedźma, tylko nie wiadomo kogo ona chce tam ugotować. Aplikacja porządnie wykończona, a z tą nitką jak najbardziej stosować bo wtedy już nie ucieknie.
OdpowiedzUsuńNie pisałam tego u siebie bo uważałam to za oczywiste, a tu tyle rzeczy nieraz przydało by się powiedzieć.Dobrze, że istnieją blogi zawsze coś nowego można odkryć i nauczyć. Pozdrawiam :)
Dziękuję :-) Zawiązywanie nitek okazuje się nie aż takie oczywiste, ale ja myślę, że każdy szyjący z czasem sam dochodzi do tego, że tak trzeba robić. A ja myśląc o tym poście pomyślałam, że podzielę się moją małą wiedzą i być może dzięki temu jakieś parę osób będzie miało oszczędzone nabierania doświadczenia :-) A za istnienie blogów wielkie niech będą dzięki! :D
UsuńAaaaaaaaaaa, ale boska baba jaga!!!!!!!!!! Przyszyta fachowo!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że piszesz o takich "niby oczywistych" rzeczach jak zakańczanie nitki, założę się, że mnóstwo amatorów ma problemy właśnie z takimi drobiazgami.
Na maszynę niechcącą szyć gęstego zygzaka jest sposób - rzadszy ścieg ale grubsza nić. :) Pokryje idealnie a maszyna nie będzie się buntować.
Dziękuję :-) I proszę jeszcze jedna bardzo ciekawa rada - grubsza nić... ha! genialne w swej prostocie, muszę koniecznie wypróbować :-) Dzięki :-)
Usuńhehe, aplikacja mnie powaliła :) bardzo pomysłowa :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ze śląska :)
Dziękuję :-) Jestem naprawdę zachwycona, że się podoba :-)
UsuńWOWOWOW, aplikacja poziom pro! Chylę czoła:)I zdjęcia pozytywne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Aniu :-)
UsuńI odkryłam coś ciekawego - nie wyświetlały mi się Twoje posty w liście bloggera, bo... nie dodałam Cię na bloggerze, tylko na bloglovin. Brawo ja. :D
Usuń;D Ja teraz też dodaję nowe blogi na bloggerze i w bloglovin - zwariować można! ;-)
UsuńAplikacja świetna z tą czarownicą:) rękawice też bardzo mi się podobają:)
OdpowiedzUsuńTo super, dziękuję :-)
UsuńCzarownica z ciebie jak sie patrzy. Fartuch wyszedł bardzo profesjonalnie. Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i na pewno zajrzę do Ciebie :-)
UsuńO jaaaa genialny! :D
OdpowiedzUsuńOoooo ślicznie dziękuję :-)
Usuńhahaha co za pomysł z tą wiedźmą! a co do tkanin, to siepanie jest uciążliwe zawsze, nie tylko przy naszywaniu aplikacji:) swoją drogą "siepać się" to takie śmieszne słowo! poznałam je dopiero, kiedy zaczęłam czytać blogi o szyciu:) wcześniej znałam tylko określenie, że materiał się "snuje"
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze nigdy nie słyszałam, że materiał się snuje :-) Ale swoją drogą "siepać się " jest naprawdę śmiesznym słowem - też kiedyś o tym myślałam ;D
UsuńWow!!! SUPER fartuszysko, super! I tak Ci do twarzyczki w nim, czyżbyś jednak była jędzą ;-P Fajnie Cię widzieć w całości ha ha ah ♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) No i pewnie, że jestem jędzą - zapytaj mojego męża...;D
UsuńJaki wspaniały! Jak pięknie naszyłaś aplikację! Daleko mi jeszcze do takiej wprawy:) Bardzo mi się podoba!!!
OdpowiedzUsuńUściski!:))
Dziękuję Ci bardzo :-) Uściski :-)
Usuń