Model 112 Burda 11/2013, albo chyba raczej przedłużony model 111 na tunikę, bo moja dżersejowa wersja nie ma oczywiście podszewki. Szyło się łatwo, a nawet super łatwo. Wybrałam rozmiar 36, mój rozmiar, ale okazało się jednak, że 34 byłby lepszy, albo nie powinnam była dodawać zapasów na szwy. Sukienkę zwężyłam oczywiście. Zrobiłam również zaszewki na plecach, dosyć spore nawet... i nie rozumiem dlaczego sukienka tak fantastycznie leży na burdowskiej modelce bez tych zaszewek, bo na mnie nawet z zaszewkami tak dopasowana nie jest... Być może to wina wybranego przeze mnie materiału.
Jednak z sukieneczki jestem mega zadowolona!!! I mam w końcu coś z dekoltem wodą, na który już jakiś czas polowałam, ale nie znalazłam odpowiedniego modelu. A tu proszę! - dzięki Izie mam dekolt i fantastyczną sukienkę :DDD
Na dzisiejszych zdjęciach zobaczycie kobietę pracującą: sesja zrobiona wieczorkiem, po całym roboczym, gorącym dniu (34°C, odczuwalne ponad 40 stopni), odeszłam właśnie od smażenia naleśników(! jakby mało gorąco było...), wskoczyłam w sukienkę i starałam się promieniście wyglądać... ;DDD
In Paraguay gibt es keine aktuellen Burda-Magazine... :-( Ich habe nur 7 Stück von Burda, 2 davon sind von diesem Jahr, die alle habe ich aus Europa von der Familie und von einer Freundin bekommen.
Heute kann ich Euch stolz ein Kleid aus dem aktuellen November-Burdastyle-Magazin präsentieren ! :-) Ich habe diese Nummer von Isabella, einer Blog-Freundin, per Post bekommen - vielen, vielen Dank dafür!!!
Modell 112 Burda 11/2013, ohne Futter, Material ist Jersey-Stoff.
Ich bin begeistert von dem Kleid! Wasserfallausschnitt wollte ich schon immer haben und Jersey fühlt sich wie eine zweite Haut an :-)
Ciekawostki z życia w Paragwaju / Mein Leben in Paraguay
Marakuja. / Maracuja.
Dzisiejsze ciekawostki dedykuję Wełnianej Krainie, która napisała ot tak sobie, takie miłe słowa o moim blogu u siebie na blogu :-) Dziękuję za nie bardzo :-) A że wiem, że lubi ona rośliny, więc specjalnie wybrałam dla niej dzisiaj temat roślinny.
Padło na marakuję, bo właśnie kwitnie i zrobiłam zdjęcia jej przepięknych kwiatów :-)
Z Wikipedii dowiedziałam się, że marakuja to nazwa potoczna! Właściwie nazywa się ona "męczennica jadalna" - i już się nie dziwię, że wymyślono dla niej inną nazwę ;D
Roślina marakui pnie się, więc trzeba jej zapewnić choćby drzewko, które będzie mogła otulić. Owoce zbieramy po ich opadnięciu, są one raczej kwaskowate o bardzo, bardzo intensywnym, charakterystycznym smaku! Dodajemy je(razem z pestkami) do witariańskich koktajli owocowych i zapewniam Was, że każdy koktajl z marakują smakuje bosko!
Poza tym można marakuję wykorzystać do gotowania i słodkich deserów, czego my raczej nie robimy. Jeśli zbiory są bardzo obfite robię ciasto z surową masą owocową z marakui i bananów.
Nasza sąsiadka zrobiła raz dżem z papaji i marakui - był fantastyczny :-)
Die Maracuja-Pflanze hat wunderschöne Blüten! Die Früchte sind auch phantastisch - wir sammeln die nach dem sie auf dem Boden fallen und wir nutzen sie, samt Samen, für Rohkost-Smoothie´s. Der Geschmack von Maracuja ist sehr, sehr intensiv und jeder Smoothie mit dieser Frucht ist ein echtes Vergnügen! :-)
Ile bym dała żeby tylko spróbować takiej marakuji rosnącej w naturalnych warunkach, napewno smakuje inaczej niż importowana :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością smakuje inaczej jak importowana! Wszystkie owoce tutaj smakują inaczej jak te same dostępne w Europie! :-)
UsuńPięknie sukienka wyszła! Bardzo pasuje Ci taki fason, a kolorek na takim krajobrazie to prawie jak moro :D Na roślinach się nie znam, ale ta marakuja ma śliczne kwiaty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Rany julek! - teraz już wiem dlaczego te zdjęcia wydawały mi się takie jakieś... faktycznie wzór tkaniny wtapia się w tło i wygląda jak moro, choć nie ma z nim nic wspólnego ;-)
UsuńJa w sklepach z roslinami męczennice widziałam z niebieskimi kwiatami, ciekawe czy z takiej tej urośnie owoc.
OdpowiedzUsuńJa nie znam się na roślinach, Wikipedia pisze, że męczennic jest oczywiście całe mnóstwo odmian i większość raczej nie ma owoców, albo prrzynajmniej jadalnych :-)
UsuńRany, ale u Ciebie ciepło! Tutaj niby ciepło jak na listopad, ale i tak zmieniłabym się z tobą.... Śliczna sukienka, i Ty w niej ślicznie wyglądasz. A kwiat przecudny, pozazdrościć takich widoków.
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :-) A ja Ci powiem, że u nas w tym roku pogoda i tak dziwna, bo bardzo dużo deszczu i "chłodne" dni się zdarzają, czyli pomiędzy 20-25 stopni, ale to o tej porze roku jest naprawdę chłodno! ;D
Usuńrety ile bym dała za sadzonkę!!! Mam dwie męczennice, niebieską i fioletową, a jadalna w Polsce jest nie do zdobycia. Pewnie by nie zaowocowała, ale te kwiaty są obłędne!! A sukienka super. Patrząc na zdjęcia tęsknię za latem
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Teoretycznie marakuja miałaby szanse owocować latem w Polsce - tutaj główny sezon na nią przypada na jesień-zimę, więc polskie temperatury pewnie by się sprawdziły, ale z pewnością roślina nie dałaby rady przetrwać zimy. To co piszę to tylko moje przemyślenia - żadna sprawdzona teoria ;-)
UsuńMoim skromnym zdaniem wyglądasz bardzo promiennie :) Ślicznie ci w takim fasonie - zdecydowanie powinnaś nosić krótsze sukienki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Powoli znowu przekonuję się do krótkiej długości - tej sukienki najchętniej w ogóle nie zdejmowałabym z siebie :-)
UsuńŚliczna sukienka, bardzo Ci pasuję. Także pogoda rewelacyjna tylko pozazdrościć tego słoneczka i drinków z marakuji :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Kwaskowy smak marakuji w naszych koktajlach jest bardzo orzeźwiający, więc jak najbardziej sprawdza się w gorącym słońcu :-)
UsuńŚliczna sukienka, Ty w niej również śliczna, no i tej krajobrazy..! Uwielbiam oglądać u Ciebie te wszystkie zdjęcia!
OdpowiedzUsuńNo i kwiat marakuji jest po prostu czarujący :)
Dziękuję :-) To tak jak ja uwielbiam u Ciebie oglądać te wszystkie obrazy! :-)
UsuńŚliczna sukienka i śliczny materiał. Ładnie ją dopasowałaś.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :-)
Usuńciesze sie ze wyslalam Ci ta Burde, bo mam okazje obejrzec piekna sukienke, masz tam pieknie :))
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że Ci się podoba! :-) Jestem Tobie strasznie wdzięczna za tą Burdę!!! Podoba mi się jeszcze kilka modeli i na pewno będę jeszcze z tej Burdy korzystała :-))) Dziękuję!!!
Usuń:):)
OdpowiedzUsuńsukienka jak zwykle pięknie wygląda,bo na Tobie chyba wszystko super wygląda.
ta marakuja wygląda jak nasz clematis-powojnik.Gdybyś nie pokazała tych owoców na końcu to bym nie uwierzyła.Aż przeszukałam wikipedię czy to nie jakaś jadalna odmiana powojnika;)No kurcze,mam takie kwiatki w ogrodzie,nawet kolor ten sam.Może by zjeść??:D:D:D;)
a marakuję to znam tylko z drinka;)
Dziękuję :-) Kwiatki nie będą tak smakować jak owoc ;-) ale zjeść możesz, czemu nie? podobno większość kwiatów jest jadalna! :-) A ja smak marakuji w Europie znałam z soczków dziecięcych... ;-)
UsuńSmazenie nalesnikow widac Ci sluzy, bo w ogole nie widac jakbys caly dzien pracowala w upale ;p Sliczna sukienka, tez mialam ja na oku. No a kwiat cudny.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Jestem naprawdę zachwycona sukienką, model jest udany, mogę Cię tylko zachęcić do szycia! :-)
UsuńSukienka wyszła urocza, a Ty w niej wyglądasz kwitnąco i... rześko :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że dałaś się przekonać do sukienki bardziej dopasowanej, mimo, że nie jesteś fanką takich modeli. Mam nadzieję, że częściej teraz będziesz takie szyć, bo bardzo Ci pasują.
Część upałów i słońca chętnie przygarnę w te szaro-buro-ponure listopadowe dni.
Dziękuję :-) Chyba powoli przepadam dla tego typu modeli, szczególnie jeśli będą one uszyte z dzianiny - sukienkę nosi się bosko! :-) Ten model, który Ty uszyłaś mam już zaplanowany i nawet dzianina leży w szafie, ale jeszcze trochę poleży... ;-)
UsuńWysyłam wobec tego trochę słońca! :D
Piękna letnia sukienka na listopadowy dzień :)) Prześlij do nas trochę słońca, bo u nas szaro i buro:) Ale jak patrzę na ten cudny kwiat zaraz mi lepiej :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Kwiat jest rzeczywiście tak cudnej urody, że patrzenie na niego może rozjaśnić szarości :-)
UsuńKiecka super, wygladasz w niej bardzo kobieco :).
OdpowiedzUsuńJak patrzę na fotki, to mnie zazdrość o aurę bierze. U nas wieje, buro i ponuro a Ty się taplasz w strumyku, takiej to dobrze.
W życiu nie wiedziałam, ze marakuje to owoce męczennicy, no toż to dla mnie szok ;). dzięki za oświecenie :).
Dziękuję :-) To musi być chyba jednak trochę przytłaczające oglądać słoneczne zdjęcia, kiedy za oknem niebo zachmurzone i zimno...
UsuńWiesz, przed napisaniem tego postu nie wiedziałam nawet, że takie rośliny, jak męczennice istnieją... ;DDD
Ale z Ciebie kocica ;-) Buziaczki :-*
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wzorek rzeczywiście przypomina panterkę, ale na szczęście nią nie jest - ja nie przepadam za tymi tkaninami ;D Buziaczki! :-)
Usuńpięknie, a jakie śliczne zdjęcia, a jaka ty opalona jesteś :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Opalona to ja jestem tylko tyle na ile mnie moje topy odkrywają - całą resztę zakrywam najczęściej ubiorem, ale teraz, dzięki tej sukience, mam szansę i nogi trochę opalić ;DDD
UsuńPo pierwsze świetny materiał miałaś na tą sukienkę ;) (swoją drogą gdzie zaopatrujesz się w tkaniny w Paragwaju? Jest tam rozwinięty przemysł materiałowy, jakieś fajne sklepy?) Po drugie baaardzo podoba mi się krój, podkreśla Ci sylwetkę, dobrze leży :)
OdpowiedzUsuńPo trzecie nie wiedziałam że marakuja ma takie ładne kwiaty ;))
Dziękuję :-) W Paragwaju dosyć sporo kobiet szyje sobie ubrania, a szczególnie suknie wieczorowe. Sklepy z materiałami są, jednak tylko w większych miastach. Ja jeżdżę na łowy tkaninowe około 60km dalej do San Lorenzo. Nie mogę narzekać :-) Ale takiego wyboru w tkaninach, jak w Polsce nie ma. No i oczywiście tkaniny są importowane, najczęściej z Chin.
UsuńPrzydałby mi się taki listopad. W naszym listopadzie bez przerwy się trzęsę. I wyglądasz bardzo promieniście, chciałabym tak wyglądać chociaż koło południa:)
OdpowiedzUsuńHahaha! jesteś niemożliwa! :DDD Dziękuję :-) Mi byłoby teraz bardzo ciężko odnaleść się w zimnym listopadzie...
UsuńŚlicznie wyglądasz w tej dopasowanej sukience:) Model prosty i bardzo ładny:) A marakuja jest bardzo ładną rośliną, fakt, o owocach słyszałam, ale kwiatów nigdy nie miałam okazji zobaczyć. Fajnie jest się o niej dowiedzieć od Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Uważam, że model sukienki jest super - właśnie prosty, ładny i dekolt dający to coś, ale nie przesadzony z konstrukcją "wody" :-)
UsuńIwona, pięknie wyglądasz - powinnaś chodzić częściej w takich sukienkach! Musisz szyć następne ;)) I zdjęcia jakie ładne masz w tym popołudniowym słońcu :) A ta męczennica piękna.. gdyby drzewo u mnie za oknem taka otuliła :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :-) Będę chodziła, będę szyła! Wpadłam, Ty mnie zaraziłaś i już nie dziwię się, że innych nie chcesz nosić... :-)))
UsuńUwielbiam egzotyczne owoce a marakuję szczególnie! A ta sukienka to poprostu ostatni krzyk mody :-) U nas do noszenia dopiero za jakieś 6 miesięcy.... :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Burda wykorzystała do uszycia tego modelu grubszą dzianinę i zaleca ją nosić zimą, więc nie musisz czekać sześciu miesięcy ;D Marakuja jest pyszna to fakt :-)
Usuńbardzo ładnie Ci w tej sukience,lekko i dziewczęco,nawet kobieco ;)
OdpowiedzUsuńtło za Tobą cudne i jaka opalona,a u nas zimnooo...:)
uważaj! żeby jakiś krokodyl nie wylazł z tego strumyczka!!!
Dziękuję :-) Krokodyle nie miałyby raczej szans przeżyć w tym strumyczku, bo zanieczyszczony, że hej... ;-)
Usuńno to ładnie ;)
UsuńNiestety... :-)
UsuńJesteś aktualna i to jak najbardziej :) A te zdjęcia kwiatów i owoców. I strumień!! aaaaaaaaaaaaaaaa. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:-)))) Kwiaty i strumień też są aktualne, zdjęcia owoców natomiast są z okresu zimowego, teraz na marakuję musimy poczekać, aż te piękne kwiatki przeistoczą się w przepyszny owoc :-)
UsuńIle bym dała żeby dzisiaj w takiej letniej sukience przejść się po mieście! Promiennie wyglądasz, nawet po wyjściu z kuchni, widać taka Twoja uroda - pogódź się z tym ;-)... Sukienka świetna i bardzo wyluzowana, lekka, letnia, wakacyjna. A strumyczek wygląda całkiem swojsko - jak zakole Drawy w słoneczny dzień :D
OdpowiedzUsuńZa to ja, kiedy u Was ciepły lipiec i sierpień marznę najczęściej... :-) Ok - z moją urodą postaram się pogodzić! ;DDD I dziękuję :-)
UsuńJa tu już nie mam szyi od wciskania jej w kołnierz a Ty śmigasz w letniej sukieneczce w 40 stopniowym upale.... ech... ale sukienka rewelacyjna i zupełnie inaczej w niej wyglądasz! W ogóle nie widać tych naleśników... ale spokojnie możesz uszyć sobie takich więcej...a kwiaty marakui cudowne! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Już kilka innych sukieneczek mam już zaplanowane - odkryłam dzianinę na nowo i jestem nią zachwycona :-) Skoro naleśników nie widać to mogę je spokojnie smażyć i jeść... ;D
UsuńBardzo ładna sukienka i na pewno wygodna. Na zdjęciach wyszłaś promiennie, jak nimfa strumykowa, która moczy swoje nóżki po nocy spędzonej ze swoim ukochanym........poniosło mnie och..... i jeszcze do tego piękne kwiaty, podarunek od niego......♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ach! jaka romantyczna jesteś, kto by pomyślał :-) - historyjka brzmi bardzo interesująco! :-)
UsuńPodziwiam samozaparcie żeby w taki upał smażyć naleśniki :) u mnie jak przychodzą upały przechodzimy na chłodniki z ugotowanym jajkiem jako "czymś treściwym" albo ziemniaki i kalafior z kefirem :) Trzeba przyznać, że w ogóle nie widać tych naleśników po Tobie :)
OdpowiedzUsuńMam podobne doświadczenia z rozmiarami z Burdy, często są na mnie za szerokie i trzeba zwężać ...
U nas upały trwają zazwyczaj pół roku w roku, po pięciu latach tutaj zdążyliśmy się już przyzwyczaić "normalnie" jeść w tym czasie. Jedyna różnica jest taka, że jemy ciepły posiłek wieczorkiem, a przez cały dzień chłodzimy się owocami i pitą wodą :-)
UsuńPiękna sukienka, prosta i wygodna- lubię takie: ) Prześliczne zdjęcia, najpierw strumyk, później kwiaty marakui- trzy razy wszystko oglądałam. Zdjęcia kwiatów wyszły jak w National Geographic- Super: ) Oj rozmarzyłam się o wakacjach: )
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Sukienka jest po prostu mega wygodna, jestem nią zachwycona do tego stopnia, że na pewno będą się kolejne sukienki szyły :-) Ostatnio dostałam trochę lepszy aparat, więc i zdjęcia są trochę lepsze, ale do profesjonalistki i tak mi daleko - aparat ustawiłam na "automat" i pewnie tak zostanie, bo inne jego funkcje to dla mnie czarna magia... ;-)))
UsuńPięknie dopasowana sukienka, ładnie się układa a Ty mimo upału promiennie w niej wyglądasz. Pasuje Ci taki krój.
OdpowiedzUsuńKwiaty piękne, zwłaszcza kolor. :)
Jestem pod dużym wrażeniem twoich umiejetności szyciowych ale i też dobieranie strojów do własnego stylu :)
UsuńDziękuję Halinko :-) W końcu i Ty możesz u mnie widzieć coś trochę bardziej w Twoim stylu! :-)
UsuńAniu - dziękuję :-) ale umiejętności szyciowe, choć oczywiście trochę poszły do przodu, wciąż jeszcze podstawowe - uszycie tej sukienki jest bardzo, bardzo proste! :-)
UsuńSukienka jest prześliczna!! I nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę tego ciepła!!! NIgdy nie lubiłam siedzieć na słońcu i wysokich temperatur...ale tak zimno u nas ostatnio , że chętnie bym się dogrzała.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja wiem, że u Was teraz zimno a u mnie ciepło - chętnie wysłałabym Wam trochę słońca, niestety mogę Cię "dogrzać" tylko w myślach ;DDD
UsuńIwonka pakuję się i lecę do Ciebie - uwielbiam marakuje!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSukienka świetna i jeszcze w takim pięknym otoczeniu i przy takiej pięknej pogodzie. achhh można pozazdrościć.
Madziu! - przylatuj, czekam! :-) Dziękuję za miłe słowa :-)
UsuńBardzo ładna sukienka i niezwykle promieniście wyglądasz na zdjęciach :) tylko pozazdrościć opalenizny i słońca:)
OdpowiedzUsuńA co do rozmiarówki burdy to pocieszę Cię, że to zupełnie normalne że wszystko wychodzi za duże.
Dziękuję :-) Oh jak ja tego nie lubię, że takie za duże wychodzi, szczególnie w spodniach, albo modelach, które powinny przylegać do ciała, zawsze trzeba kombinować ;-)
UsuńWyglądasz pięknie a plener rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie dziękuję :-)
UsuńPiękna i świetnie w niej wyglądasz :) kurcze ale Ci zazdroszczę tych świeżych egzotycznych owoców ;) oj na tydzień chociaż chciałbym się tam teraz znaleźć :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Na tydzień chyba nie opłaciłoby się tu przylatywać - sama podróż trwa dwa dni w jedną stronę... :-)
UsuńCześć! trafiłam przypadkiem ale zostaję na wieczność! muszę poczytać trochę o twoim Paragwaju bo to fascynujące! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję prześlicznie i witam Cię serdecznie na moim blogu - rozgość się masz całą wieczność przed sobą ;DDD
Usuńi aktualna i świetną masz sukienkę! zazdroszczę pięknej pogody :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam ciekawostki z życia Paragwaju :D
Dziękuję :-) Ogromnie cieszą mnie Twoje słowa!!! :-)
UsuńWspaniała sukienka! Bardzo podoba mi się ten materiał. I leży na Tobie też świetnie. Faktycznie, wykroje z Burdy z kaskadowym dekoltem zawsze są o rozmiar za duże (mówię to po 2 nieudanych próbach i jednej w trakcie, ale już odrysowałam od razu 34).
OdpowiedzUsuńMarakuja jest wspaniała! Pamiętam koktajl z marakui, pomarańczy i wanilii, z dodatkiem wódki (niewyczuwalnej) - coś pysznego! A tak swoją drogą, mam na balkonie małą roślinkę, póki co nie kwitnie. Myślisz, że może urosnąć i na balkonie (w północnej Hiszpanii)?
Dziękuję ślicznie :-) Jeśli macie tam zimę bez mrozu, to najprawdopodobniej byłaby szansa na to, że będziesz miała własne owoce marakuji:-) Nie wiem jaką odmianę masz w swojej doniczce - dla naszej, tej z żółtymi owocami, doniczka byłaby za mała, żeby roślina dobrze rosła ;-) Tak na szybko znalazałam w internecie jedną panią, która zapewnia, że ma w ogrodzie krzaczki pełne marakui, a mieszka na Teneryfie :-)
UsuńNareszcie uszyłaś sobie coś co podkreśla a nie zasłania Twe wdzięki i wyszło Ci to fantastycznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie Kochana! :-)
UsuńPfff gdybyś była aktualna to za Tobą byłyby drzewa bez liści i szarobury dzień a nie jakieś takie letnie słońce! Trochę nas drażnisz tymi słonecznymi zdjęciami :P Dobrze, że chociaż sukienka ma jesienny motyw, bo już całkiem nie zasłużyłabyś na pochwałę ;) A sukienka bardzo ładna i twarzowa :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Kochana! - ja chcę moimi słonecznymi zdjęciami rozjaśnić Waszą szarą jesień(no i ładniejsze zdjęcia wychodzą mi w słońcu... ;DDD), ale chyba masz rację, że czasami może to być dla Was wkurzające, skoro słońca w Polsce nie ma... ;-)
UsuńJak egzotycznie <3
OdpowiedzUsuń:DDD
UsuńSukienka śliczna :) Bardzo ładnie w niej Wyglądasz! a fotki masz przepiękne!!!!! ten model też wpadł mi w oczęta :) ale ja nie jestem taka aktualna hi hi może na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja nie umiałam sobie odmówić, bo model wręcz idealnie mi spasował, no i ta możliwość raz uszyć coś z aktualnej Burdy w moim Paragwaju ;DDD
UsuńPiękna sukienka na pięknej modelce :)
OdpowiedzUsuńPodczytuję sobie Ciebie ale nie miałam jeszcze możliwości komentowania :)
Serdecznie pozdrawiam!
Dziękuję pięknie i cieszę się, że zdecydowałaś sią napisać komentarz - to jest dla mnie bardzo, bardzo miłe! :-) Pozdrawiam :-)
UsuńMnie również jest u Ciebie miło gościć, a przede wszystkim czytać o ciekawym kraju. I oglądać to, co robisz :)
UsuńPiękna sesja w pięknej sukience! Wyglądasz fantastycznie!!
OdpowiedzUsuńWiesz co, ta roślina wygląda strasznie apetycznie.
Dziękuję bardzo :-) Marakuja jest strasznie apetyczna :-)
Usuń