Moje pierwsze starcie z "Anną" :-) Nie było tak źle, choć wyszukiwanie części wykroju na arkuszu przyprawiło mnie o zawrót głowy, a myślałam, że burdowskie arkusze są okropne ;D
Wybrany przeze mnie model w magazynie prezentuje się tak:
Hose, Modell 9, "Anna. Moda na szycie" Nr 1/2013:
Po dokładniejszej analizie opisu okazało się, że spodnie w założeniu są legginsami - zalecane materiały to dżersej lub dzianina. A ja miałam ochotę bardziej na coś a la rurki :-) Mimo to postanowiłam spróbować, kupiony przeze mnie materiał był naprawdę tani, gdyby coś nie tak miało wyjść, to nic straconego.
Porównanie w tabeli rozmiarów wyszło mi tak:
talia wskazywała rozmiar 36,
biodra 38,
a cała reszta 34! ;-)
Rozmiarówka spodni zaczynała się od 36, więc przerysowałam ten rozmiar. Wykrój skróciłam o 5cm i dodałam u góry, z przodu i z tyłu, po 3cm.
Po tym jak spodnie zszyłam i zrobiłam pierwszą przymiarkę zwężyłam je jeszcze o 1cm(a więc jednak rozmiar 34 :-)).
I tak: gdybym oczekiwała legginsów byłabym bardzo zawiedzina, ale to co wyszło jest tak jak chciałam mieć - jestem z tych spodni bardzo zadowolona :-)
Doszyłam jeszcze kieszenie, myślałam o nich przed szyciem, ale stwierdziłam, że nie i to był błąd, bo po uszyciu stwierdziłam, że tak i musiałam je naszywać. Ale jeśli będę szyła je jeszcze raz na pewno zmienię wykrój.
Model polecam jako wygodne domowe rurki, które bardzo szybko i bezproblemowo się szyje :-)
Inne materiały, które by mi tu pasowały to miękki, elastyczny dżins i dzianina dresowa(i na nią mam ochotę :-)).
Ale wiecie co? Po uszyciu i przymiarkach stwierdziłam, że nie podoba mi się do nich ani jedna tunika jaką mam, nie pasuje mi i koniec ;-)
Dlatego uszyłam sobie bluzeczkę z dzianiny, której kawałek miałam w szafie, pięknie pasującej kolorystycznie do spodni. Wykrój na nią odrysowałam od bluzki jaką mam. Model z rękawkami w jednym, szyje się ekspresowo, wygląda super, lubię ten wykrój i często z niego korzystam :-) Można go trochę zmieniać - poszerzać, zwężać, wydłużać, doszywać mankieciki na rękawkach i tworzyć w ten sposób bluzeczki od domowych po eleganckie :-)
Ich wollte so eine Hose für die alle Tunikas die ich in dem Schrank habe :-)Das "Anna"-Magazin enthält den Musterbogen "simplicity" und die Schnittteile da zu finden ist noch komplizierter als auf dem Musterbogen vom "Burda"-Magazin mit denen ich bis lang gearbeitet habe :-)
Das benutzte Material für die Hose: Baumwolle mit Elastan und Gummizug.
Leider als ich mit dem Nähen fertig war, hat sich herausgestellt das KEINE! Tunika zu der Hose passt... ;D Mir gefällt die Hose einfach nicht mit einer langen Bluse.
Deswegen habe ich noch schnell ein passendes Oberteil zu der Hose genäht :-) Den Schnitt habe ich von einen T-Shirt aus meinen Schrank.
Der Zweiteiler ist sehr einfach zu nähen und sehr bequem zu tragen :-)
A tu wreszcie sesja, przy pracy też, bo to w końcu domowy zestaw :-)
Ropucha też wpasowała się kolorystycznie - one są takie duże i strasznie obrzydliwe:
Die Kröte passt auch gut farblich zu meinem Sachen ;-)
Bardzo rozpisałam się dzisiaj o tych spodniach, a przecież wystarczyło napisać, że:
spodnie podobają mi się, wygodnie się je nosi, a mój tyłek w nich bardzo podoba się mojemu Mężulkowi Kochanemu, więc czegóż więcej chcieć! ;-)
Takie fajne, a Ty że po domu! Zwłaszcza spodnie, chociaż koszulka też miła w swej prostocie:) Przeglądałam "relacje" na blogach z tej gazety, ale nic mi się nie podobało. Teraz już podobają mi się spodnie, może jeszcze coś fajnego wyhaczyłaś? Bo już zastanawiam się nad kupnem :D (taki fajny wykrój na spodnie!! chociaż też pewnie będę miała przeboje z rozmiarem, ale bardzo mi się Twoje podobają)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) to, że zakwalifikowałam je do domowych wynika z tego, że w sumie nie przepadam za spodniami typu "rurki", ale chciałam się z nimi spróbować :-) Próba wyszła na korzyść rureczek, ale na wyjściowe to tkanina w nieodpowiednim kolorze :-) Przy czym jako domowe sprawdzają się znakomicie! :-)
UsuńZ Anny niedługo mam jeszcze zamiar uszyć trapezową spódnicę maxi, ale kiedy to nastąpi to nie wiem :-) Chociaż mi podoba się więcej modeli z niej, nie wiem czy opłaca Ci się kupować gazetę dla jednego :-)
No właśnie pewnie nie opłaca się, ale naprawdę mam sporo Burd i takiego normalnego wykroju na spodnie nie ma. Pomyślę. :) I czekam na spódnicę. :)
UsuńNo dobra, wobec tego postaram się conieco przyspieszyć, specjalnie dla Ciebie :-)
Usuńzapomniałabym! zazdroszczę ogródka! co tam uprawiasz?
OdpowiedzUsuńOgródek jest duży, więc jest czego zazdrościć ;-) Marchew, mangold, sałata, pomidory, ogóreczki, cukinia, rukola, papryka, fasola i dynia - to podstawowe warzywa, które u nas rosną :-)
UsuńCukinia oooo, cały ogródek bym nią wysiała. :D Wszystkim w sumie, oprócz fasoli, bo mam uraz z dzieciństwa. ;)
UsuńCukinię jest boska, zgadzam się :-) Urazu z dzieciństwa nie zazdroszczę i szkoda, że go masz - my tutaj mamy taką drobną, czerwoną fasolę, pychota! Podstawa w naszej kuchni :-)
UsuńHi Iwonko, fajne sobie gatki uszylas, wygladasz w nich bardzo fajnie, bluzeczka rowniez sympatyczna, odmalpuje,mozna?, ale ja przedluze, bo wiesz ma sie tych kilosow troche duzo, Buziaczki
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo :-) I małpuj ile wlezie - będę zachwycona, że mogłam zainspirować :-) Buźka :-)
UsuńNO wszystko super. Dawno nie uszyłam sobie żadnych spodni i właśnie nabrałam ochoty żeby je mieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Jesień idzie - spodnie przydazą się z pewnością :-)
UsuńBardzo fajny zestaw :) Ty się tak nie boisz na boso biegać? Nic tam jadowitego po nogach nie dziabie? :P
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Na bosaka biegam praktycznie bez przerwy w ciepłym sezonie - jeszcze ani razu nie zdarzyło się ukąszenie przez coś jadowitego, to już raczej wdeptuje się w mrowisko, ale te małe czerwone mrówki są tak szybkie i tak gryzące, że pokąsają nawet ubranego w kalosze ;-) No i oczywiście jeśli idzie się w "gąszcze" trzeba ubrać obuwie, bo bardzo dużo jest kłujących roślin :-)
UsuńStrasznie szczuplutka jesteś, gdzie to te czasy, kiedy ja wchodziłam w 34? Jakieś 18 kilo i 12 lat temu. Na Tobie spodnie super wyglądają, choć absolutnie krój nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńTen 34. rozmiar to raczej taki "annowy", bo normalnie noszę 36. Dziękuję .-)
UsuńZestaw domowy super! Spodnie- uwielbiam takie. Ropucha jaka wielka!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja zaczynam znowu lubieć takie spodnie(wcześniej rurki nosiłam w liceum...), dzięki tym właśnie :-)
UsuńSpodnie i koszulka są super, ale w pierwszej kolejności rzuciły mi się w oczy twoje grube warkocze! Jakie masz fajne włosy!:)) No a wygodne spodnie do łażenia po albo koł domu są bardzo ważne, ja to latam w spódnicach albo sukienkach, ewentualnie mam jakieś szerokie spodnie od piżamy. No bo w jeansach nie rozwalę się na łóżku, nie będę łazić na czworaka po podłodze [np. budując dom z klocków:P], więc takie jak uszyłaś - jak najbardziej! Ech, ale włosów to ci zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńNo Kochana - i kto to mówi, że moje włosy fajne - sama na wszystkich zdjęciach czarujesz pięknymi, długimi włosami! :-)
UsuńByć wygodnie ubranym w domu to podstawa. Ja w zimie zakładam zawsze spodnie, nawet jakieś wygodniejsze dżinsy, bo muszę sobie odbić nie możność ich noszenia w półrocznym okresie upałów. Wiosną i latem natomiast najchętniej też spódnice i sukienki, latem nawet krótkie! ;-), bo długich nie da się rady nosić przez cały dzień :-) Na to lato planuję nawet uszyć sobie szorty, bo mam wreszcie wykrój :-)(ale tylko do domu, ludziom się w szortach nie pokażę ;-)) A to wszystko przeplata ciągłe noszenie długich spodni właśnie, jeśli jest trochę chłodniej, albo wieczorem, kiedy komary tną. Takich piżamowych mam już całą kolekcję, popatrz: http://szycieija.blogspot.com/2013/04/kolekcja-domowa-spodnie.html ;D
Kolekcja imponująca! U mnie włosy są długie ale za to cienkie, dlatego podziwiam twoje grubaśne warkocze:D
UsuńNie mogę narzekać na grubość moich włosów, ale aż tak grube to one nie są - musiałabyś zobaczyć włosy mojej nastoletniej sąsiadki! Jeśli uda mi się kiedyś zebrać jakąś dostateczną dokumentację zdjęciową, to zrobię specjalne ciekawostki o włosach Paragwajek ;-)
UsuńEee tam się rozpisłaś ;). Ja z chęcią wszystko przeczytałam. Nie sądziłam, że spodnie z wykroju na getry mogą tak fajnie wyglądać. Dobrze, że mam ten wykrój. Ja cię zachęcam do uszycia sukienki, a Ty mnie do uszycia spodni. Trzeba ruszać na poszukiwanie odpowiedniej tkaniny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Dobrze to ujęłaś: "Nie sądziłam, że spodnie z wykroju na getry mogą tak fajnie wyglądać." :D
Usuńżyczę wobec tego udanych poszukiwań! :-)
Ładny zestawik, spodnie bardzo dobrze leżą na Tobie:) Tylko ten napis w gazecie - lato puka do drzwi... A u nas zima idzie, ech. Poproszę o dużo takich ciepłych zdjęć przez całą zimę, będziemy się tu grzać u Ciebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Hahaha - a ja mogę faktycznie teraz spokojnie powiedzieć: "lato puka do drzwi" - u nas niedługo wiosna :-) Twoja prośba o ciepłe zdjęcia myślę, że powinna być spełniona :-) Zaglądaj do mnie podczas Waszych zimowych miesięcy ;-)
Usuńspodnie wyszły rewelacyjnie a Ty fantastycznie w nich wyglądasz
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję Ci Diana :-)
UsuńToś strzeliła piękne zakończenie posta:)- aż się uśmiałam. Spodnie rzeczywiście ciekawe muszę spróbować uszyć i z bluzeczką wyglądają obłędnie. A ropuchy wcale mnie nie obrzydzają :)
OdpowiedzUsuńNo to cieszę się, że Cię rozbawiłam :-) Fajnie, że spodnie się podobają - dzięki :-) A z ropuchami - a fuj! jak możesz, one są takie blee... ;-)
Usuń:):) Puenta przepiękna :) Mąż ma rację z tym tyłkiem :P Ładne tyłki trzeba chwalić, hi :) Model wygląda na prosty i przyjemny, za mną chodzi taki w kolorze mocnej zieleni albo czerwonym - ale jeszcze nie trafiłam na "odpowiednią" tkaninę :)Bardzo ładny zestawik Ci wyszedł. A taką ropuchę pewnie bym na ręce brała i oglądała z każdej strony - niektórzy nie wyrastają z pewnych dziecięcych zachowań :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) hahaha "ładny tyłek", ale skoro wciąż jeszcze ślubnemu się podoba, to nie jest źle ;D
UsuńCo Wy z tymi ropuchami - one są naprawdę okropne, a już ta ich "pancerna" skóra, ja bym tego nawet nie dotknęła! ;-)
jak zwykle rewelacja :-) podziwiam Cie za odwagę w próbowaniu- ja cały czas nie mogę się zebrać do większego szycia :-( wyglądasz bomobowo a ropucha przyprawia mnie o dreszczyk !!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Zachęcam Cię do "większego szycia", torebki szyjesz jak marzenie to i z ubiorem sobie poradzisz :-) O tak - z dreszczykiem na widok tych ropuch zgadzam się zupełnie :-)
UsuńMasz fajne gatki, piękny ogródek i ... zgadzam się z Mężulkiem :)
OdpowiedzUsuńFajny patent na koszulkę - jak prosto i szybko, a ja głowię się od tygodni jak najprościej uszyć T-shirt :)
Dziękuję pięknie :-) Jeżeli mogłam pomóc w pomyśle na prosty T-Shirt to bardzo się cieszę :-)
Usuńa tam spodnie..... (też fajne) ale jaki Ty masz ogród!!!!! co w nim siejesz?da sie coś polskiego wyhodować? co w Paragwaju jest w ogródkach??I umarłam kiedy zobaczyłam pod grabiami liście cytrusow.Rany a u nas tylko topola ewentualnie;)teraz poprosimy relację z ogrodu i opis co tam jest:)
OdpowiedzUsuńJa już wiem, że jesteś wielbicielką roślin :-) W ogródku siejemy standardowe warzywa jak w Europie, ale nie wszystkie, np. korzenia pietruszki i selera nie ma tutaj w ogóle :-( Niektóre warzywa lepiej rosną zimą(biała kapusta, kalafior, marchew), niektóre latem(papryka). O ogródku jeszcze będzie cała relacja, ale to dopiero, jak wszystko dobrze urośnie, pewnie w listopadzie :-) Obiecuję :-)
Usuńja chyba nie wytrzymam........cały rok możesz szaleć w ogrodzie???ale macie fajnie:-) u nas zaczyna się jesień,z chwilę wszystko zrobi się szare.
Usuńa jakbyś zasiała taką pietruszkę albo seler to wyrośnie?czy nie ten klimat?albo nie ta ziemia?
Nasze doświadczenie mówi nam narazie, że wszelkie nasiona z Europy rosną tutaj dosyć ciężko... Ale żeby pietrucha czy seler w ogóle rosły to RACZEJ tak, ale też w zimie, i lepiej byłoby mieć jakieś odmiany specjalnie dla tego klimatu :-)
UsuńSuper zestaw :) A spodnie wyszły naprawdę rewelacyjnie - nie dziwię się że twój mąż jest nimi oczarowany ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) On jest oczarowany mną Kochana, spodnie to tylko dodatek ;DDDD
UsuńWyglądasz jak dziewczynka ( to komplement ! - masz bardzo dzoewczęcą sylwetkę i śliczną skórę) i zazdroszczę trochę, że ci pasują takie kolory, a jeszcze bardziej zazdroszczę ogródka - poszalałabym!!! :) I widzę, ze zieleninka przetrwała lekkie przymrozki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Skóra twarzy ostatnimi czasy znacznie się poprawiła, ale jak na dziewczynkę przystało wciąż jeszcze pojawiają się ... wypryski hahaha ;-)
UsuńKolory, spodni przede wszystkim, nie są tak do końca moje, ale brałam co było, bo sama nie do końca byłam przekonana do tego projektu :-)
Tylko część zieleniny przetrwała przymrozki, szczególnie, że zimno wracało jeszcze kilkakrotnie. Fasola i część pomidorów nie dało rady :-( Na zdjęciach widać sałatę i marchew, które dały radę :-)
Ładny i praktyczny zestaw. Kolory faktycznie do siebie pasują :) A co do ropuchy, jest ogromna! Nie wiedziałam, że one mogą do takich rozmiarów dorastać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Okazuje się, że to ropucha aga, o czym dowiedziałam się z poniższego komentarza Kasi :-) i one należą do największych ropuch na świecie :-)
UsuńPrezentują się o wiele lepiej niż te na zdjęciu z "Anny"! Zdecydowanie, powinnaś nosić je nie tylko po domu!
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to bardzo podobają mi się Twoje "zapracowane" zdjęcia! :)
Dziękuję :-) Zdjęcia są rzeczywiście "zapracowane" - niezłe pozy ;D
UsuńSpodnie super :)! Ale mnie to dzisiaj zachwycają Twoje warkocze :)! Wypadła mi połowa włosów, więc mój cały jeden to połowa Twojego.
OdpowiedzUsuńA ta ropucha to największa na świecie aga?
UsuńDziękuję :-) Jesteś już drugą osobą, której spodobały się moje warkoczyki :-) Na włosy na szczęście nie mogę narzekać, sama jestem z nich bardzo zadowolona, choć rzadko noszę rozpuszczone, najczęściej ściskam je w koczku, bo mi tak najwygodniej i najpraktyczniej :-)
UsuńA co do ropuchy to Kochana Pani Profesor, chętnie miałabym Ciebie tutaj, poznałabym więcej nazw otaczającej nas fauny i flory :-) Sprawdziłam w wikipedii - rzeczywiście aga!!! :-)
No właśnie ! czego chcieć więcej:-) Taki fajny komplecik, że szkoda by mi było w nim do pracy w ogrodzie wychodzić:-) ale w sumie to wypadało by zawsze "wyglądać". Jakoś boję się szyć z dzianin, ponieważ mam obawy, że długo w takiej odzieży nie pochodzę..wyciąg się, mechaci...wypychają się kolana łokcie..ale może mam złe doświadczenia??
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Powiem Ci po cichutku, że jednak najczęściej do ogrodu zakładam gorsze barchany, a to była tylko potrzeba sesji zdjęciowej ;D
UsuńDzianina dzianinie nierówna - takie jest moje zdanie, te dobrej jakości potrafią dosyć długo posłużyć :-)
Bardzo fajnie Ci wyszły te portki ;) Zazdroszczę możliwości stąpania boso po ziemi!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Szczerze przyznam, że jest czego zazdrościć - ja to uwielbiam!!! :-)
UsuńEgzotycznie wygląda Twój ogródek :) czerwona ziemia i zielona sałata :) i sadzenie roślin we wrześniu :))))
OdpowiedzUsuńJa teraz bardzo lubię rurki... kiedyś dawno temu w liceum chodziłam tylko w szerokich spodniach :) i w życiu nie pomyślałabym żeby założyć spódniczkę mini :) ale mój mąż mnie przekonał, że mogę .... męska siła perswazji. Twój tez ma rację świetnie wyglądasz w rurkach :)
Aż musiałam spojrzeć na własne zdjęcia - ja już przyzwyczaiłam się do czerwonej ziemi :-)
UsuńA ja w liceum nosiłam rurki właśnie ;D ale potem pojawił się model dżinsów wąskich, lekko rozszerzanych od kolan i to jest mój ulubiony do dzisiaj :-) Mini unikam z całych sił, ale być może jest to tylko przejściowe ;-) Dziękuję :-)
super. a ropucha mnie przeraziła, jakbym taką spotkała to chyba bym umarła, więc szybko się przerzuciłam na to co uszyłaś - bardzo fajne, jednag wygoda w ubraniach to dobra rzecz:) No i jeszcze jak się mężowi podoba :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Te ropuchy są naprawdę wstrętne, jak je się chce przegonić to napuszają się (biorąc powietrze do płuc) dodatkowo i robią się jeszcze większe i bardziej przerażające.
UsuńŚwietnie i spodnie i bluzeczka! Podziwiam, że tak Ci idzie to szycie - ja po powrocie z urlopu jeszcze nie zdążyłam maszyny rozłożyć i całkiem straciłam wenę ;( A co do ropuchy to mam sentyment bo na mnie wszyscy znajomi całe życie mówią Aga - i jak zobaczyłam taką Agę w jakimś zoo chyba jeszcze w podstawówce to byłam zachwycona ;) - ja dla odmiany mam straszliwą arachnofobię i po Twoim wpisie o ptaszniku(którego nie czytałam tylko zobaczyłam kawałek zdjęcia)to przez godzinę jeszcze dochodziłam do siebie i bałam się do Ciebie zaglądać jeszcze przez tydzień.... nigdy nie wiadomo co kogo wystraszy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja do szycia mam w sumie zawsze wenę, ale nie zawsze dotrę do maszyny, niby mam tyle czasu, ale wciąż mi go za mało ;-) Za dużo siedzę w blogosferze, no i teraz jeszcze praca w ogródku obowiązkowo codziennie. Nie szyłam już prawie tydzień, a ręce aż mnie świerzbią! ;-)
UsuńTak to już jest z naszymi strachami... :-)
Ja także chciałam uszyć sobie te spodnie, ale jeszcze jakoś się nie złożyło.
OdpowiedzUsuńBluzka bardzo fajna! Podoba mi się ten krój.
Dziękuję :-) Spodnie szyje się naprawdę przyjemnie, ale polecam uważać na stan, bo wg wykroju to są niemalże biodrówki :-)
UsuńBardzo fajny komplet!!świetnie Wyglądasz w takim fasonie spodni. Warkocze Twoje piękne! ogródek imponujący, masz co obrabiać!!Żaba ogromna :Oooo wspaniały strażnik ogrodu ;)u mnie ślimaki są większe od żab! niestety!!!Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńKasiu - dziękuję Kochana :-) Takie komentarze sprawiają, że uśmiecham się przez cały dzień :-) ślimaki większe od żab bardzo mnie rozbawiły, choć podejrzewam, że nie jest przyjemne takie olbrzymy mieć w ogrodzie... :-)
UsuńWidzę miłą i sympatyczną dziewczynę, choć ja nie szyje ale będę obserwować i zaglądać...pozdrawiam serdecznie...
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :-) Witam serdecznie na moim blogu :-)
UsuńNie będę oryginalna jak napiszę, że spodnie i koszulka wyszły rewelacyjnie. Takie spodnie to ideał, którego szukam. Lubię rurki, bo fajnie leżą. Mam chyba gdzies ten model legginsow, może się skusze?
OdpowiedzUsuńMoja młodzież bylaby pewnie zachwycona taką ropuchą. Pękałyby ze śmiechu gdyby taka się napuszyła.
Dziękuję bardzo :-) Chyba warto się skusić, jeśli wybierzesz na próbny model jakiś tańszy materiał, to będziesz wiedziała czy to właśnie ten model, a uszyte spodnie możesz tak jak ja zakwalifikować jako domowe i już ;-) Ale uważaj na stan, chyba, że lubisz bardzo niski :-)
UsuńWiesz ja chyba nigdy nie lubiłam żab i ropuch, nawet jako młodzież, a jak widzę moją córkę z żabciami w ręku to mam gęsią skórkę ;-)
Jak widzę idziesz na przód z szyciem, cieszy mnie to. Bardzo fajnie wyszły spodnie zwłaszcza, że łączenie rozmiarów było. Podobają mi się razem z bluzką. Wygoda to podstawa do domu.
OdpowiedzUsuńCzy w tamtych stronach wszędzie jest czerwona ziemia ? A ropuchy raczej mi nie przeszkadzają o ile
ich nie za dużo i skoro dzieci się nimi bawią to nieszkodliwe są. Pozdrawiam :).
ślicznie dziękuję :-)
UsuńTu gdzie ja jestem wszędzie jest czerwona, żyzna ziemia i zdaje się, że cała południowa część Paragwaju ma w miarę dobre gleby. Tylko w Chaco jest trochę inaczej, tam już jest bardziej sucho i ziemia inna.
Dzieciaki bawią się najczęściej małymy żabami, dotykać tych dużych nie bardzo im pozwalamy, bo właśnie mają truciznę, podobno tylko przy lizaniu i spożywaniu tych ropuch aktywną, ale lepiej nie dotykać skoro nie ma potrzeby.
Oooo jaki fajny zestaw, nie wiem czemy pomyślałam o safari...może to ten kolor bluzki
OdpowiedzUsuńRopucha jest gigantyczna...hi hi wyskoczyła bym jak z procy spotykając taką na swej drodze hihi
jak ty ogarnełaś te rozmiary... podziwiam
Dziękuję bardzo :-) Do ogarnięcia nic nie było, to tylko zawsze tak brzmi, kiedy jest napisane ;-) Mam ten sam problem na innych blogach, kiedy dziewczyny piszą "tu zmieniłam to, tu tamto", zawsze wydaje mi się to takie trudne, a potem zabierasz się sama do wykroju i robisz bez problemu takie poprawki jakie potrzebujesz ;D
Usuńzapraszam po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńJuż biegnę odebrać :-) Dziękuję prześlicznie! :-)
UsuńNawet nie wiesz, jak podobają mi się te zdjęcia:) Komplet bardzo ciekawy, prosty a zarazem nadający się nie tylko do domu:) Piękne neutralne kolory:) Ale sceneria do zdjęć jest genialna, kobieta pracująca z Ciebie na pełnych obrotach!
OdpowiedzUsuńO! dziękuję Ci serdecznie, bardzo mnie cieszą Twoje słowa :-) Zaraz ulecę w powietrze z radości ;-)
Usuńo rany, ta ropucha jest gigantyczna! o.O
OdpowiedzUsuńSpodnie bardzo fajne, czas pomyśleć o takich, bo ciągle mi chodzą po głowie i na tym się kończy :)
Bluzeczka z rękawkami w całości zawsze wygląda uroczo, a Ty z tymi warkoczykami, tylko to bardziej akcentujesz :))))
ale mi się u Ciebie podoba... :)))
Dziękuję, dziękuję, dziękuję :-) Aż nie wiem co powiedzieć na tyle miłych komplementów :-)
UsuńSpodnie to dobra rzecz, warto je mieć w szafie, tym bardziej, że u Was coraz zimniej, więc nic jak tylko szyć ;D
chyba bym zemdlała jakbym zobaczyła tą ropuchę na swojej drodze :D spodnie wyszły bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ropuchy na szczęście są niegroźne, ale uparte jak osły - ciężko jest je wyprosić z tarasu ;-)
UsuńDziewczyno ile Ty masz tutaj komentarzy! Bluzka fajna a spodnie leżą po prostu super!
OdpowiedzUsuńNo ja je wszystkie dubluję, ale mimo to komentujących jest dużo, co STRASZNIE! mnie cieszy ;DDDD
UsuńZa komplementy dziękuję pięknie :-)
o lubię takie spodnie, moja ulubiona para już blaknie od ciągłego noszenia:) i Tobie w nich dobrze. czyli te kieszenie są po prostu nakładane? bo ja to mam ochotę się zmierzyć z takimi w karczkach. ale to dopiero jak znajdę materiał, fundusze na niego i odpowiedni wykrój.
OdpowiedzUsuńTak kieszenie są nakładane. Do tego modelu chyba lepiej jest wykorzystać takie kieszenie, jak tutaj np.: http://kamelperd.blogspot.com/2013/06/spodnica-jak-wszyc-kieszenie-tutorial.html Takie w szwach bocznych lepsze są do czegoś luźniejszego. życzę szybkiego znalezienia funduszy, tkaniny i odpowiedniego modelu :-)
UsuńNo tak, spodnie pierwsza klasa i tyłek nieźle wygląda - a jak wszystkie wiemy dobrze, pozytywna ocena męża to podstawa :-)
OdpowiedzUsuńA poza tym moja droga masz takie fajne zdjęcia, że zamiast ciuchy oglądać to przyglądam się co tam masz w tym ogródku nasadzone. Ropucha całkiem wypasiona - musicie je dobrze karmić ;-) Ale żeś mi humor tymi zdjęciami poprawiła, bo u mnie za oknem to szaro, buro i cały dzień pada.
Dziękuję :-) Ropuchy lubią u nas być, bo rzeczywiście żarcia pod dostatkiem - wystarczy wieczorem zapalić światło na zewnątrz i przylatuje duuuużo jedzenia ;-) Skoro zdjęcia poprawiły Ci humor to zapraszam częściej do mnie - kiedy u Was jesień, zima i szarówa idzie u nas wiosna i lato będzie. Dzisiaj mieliśmy czyściutkie niebo, słońca pod dostatkiem i 32 stopnie ciepła w cieniu :-)
UsuńOj obiecuję że będę zaglądać, szczególnie jak takie fajne sesje zdjęciowe będziesz wrzucała. U nas dzisiaj niebo wprawdzie bezchmurne, ale termometr o 6:30 pokazywał 9 stopni.
UsuńSesje będą pewnie słoneczne, ale czy takie "fajne"... ;-)
UsuńŚwietny komplecik i super zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że się podoba :-)
UsuńŚwietnie wyglądasz. Zwłaszcza z tymi warkoczami. A ropucha jest paskudna. Kiedyś u nas złowiłam 'dużą' jak na nasze ropuchy, ale się spokojnie w łapce mieściła.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :-) W Niemczech zdecydowanie częściej nosiłam takie warkoczyki, teraz jakoś mi się nie chce, zawiązać koczek na czubku głowy jest mi łatwiej ;-)
Usuń:-) Pamiętaj, że nawet jak nie piszę, to i tak Cię obserwuję i podglądam :-)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie to cieszy wobec tego :-) Wiem, że pisanie komentarzy zabiera sporo czasu :-)
Usuń