Ania z blogu "Pracownia Stroju" zamieściła post pokazujący organizer na nici. Kiedy go zobaczyłam pomyślałam, że dobrze byłoby mieć coś podobnego na małe szpuleczki do bębenka. Z dużymi szpulkami na nici nie mam problemu, bo kupuję je tutaj na szpulkach z możliwością zabezpieczenia końcówki nitki:
Dieser Organizer hat mich auf die Idee gebracht einen Organizer für die kleinen Spulen zu nähen. Die große Fadenspulen, die ich benutze, haben alle die Möglichkeit den Faden zu befestigen, deswegen kann ich die in einer Kiste ohne Probleme aufbewahren.
Dzięki temu wrzucam wszystkie szpulki do pojemnika i jest dobrze - żadne nitki się nie plączą :D
Moje małe szpuleczki w pojemniczku wyglądały natomiast tak:
Aber meine kleine Spulen sahen so aus:
Chciałam uszyć więc coś podobnego do organizera Ani, tylko znacznie mniejszego i nie do zawieszania. "Tak żeby toto można było zrolować jak przybornik na kredki i wrzucić do szuflady." Przy skojarzeniu z przybornikiem pomyślałam oczywiście o gumkach :-) I tak zrodził się w mojej głowie plan takiego organizera na szpuleczki:
Und deswegen habe ich so etwas genäht:
Przybornik testuję prawie dwa tygodnie i świetnie się sprawdza :-) Fajne jest to, że materiały potrzebne do jego stworzenia każda szyjąca ma w domu: resztki tkaniny, flizelinę, opcjonalnie ocieplinę, gumkę(u mnie o szerokości 2cm) i sznurek/sznurówkę/tasiemkę. A samo tworzenie i szycie zajmuje jakąś godzinkę :-)
Mój przybornik ma wymiary: szerokość 20cm, wysokość 26cm, mieści się na nim 5 rzędów gumek, w każdym miejsce na 7 szpuleczek. Ja nie posiadam jeszcze 35 szpuleczek, ale wiadomo, że te mają zdecydowanie tendencję wzrostową :-)
Ein Organizer für Spulen :-) Um ihn fertig zu nähen, brauchen wir nur: ein kleines Stoffstück, Vlieseline, Gummi (bei mir 2cm breit) und ein Kordelstück und ca. eine Stunde Zeit :-)
Mein Organizer ist 20cm breit und 26cm hoch, er hat 5 Reihen Gummi in jeder Reihe kommen 7 Spulen also er hat Platz für 35 Spulen :-)
P.S. Pomysł na ten organizer powstał w mojej głowie, ale nie sądzę żebym była pierwszą, która coś takiego wymyśliła i uszyła :-)
Ciekawostki z życia w Paragwaju. / Mein Leben in Paraguay.
Prysznic na świeżym powietrzu i zimowa kąpiel. / Open-Air Dusche und Winterbad.
Klimat Paragwaju pozwolił nam na realizację takiego pomysłu :
Das Klima in Paraguay erlaubt es uns, jeden Tag unter freiem Himmel zu duschen.
Bambus którego użyliśmy na obudowę prysznica rośnie na naszej działce, dlatego koszty tego przedsięwzięcia były bardzo małe :-) Z prysznica możemy korzystać prawie cały rok. Kiedy jest ciepło lub gorąco opłukać się na zewnątrz zimną wodą to sama przyjemność! :-) Zimą natomiast, kiedy jest chłodniej, zmienia się tylko pora brania prysznica. Robimy to wczesnym popołudniem, kiedy słońce świeci i nagrzewa powietrze do tego stopnia, że na dworze jest cieplej, jak w pomieszczeniu (znacie z pewnością to uczucie - wczesną wiosną lub późną jesienią, kiedy sezon grzewczy już się skończył albo jeszcze nie zaczął :-)). Tylko mój mąż korzysta z prysznica na zewnątrz przez calutki rok, nawet w te najzimniejsze dni. Ja biorę prysznic w takie dni w domu :-)
A nasza córka jeszcze inaczej: latem zimny prysznic na zewnątrz, w ciepłe dni zimowe popołudniowa ciepła kąpiel na zewnątrz, na słoneczku, a jeśli jest zimno kąpiel odbywa się w domu :-)
Draußen duschen können wir fast das ganze Jahr über. Wenn es richtig warm ist ab über 35 Grad und mehr, ist eine kalte Dusche draußen einfach nur herrlich :-) In den Wintermonaten, wenn die Sonne scheint, endet sich nur die Zeit unsere Dusche - wir machen das früh nachmittags, wenn draußen sehr warm ist. Unsere Tochter Luna nimmt in den Wintermonaten ein warmes Bad in der Sonne :-)
fajny pomysł i świetne połączenie kolorystyczne! ja mam chyba tylko 4 szpuleczki do bębenka, które były razem z maszyną, nie dorobiłam się jeszcze kolekcji. ale muszę powiedzieć, że nie cierpię ich nawijać! i zawsze nitka się skończy w najmniej oczekiwanym momencie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Dlatego byłam zachwycona kiedy dowiedziałam się o tym, że komputerowe maszyny do szycia "informują" Cię o tym, że nitka w bębenku skończyła się :-)
Usuńhmm moim zdaniem to nic nie zmienia - czy mnie komputer poinformuje, czy ona, ona i tak się skończy w środku szwu i wszystko trzeba przerywać, otwierać, nawlekać, znowu instalować do środka, przewlekać nitkę grr...
UsuńNo tak, masz rację - ale bardziej od tego, mnie denerwuje, kiedy skończy się ta nitka, a ja nie zajarzę tego i "szyję" dalej...grrr
UsuńHi hi, też tak mam ;D
UsuńAha, i nie chciałabym być joykillerem, nie bardzo wiem, jak to napisać, żeby Cię nie denerwować, ale ja bym była ostrożna z wrzucaniem zdjęć dzieci do netu, zwłaszcza w np. kąpieli. Pewnie przesadzam, może dlatego, że teraz w Warszawie pełno plakatów z kampanii "ściągnij mnie do siebie", no ale jednak się słyszy nie raz, o tym, gdzie takie zdjęcia później mogą trafić. Sama jestem zaskoczona, że zdjęcia potrafią tak migrować po niespodziewanych i tych mroczniejszych zakamarkach internetu. Tylko proszę, nie zrozum mnie źle, nie chcę straszyć i ingerować w wasze poczucie bezpieczeństwa, ale fajnie, żeby te sielskie chwile pozostały sielskie. PS. Masz prześliczną córkę:)
OdpowiedzUsuńPrzemyślę sprawę i zobaczę co da się zrobić, żeby takie zdjęcia były "pewniejsze". Dzięki za zwrócenie mi uwagi :-)
UsuńZ uwagi na to zdjęcia w moim blogu zawsze są "bez głowy"...
UsuńSegregator super, nigdy takiego nie widziałam. Swoje szpulki trzymam w plastikowym pudełku ale tak jest zdecydowanie ładniej.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja pewnie z czystego lenistwa kupiłabym taki plastikowy, ale ich tutaj nie ma :-) Dlatego musiałam być "kreatywna" :-) Przybornik zrobiłam bardzo prosty, bez żadnych ozdób, ale mogę sobie wyobrazić jakie dzieło sztuki stworzyłabyś Ty, gdybyś coś takiego robiła :-)
UsuńIleż Ty masz szpuleczek! Po śmierci poprzedniej maszyny powydawałam szpuleczki i zostały mi tylko trzy... A szpule duże trzymam w pudełku po lodach, nareszcie zrobiłam porządek w niciach, żeby w moim kąciku krawieckim dobrze się szyło.
OdpowiedzUsuńPorządek w kąciku krawieckim to bardzo ważna rzecz, inaczej człowiek dostaje szału, jak musi nitek czy igieł szukać! :-)
UsuńJa jestem mistrzem w gubieniu wszystkiego- zarówno w szyciu , robótkach jak i np. przy remontach i w ogrodzie. Jak więcej szpuleczek będę miała, to też przemyślę jakiś organizer.
Usuń:D Organizer w takim przypadku to dobra rzecz :-)
Usuńświetny organizer.Przydałby mi się taki na moje szydełka,bo walają sie wszystkie gdzie popadnie i nie ma dnia żebym czegoś nie szukała:/:/
OdpowiedzUsuńprysznic zimą na dworze?:-):-)super macie. Wyobraź sobie teraz: Polska,-25 i ja pod bambusowym prysznicem:-D
Dziękuję :-) Podobny organize na szydełka to świetny pomysł! :-)
UsuńPrzy minusowej temperaturze nawet woda by nie popłynęła ;-)
Fantastyczny pomysł na przybornik, koniecznie muszę sobie taki sprawić. U mnie nici i szpulki lądują poplątane w koszyczku i potem tracę nerwy na rozplątywanie ;) zwłaszcza gdy jestem w "szale szycia" ;D a tu muszę tracić czas i energię na walkę z nitką.
OdpowiedzUsuńPrysznic na dworze świetna rzecz, zwłaszcza w upalny dzień :) cisza spokój, ptaszki ćwierkają, słonko świeci i do tego przyjemna chłodna woda. Czego chcieć więcej? :))) znowu zazdroszczę...
Dziękuję :-) Nigdy nie zajmowałam się rozplątywaniem, bo moje nerwy by tego nie zniosły - zawsze urywałam nitki :-)
UsuńDzieciaki dosyć często w ciągu upalnego dnia bawią się pod tym prysznyciem dla ochłody :-)
Cudny organizer - genialny pomysł. Mi powoli zaczynają się plątać wszystkie nitki ze szpulek. Jak cierpliwość mi się skończy, to przypomnę sobie o Twoim poście ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Nie wiem czy życzyć Ci wobec tego dużo cierpliwości, czy raczej jej braku...? ;DDDD
Usuńpomysl genialny, poczatkowo pomyslalam szkoda ze nie przezroczysta ta tasma bo nie widac koloru nici, ale ponizsze zdjecia udowodnily ze nie jest to konieczne, bo bardzo latwo mozna zobaczyc kolor. U mnie sa juz okolo 40 szpulek i tak wyglada jak u ciebie ''przed'' powinnam tez taki zrobic bo irytuje mnie strasznie jak nitki sie placza pozdrawiam i sle caluski, a te zdjecia z kapieli usun bo spinnerow w necie niebrakuje, jeszcze nie daj Boze ktos sie bedzie zadowalal patrzac na nagie cialko Twojego dzieciatka...
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Przy 40 spulkach poplątanych nitek musi być dużo :-)
UsuńJedno zdjęcie już usunęłam, drugie zamaskowałam :-)
świetny pomysł i wykonanie :)
OdpowiedzUsuńja trzymam szpulki w specjalnym pudełeczku z przegródkami - nie jest to rozwiązanie idealne, bo końce nitek czasem się odwijają i mnie drażnią, ale póki co nic lepszego nie mam... ach to lenistwo ;) (zapamietam sobie ten pomysł na przyszłość)
Pozdrawiam
Dziękuję :-) Takie pudełeczka to fajna rzecz, ale ich tu w Paragwaju nie ma i wiesz teraz myślę sobie, że kupienie takiego byłoby tylko znowu kupieniem plastiku(nieekologicznego "śmiecia") a mój organizer może być w części z odzysku, a całą resztę, jak gumki czy flizelinę, każda krawcowa i tak ma w domu :-)
UsuńBardzo dobry pomysl:) choc ja trzymam nici w osobnym pudle i nie placza sie ani troche:) ale to prawda nici lepiej trzymac osobno od innych przyborow, bo jak nie to za kazdym razem godzina rozplatywania:p prysznic na powietrzu- u nas to by sie tylko latem i na plazach sprawdzilo:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Chyba czarujesz skoro Twoje nici nie plączą się w jednym pudle ;-)
UsuńFajny pomysł :) I ładniej wyglądają i się nie plączą. Ja podebrałam tacie pudełeczko na śrubki, musiałam je pomalować, więc pewnie się nim pochwalę. :) A prysznic super, szczerze zazdroszczę :)) W mojej starej kamienicy łazienki nie da się porządnie ogrzać i zimą bierze się albo super szybki prysznic, albo kąpiel. Balsamy zmieniają konsystencję na grudkowatą, lekko podmarzniętą. :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Pudełeczko na śrubki to też świetny pomysł na przechowywanie szpuleczek :-)
UsuńTaką temperaturę(no może jednak cieplej, ale mimo to zimno ;-)) w naszej łazience wewnątrz mamy w te najzimniejsze dni, prysznic jest wtedy rzeczywiście zawsze bardzo szybki, wanny nie mamy w ogóle :-)
Tez kiedyś miałam taki bałagan w szpulkach i wiecznie poplątane nici...ale w przeciwieństwie do Ciebie poszłam na Łatwiznę i kupiłam specjalne pojemniki dla zaprowadzenia porządku.I bardzo teraz patrząc na Twój organizer żałuje ...bo można było super do tego celu wykorzystać ścinkowo...ech .
OdpowiedzUsuńA i dzięki Tobie Paragwaj wciąż mnie fascynuje:)
Ja teraz naprawdę bardzo się cieszę, że nie znalazłam takich pojemników, bo taki przybornik zrobiony przez siebie przyjemniejszy i zadowolenie większe :-)))
UsuńFajny przybornik, mam chyba za mało szpuleczek żeby coś takiego sobie uszyć, ale pomysł jest bardzo dobry, więc może jak się wzbogacę o nowe to z niego skorzystam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się ogromnie, że organizer się spodobał :-)
UsuńFajnie to sobie zorganizowałaś:)) Ja bym pewnie na to nie wpadła i gdybym w lidlu nie wyhaczyła tych plastikowych szafek na narzędzia to miałabym bajzel w szpulkach. Co prawda moja kolekcja nie jest ogromna, ale dorobiłam się już kilkunastu i czasami są kłopoty że jest ich tyle:D
OdpowiedzUsuńDzięki :-) Twoje plastikowe szafki są fajne, a tutaj dostępne rzeczy z plastiku są nienajlepszej jakości, albo zaraz bardzo drogie, zresztą ja nie chcę znowu plastiku, tyle tego mam, więc kiedy mnie olśniło z tym przybornikiem to byłam bardzo zadowolona :D
UsuńDobry pomysł z przybornikiem na szpulki, zwłaszcza, ze jest ich tak dużo.Ja mam tylko z 10 szt. A nici poukładałam w pudełku; które ma trzy szuflady, a w jednej są poukładane nici w różnych kolorach z podzielnikiem z kartonu. W następnych guziki, tasiemki itp.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że sporo czasu mi to zajęło ale jest zrobione, ułatwia funkcjonowanie. Latem z takiego prysznica bym z korzystała,
ale zimą uciekłabym do domu. :)
Dziękuję :-) Aż tak dużo szpuleczek to ja też jeszcze nie mam - 15 w użyciu i 5 pustych :-) Obawiam się jednak, że teraz nic mnie nie powstrzyma przed szybkim zapełnieniem wszystkich 35. miejsc w przyborniku ;D
UsuńZakochałam się w tym przyborniku! Świetny pomysł. Można by ewentualnie zamiast go wieszać, zwijać go i chować? Jeszcze tylko 3 tygodnie, będę miała swoją maszynę z powrotem...., a na razie wciągam na listę do uszycia :)
OdpowiedzUsuńKochanie - ja właśnie też chciałam nie do zawieszania, tylko do zwijania, popatrz jeszcze raz na 6. zdjęcie :-)
UsuńJesteś właśnie w Polsce?
Fajny pomysł! Mi też szpulek cięgla mało:) A o takim prysznicu to marzę w największe upały u nas - czyli jakieś 2-3 tygodnie w roku haha :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-) A u nas te NAJwiększe upały to dobre 3 miesiące :-)
UsuńWow, organizer mistrzowski! Świetny pomysł i mega praktyczny - i na pewno nie otworzy się znienacka jak te pudełeczka plastikowe (nawet już mi się nie chce liczyć, ile razy mi się taki podczas przenoszenia "wysypał"...).
OdpowiedzUsuńA prysznic tego typu znam - jest taki na działce u mojego taty, tylko w naszym klimacie nazywamy go "prysznicem ekstremalnym". Trochę adrenaliny nikomu nie zaszkodziło ;)
Dziękuję :-) I mów mi tak więcej! ;D
UsuńNasz prysznic przemienia się trochę w ekstremalny w te zimowe miesiące, bo jednak woda zdecydowanie zimna, ale my należymy do twardzieli, którzy lubią się hartować :-) Tak mniej więcej w myśl: "co cię nie zabije to cię wzmocni" ;D
Ależ ty jesteś pomysłowa dziewczyna i do tego pracowita!! Super pomysł!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) A widziałaś poprzedni post? - zrobiłam taki naszyjnik z dżerseju, jaki kiedyś Ty pokazywałaś :-)
UsuńSuper pomysł na szpuleczki i nici, chyba też muszę coś takiego sobie uszyć.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) i polecam uszyć - robota żadna, a przybornik bardzo praktyczny :-)
UsuńPomysł rewelacyjny i jak świetnie sprawdza się w praktyce. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Sprawdza się rzeczywiście super :-) Pozdrawiam :-)
UsuńSuper pomysł :). Chyba pokuszę się o uszycie podobnego :). Ja w ciągu mojego krótkiego szycia uzbierałam jakieś 63 szpulki - z czego zdecydowaną większość dostałam :). Siedzą póki co w oryginalnym pudełku, ale nie zawadziłoby uszyć im ładniejsze mieszkanko :). Twój pomysł bardzo mi się podoba :)!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) 63 szpuleczki??? Też chcę takich znajomych i tyle szpuleczek! ;D
Usuń25 od siostry w takim małym organizerze i chyba ze 35 od mamy, gdy kupowała w Lidlu zestaw szyciowy jeden dla mnie jeden dla siebie i dała mi połowę swoich szpulek :). Póki co siedzą oryginalnie zapakowane. Ale to ze względu na to, że sama się jeszcze nie rozpakowałam po przeprowadzce.
UsuńAaaa - teraz wszystko jasne :-) życzę Tobie tylko miłych chwil spędzonych w nowym domu :-)
UsuńDziękuję i już pędzę do Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na przechowywanie szpulek. Ja zawsze z nimi mam problem. Niby są w pudełku, ale czasem lubią wyskoczyć i zafundować mi zwijanie niesfornych nitek.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Z przybornika na szczęście nic nie wyskakuje :-) Witam Cię serdecznie u mnie :-)
UsuńA mi by się przydał taki i to bardzo świetny kreatywny pomysł i z chęcią go wykorzystam-dzięki :)
OdpowiedzUsuńDzięki, cieszę się, że się podoba i że mogłam podsunąć ten pomysł :-)
UsuńGenialny! Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Miło czyta się takie słowa :-)
Usuńmuszę spróbować !
OdpowiedzUsuńPróbuj Kochana! :-) Na pewno się uda, organizer jest bardzo prosty do uszycia :-)
UsuńPrzybornik na szpuleczki- świetny: ) Bardzo podoba mi się pomysł z prysznicem na świeżym powietrzu : )
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Muszę przyznać, że wciąż na nowo zachwycam się naszym prysznicem na zewnątrz, naprawdę świetna sprawa :-)
UsuńOrganizer super- sama wciąż szukam swoich szpuleczek bo mam zwyczaj zostawiać je w różnych nieraz dziwnych miejscach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ja moich pilnuję, tym bardziej, że Luna uwielbia się nimi bawić, a wiadomo co to oznacza ;D
UsuńŚwietny ten organizer!:D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :-)
Usuńwspaniały pomysł szpuleczkowy no a prysznic rewelacyjny
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję :-)
UsuńFajny ten organizer, chociaż mi by się nie przydał. Mam 4 (słownie: cztery :)) szpuleczki kupione razem z maszyną i ta ilość w zupełności mi wystarcza :)
OdpowiedzUsuńNie wierzę! No podziwiam! Przecież Ty szyjesz już od lat!!! Choć wiem jak to funkcjonuje przy małej ilości szpuleczek, to jednak mi by się nie chciało, ja często wracam do tych samych nici, kupuję je zresztą na szpulach do overlocka, jest mi po prostu wygodniej przy większej ilości szpuleczek :-)
UsuńFajny przybornik, chociaż ja swojego to już za nic nie wymienię :D Ciekawy ten prysznic, a zimno to u Was ile stopni?
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) A co to za fantastyczny organizer, który masz? :-)
UsuńZimno to u nas około 10 stopni w dzień, w sumie rzadko poniżej, ale od samego rana, zanim słońce wyjdzie na dobre, jest nawet 5-6 stopni, a w nocy 2-3 stopnie. Przy czym to nie są temperatury, które trwają tygodniami - tą zimę zaliczamy do zimnych i jak do tej pory mieliśmy już czterokrotnie, tygodniową falę zimna. Poza tym i w międzyczasie jest zdecydowanie cieplej - tak koło 20 stopni, a nawet więcej :-)
A no to fajne temperaturki, ale na prysznic to faktycznie zimno :) Organizer to taki: http://zygzakiem.art.pl/wp-content/uploads/2012/12/opakowanie-pojemnik-na-szpulki-do-maszyny-handmade2.jpg , zgapiony od Bezdomnej Wioletty z Szafy: http://www.bezdomna-szafa.pl/2012/10/szpulecznik-czyli-organizer-na.html :P
OdpowiedzUsuńAaa! Znam ten organizer, jest rzeczywiście świetny! :-) Ale wyobraź sobie, że tutaj bardzo trudno dostępne są takie pianki na rurki, a jedna, którą znalazłam była za duża. Dlatego potrzebowałam innego rozwiązania :-)
UsuńNo na to nie wpadłam :D Ale nie znam się i nie wiem nawet kiedy używa się tych pianek, ale zgaduję, że ma to coś wspólnego z niskimi temperaturami, których u Was nie ma :P
UsuńDokładnie! :-)
UsuńFantastyczny organizer - ja jestem bardziej leniwa i trzymam wszystkie szpulki w koszyczku zabezpieczone kawałkiem gumowego wężyka mniej więcej o tak: http://3.bp.blogspot.com/-3fS9pggpIZw/UBrgTOFAUuI/AAAAAAAABq8/kY4FZSWQgCI/s400/starsandsunshine.jpg
OdpowiedzUsuńPrysznica zazdroszczę... tak na prawdę to nie prysznica tylko ciepła i słońca :-)
Dziękuję :-) Rozwiązanie z gumowym wężykiem jest też świetne! :-) Niestety trochę daleko musiałam wybyć, żeby mieć słoneczko i ciepełko ;-)
UsuńWszystko się równoważy - Ty masz słoneczko i ciepełko a ja na pociechę mam prenumeratę Burdy :-)
UsuńI to jest to! :-) Wszystko ma swoje dobre i złe strony, tak to już jest :-) Chociaż brak Burdy nie należy do tych najgorszych - bardziej mi brak rodziny i przyjaciół... :-)
UsuńMoja koleżanka też ma prysznic na świeżym powietrzu. Tylko wygląda jak wychodek hahaha. Twój ładniejszy i więcej miejsc ma. Spodnie bardzo fajne. Organizer na szpulki pomysłowy, ale ja jestem za leniwa żeby takie małe rzeczy szyć hahaha Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoi paragwajscy sąsiedzi mają właśnie taki "wychodkowy" prysznic na zewnątrz, więc wiem o czym mówisz ;D Dziękuję :-) Mnie do uszycia przybornika zmusiła sytuacja, choć też niespecjalnie przepadam za szyciem takich małych rzeczy :-)
UsuńKażdy organizer to pożyteczna rzecz, a taki samemu wymyślony i własnoręcznie zrobiony to jest absolutnie godny pochwały, podziwu i naśladowania. Świetna sprawa.
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! :-) Bardzo miło jest usłyszeć takie słowa i muszę przyznać, że jestem zadowolona z tego organizera :-)
UsuńTaki ekologiczny prysznic bardzo mi się podoba. Tylko pozazdrościć.
OdpowiedzUsuńStaramy się żyć w miarę ekologicznie - tutaj w Paragwaju jest to chyba nawet łatwiejsze jak w Europie :-)
UsuńRewelacyjny pomysł! Chyba się zmobilizuję i też coś takiego sobie zrobię.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Polecam zrobić, chwilka i gotowe :-)
UsuńNajbardziej podoba mi się możliwość rolowania przybornika. to już wyższa szkoła pomysłowości :) Bardzo fajny sposób na zorganizowanie szpulek. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńI to wszystko tylko dzięki Tobie - dziękuję :-)
UsuńPrysznic MEGA! - zaraz mi się przypomina lampa do maszyny, którą kiedyś wykonała moja mama... potrzebowała na "już" więc wzięła kij od mopa (on jest taką rurką w sumie) nałożyła na niego wylewkę od kranu, przez to pociągnęła kabel i na końcu, który wystawał z wylewki, zamocowała żarówkę... ustawiła to w stojaku na choinkę i już. Weszłam do domu i jak to zobaczyłam, to padłam z wrażenia :D
OdpowiedzUsuńSzpulecznik super! :)
Proste rozwiązania są zawsze genialne! :-) A baby jak już coś wymyślą to w ogóle mucha nie siada ;D Gratuluję Twojej mamie oryginalnego pomysłu i wykonania :-)
UsuńDziękuję :-)
cudny ten organizer, musze sobie taki sprawić, bo coraz trudniej jest mi ogarnac móje zbiory :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) To był właśnie powód żeby zorganizować to co ja mam :-)
Usuń