wtorek, 4 czerwca 2013

W lutym szyłam prezenty część 4 / Paragwaj

Muszki dla chłopaków

Siostry dla których szyłam sukienki z poprzedniego postu, mają braciszka. Trzeba było i jemu coś uszyć. A że suknie balowe postanowiłam dla niego uszyć też balową część stroju - MUSZKę!
A jak już szyłam dla niego to pomyślałam o bratankach w Niemczech... A skoro już bratankwie, to jeden brat męża, co to się lubi oryginalnie ubierać, ojciec dwóch bratanków też coś dostanie, coby już cała rodzinka oryginalnie wyglądała :-)
I tak powstała spora ilość muszek: 

Na gołej szyi Luny muszka prezentuje się średnio ;-)


Zaprzyjaźniam się z Bloglovin, bo Google, nie wiedzieć czemu(?), już niedługo odbierze nam możliwość obserwowania i bycia obserwowanym na blogach :-(
Na prawym pasku znajdziecie ikonkę Bloglovin i możecie nadal obserwować moje poczynania na tym blogu, jeśli tylko chcecie, zapraszam serdecznie :-)
Dobry tutorial, jak zarejestrować się na Bloglovin znajdziecie TUTAJ.


Ciekawostki z życia w Paragwaju.
Tatakua.
Tatakua to półokrągły gliniany piec. W Paragwaju piece te są bardzo powszechne, na wsi mają je praktycznie wszyscy, w miastach kto tylko ma możliwość.
Piecze się w nich głównie paragwajskie specjalności: sopa paraguaya (czyt. sopa paraguaja), chipa guazu i chipa (czyt. czipa). 
Sopa paraguaya to ciasto ze specjalnej mąki kukurydzianej, chipa guazu jest również ciastem, przygotowywanym ze świeżej kukurydzy, a chipa to wypiek ze skrobi i mąki kukurydzianej.
Na poniższych zdjęciach, zrobionych u naszych sąsiadów, widać w piecu upieczoną już sopa paraguaya, blaszkę wykłada się liśćmi bananowca:

A tutaj chipa:
Do wszystkich trzech wypieków używa się queso paraguay (czyt. keso paraguaj), sera krótko dojrzewającego, a właściwie w ogóle nie dojrzewającego ;-) Paragwajczycy używają go praktycznie zaraz po odcedzeniu serwatki. Chociaż smaczniejszy jest po kilku dniach "dojrzewania". 
Dolny kawałek sera jest świeży, a ten górny ma już parę dni - różnicę widać gołym okiem. Ten zupełnie świeży przypomina trochę w smaku mozzarelę.
My także posiadamy tatakua. Pieczemy w nim jednak najczęściej pizzę i ciasto. 
Niezbyt często, raczej od "święta", bo jednak rozgrzanie tego pieca wymaga czasu. Do pizzy z tatakua dodajemy również queso paraguay  zamiast żółtego(choć na co dzień nasza kuchnia jest wegańska:-)).
Na rozpałkę używamy m.in. pozostałych po szyciu ścinków bawełny :-):
 Najpierw podpiekamy samo ciasto, bardzo krótko, w piecu jest około 300°C, a nawet więcej:
Blachy są hand-made, wykonane przez mojego męża i dostosowane do potrzeb pieczenia pizzy w tatakua :-)
Pizza smakuje fantastycznie! Zresztą wszystko pieczone w tym piecu smakuje inaczej :-)




31 komentarzy:

  1. W takich muchach faceci [ci mali i duży] nie pozostaną na pewno niezauważeni:) A pizza z takiego pieca musi smakować inaczej, tak jak ciasto z piekarnika i ciasto z prodiża, ten sam przepis a wychodzi inne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :-) Już tylko to, że piec nagrzewany jest drewnem wpływa na smak.

      Usuń
  2. Jadę do ciebie, no narobiłaś mi smaka na te wasze przysmaki :) Ja uwielbiam jeść, wszystko i w nieprzyzwoitych ilościach, a pizze wprost uwielbiam! Muszki bardzo szykowne i napracowałaś się w tym lutym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to czekam na Ciebie! :-) (Ja też uwielbiam jeść i też w dużych ilościach ;-))
      Luty był naprawdę pracowity, jeszcze jedna część prezentów przed Wami ;-)

      Usuń
  3. To cala rodzinka bedzie bardzo elegancka :)
    Wszystko wyglada bardzo smakowicie! Na pewno wszystko z takiego pieca i na swiezym powietrzu smakuje duzo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to naprawdę będzie fajnie wyglądało - duży tata i dwóch małych synów w czarnych koszulach i czerwonych muszkach np. ;-)

      Usuń
    2. No i zapomnialam dodac, ze Luna wyglada swietnie w tej muszce :D

      Usuń
  4. Na mojej ulicy jest 'steakhouse', z którego ulatują zapachy. Podobno maja prawdziwą argentyńska wołowinę i jakiś fikuśny piec. Nie lubię mięsa, ale te ich zapachy... My mamy co najwyżej piekarnik... A ubieranie do kompletu popieram i lubię! Moje małe za małe by zaakceptować muchę, ale dorośnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak piec jest fikuśny a wołowina argentyńska to może być, że piec jest typu tatakua :-) Paragwajczycy pieką chętnie w nim kurczaki.
      Twoje ostatnie zdanie zabrzmiało jak groźba... ;-)

      Usuń
  5. Elegancja po całości:) Fajny ten piec, zazdroszczę możliwości pichcenia na powietrzu;) Pizza musi smakować rewelacyjnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak też smakuje :-) Co do pichcenia na powietrzu to latem szczególnie mam ochotę wynieść mój piecyk gazowy na zewnątrz i nie wiem dlaczego tego nie robię... ;-)

      Usuń
  6. ach nawet nie potrafie sobie wyobrazic jaktaka pizza smakuje.....chcialoby sie tambyc...buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszki bardzo ładne:) a ta pizza wygląda tak apetycznie, w Polsce pieczona w ten sposób zrobiłaby furorę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowne muchy :) a pizza wygląda strasznie smakowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Isabella, MariaTamara, Karolina i wszystkie Dziewczyny - słuchajcie, mam pomysł :-) zróbmy u mnie spotkanie ploteczkowo-szyciowe przy takiej pizzy! :-) - wtedy będziecie mogły jej spróbować, jak fantastycznie smakuje :-))))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :-) musimy ustalić jakiś termin ;-) oj, pięknie by było :D

      Usuń
  10. Już mi smaka narobiłaś :D Bardzo smacznie wygląda taka pizza..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba wszystkim odwiedzającym tą stronę narobiłam smaka...a pizza taka pyszna :-)

      Usuń
  11. Ja taką muchę zapięłabym sobie na włosach:). Ja się na smakowanie pizzy też wpraszam, mogę :P?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - muchy na włosach wyglądają też bardzo dobrze :-) Na smakowaniu pizzy nie może Cię zabraknąć :-)

      Usuń
  12. Ale pizza! Zazdroszczę, zajadałabym się taką! :-) Muchy świetne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, my się też tą pizzą zajadamy :-) Eh! Szkoda, że Paragwaj tak daleko od Polski, możnaby naprawdę się spotkać przy tej pizzy :-)

      Usuń
  13. Mase tych prezentów poszyłaś w sumie, na pewno wszyscy będą bardzo zadowoleni :). Piękne muchy.
    Już mi ślinka cieknie patrząc na tą pizze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłabym jeszcze więcej, rodzina duża, ale gdybym chciała naprawdę dla wszystkich szyć to czasu by nie starczyło ;-)

      Usuń
  14. Muszki świetne a Luna wygląda w niej super ,a pizza musi smakować pysznie z takiego piecyka z chęcią bym skosztowała :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :-) Szkoda, że przez internet nie ma możliwości skosztowania takiej pizzy np. ;-)

      Usuń
  15. Nie widziałam w ogóle tego posta! Luna ma bajecznie rozmarzony wzrok na tym zdjęciu z muszką. Taka z niej mała księżniczka, znowu się zachwycam. :) Powiem Ci, że im więcej czytam o waszym życiu w Paragwaju, tym bardziej mi się ono podoba, czekam na więcej ciekawostek. :) Chętnie dowiem się czegoś o systemie edukacji, jak to tam wygląda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba, bo to oznacza, że moja pisanina o Paragwaju ma sens :-)
      O systemie edukacji sama zbyt dużo nie wiem, bo będę się "edukowała" dopiero wraz z moją córką ;-) Mała chodzi teraz do przedszkola i moje pierwsze wrażenia z przedszkola możesz przeczytać w trzech postach "Luna idzie do przedszkola", które znajdziesz w miesiącu maju. I jeszcze ten post: "W lutym szyłam prezenty część 2" z tego samego miesiąca jest związany ze szkołą. O wrażeniach podsumowujących przedszkole napiszę po zakończeniu roku szkolnego - tzn. pod koniec listopada :-)

      Usuń
  16. To, co mi się najbardziej rzuciło w oczy oglądając zdjęcia to to, jaka Twoja Luna jest śliczna! Nie mogę się napatrzeć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :-) Luna jest naprawdę śliczna, a my cały czas zastanawiamy się za kim ;DDD

      Usuń

Zapraszam do komentowania - Wasze komentarze są dla mnie bardzo cenne - cieszą mnie bardzo, czy to pochwała czy konstruktywna krytyka :-)
Miło mi będzie, jeśli pozostawisz nawet najmniejszy ślad po swojej wizycie na tej stronie - i dziękuję za to bardzo! :-)