Na modelce wyglądały fajnie. Na mnie nie. Ta "falbanka" u góry bardzo mi się nie podobała. Wciągnęłam gumę, żeby w ogóle coś z tego było... I tak mam piżamowe, domowe spodnie o wysokim stanie i śmiesznym podkrojem krocza :-) Sprawę ratują kieszenie, które naszyłam i które z całości najbardziej mi się podobają, no może oprócz samego materiału. Kupiłam go już jakiś czas temu, bo bardzo mi się spodobał i nadal mi się podoba - widziałam go jeszcze w sklepie, więc pewnie go znowu kupię "na następny raz" :-)
Ale muszę Wam szczerze powiedzieć, że spodnie już kilkakrotnie nosiłam i sprawdzają się super - bardzo je lubię :D
Tak sobie pomyślałam, że po niewielkich zmianach w wykroju, te spodnie byłby świetny dla kobiet w ciąży! :-)
Ciekawostki z życia w Paragwaju / Mein Leben in Paraguay
Mleko kokosowe / Kokosmilch
Na początek dzisiejszych ciekawostek pokażę dokładniej jak wyglądają małe kokoski z naszych palm.
Tak wygląda koks po opadnięciu na ziemię i takie kokosy należy zbierać:
Widzimy miękką otoczkę, która z czasem rozkłada się, potem jest twarda łupina orzecha i w środku orzeszek.
Jeśli na ziemi leżą kokosy tylko w łupinie, jak na poniższym zdjęciu, to najczęściej nie ma sensu ich zbierać, bo albo są puste, albo zepsute. A jeśli łupinka ma taką dziurę, jak ta z prawej, to fajnie gwiżdże, jak się nią strzela z procy ;D
Od kiedy jesteśmy w Paragwaju męczyła nas myśl, że przecież z pewnością jakoś moglibyśmy te kokoski wykorzystać w naszej wegańskiej kuchni! Któregoś dnia (dopiero w grudniu 2012 roku, a jesteśmy tutaj od listopada 2008...) mój mąż wpadł na genialny i jakże oczywisty pomysł - MLEKO!!!
Po pierwszej próbie produkcji mleka z kokosków okazało się, że jest ono po prostu bossskie! :-)
Potem pozostało nam tylko udoskonalić sposób łupania tych orzechów. A wierzcie mi, że twarde są one do zgryzienia! :-)
Paragwajczycy robią to takim "małpim" sposobem: potrzebne są do tego dwa kamienie i dużo szczęścia ;-)
Mój mąż jednak rozejrzał się po swoim warsztacie w poszukiwaniu czegoś pomocnego i stworzył takiego oto "dziada do orzechów":
Materiały z recyklingu: drewno pozostałe z konstrukcji dachu i szyny kolejowe, które leżały u nas na działce :-) Stal szyny jest odpowiednio twarda, żeby łupać w kokosa metalowym, dwukilowym młotkiem, a drewno wycisza i amortyzuje uderzenia. Czasami trzeba uderzyć dwu- lub trzykrotnie(z wyczuciem! :-)) w orzeszka, żeby go rozłupać. Po rozłupaniu kokosy lądują w wiaderku i potem trzeba oddzielić część jadalną od reszty. Trochę pracy jest ale opłaca się ona w stu procentach!
"Dziadek do orzechów" ma nawet kółka, dzięki czemu można go łatwiej przestawiać mimo jego znacznej wagi.
A oto już 200.-gramowa porcja kokosów, która starcza na przygotowanie jednego do półtora litra mleka:
Potem orzeszki siup! do blendera, odcisnąć i...
... mleko gotowe! :-)
I tak oto mleko kokosowe zawitało na stałe w naszej kuchni :D
Bardzo często pijemy pyszne koktajle mleczno-owocowe. Córcia delektuje się lodami kokosowo-bananowymi lub innymi owocowymi. Na obiad gotuję sosy na bazie tego mleka(curry i koperkowy są cudowne :-)) lub dodaję je do potraw zamiast zwykłego mleka czy śmietany. świetne są naleśniki zrobione na tym mleku, mąż uwielbia ryż z cynamonem, a słodkie ciasta też są pyszne :-)
Ostatnio odkryłam to, że jeśli kokoski blenduje się z lodowato zimną wodą wytrąca się stały tłuszcz - moje następne eksperymenty będą dotyczyły produkcji masła kokosowego - kto wie, może coś z tego będzie :-)
Mnie te spodnie po Twoich przeróbkach bardziej podobają niż oryginał i super w nich wyglądasz! Moim zdaniem te spodnie z różnymi cudami przy pasie z reguły wyglądają dobrze tylko na zdjęciach w Burdzie ;))
OdpowiedzUsuńŚwietnie opracowaliście produkcję i zastosowanie tego mleka kokosowego, aż ślinka cieknie :)
Dziękuję :-) Myślę, że to jest dobry trop - w Burdzie robią po prostu zdjęcia tak, żeby uszytka fajnie się prezentowała, co jest zresztą oczywiste ;-), a to że później takie coś udziwnionego w praktyce się nie sprawdza to już inna sprawa :-)
UsuńWow w z tym mlekiem to masz fajnie! ;)
OdpowiedzUsuńA ten materiał spodni jest genialny mi też się bardzo podoba!! Zresztą spodnie całkiem fajne,chociaż dla mnie trochę za szerokie dołem ale to kwestia kto co lubi :) )
Dziękuję :-) Ja lubię takie szerokie spodnie tak samo jak te wąskie :-) Przy czym takie wygodne i przewiewne piżamówki do domu uważam za super sprawę :-)
UsuńNie taka porażka, fajnie wyglądają po poprawkach i materiał jest bardzo ciekawy:) Mleko kokosowe kiedyś próbowałam, bardzo mi smakowało. Ależ pyszności macie u siebie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Materiał jest zdecydowanym atutem spodni :-) W Europie mleko kokosowe z puszki zawsze mnie trochę odstraszało, ale to tutaj - mniam! :-)
UsuńSpodnie są oryginalne i wyglądają na bardzo wygodne, widać, że dałaś radę przekuć porażkę w sukces:) A mleka kokosowego w takich ilościach zazdroszczę, sama uwielbiam i używam w kuchni, ale u nas nie jest niestety tanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Zdecydowałam się na ten wykrój właśnie ze względu na oryginalność, ale jednak okazuje się, że odpowiedni materiał ma więcej do powiedzenia jak krój :-) Nasze mleko prawie za darmo i do tego w stu procentach eko! :-)
UsuńPrzesadzasz z tą porażką. Wg mnie wyglądają bardzo dobrze, takie luźne portki są na pewno bardzo wygodne ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym bardzo ciekawy post o tych kokoskach :) Chyba w końcu zrobię sobie takie mleko kokosowe albo migdałowe, bo zabierałam się do tego kiedyś, ale jakoś nie byłam przekonana.
PS. Twój mąż wygląda bardzo sympatycznie ;)
Dziękuję :-) Są bardzo wygodne i to jest najważniejsze w domowych portkach :-) Polecam serdecznie, szczególnie mleko migdałowe do koktajli i wypieków - pycha! Ja znam wszelkie wegańskie mleka roślinne, ale tutaj orzechy są bardzo drogie, dlatego ten pomysł z kokoskami jest także bardzo ekonomiczny dla nas :-)
UsuńP.S. Dziękuję :-)
Ja nie rozumiem gdzie ta porażka. Świetnie wyglądasz i myślę, że spodnie są bardzo wygodne:)) Jejku, jak ja bym chciała takie mleko sobie robić! Uwielbiam smak kokosowy, a to co mamy w sklepach to już po długiej podróży jest i wiadomo, chemia. Mam kuzyna Kubańczyka, który jest zdziwiony tym, jakie w Polsce jemy banany, mówi że na Kubie poleżą dwa-trzy dni i są do wywalenia bo się psują a u nas leżą, leżą, leżą... i leżą:P
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Wygoda i przewiewność to zalety tych spodni :-) Wyobraź sobie, że i tutaj w sklepach pojawiło się mleko kokosowe produkcji brazylijskiej, nomen omen nawet w szklanych butelkach!, ale jego skład powalił mnie na kolana: mleko na bazie kokosów i wody, a potem wymienione jest przynajmniej pięć różnorodnych konserwantów i innych środków chemicznych, które ze zdrowego mleka robią chemiczny napój... Z bananami Twój kuzyn ma oczywiście rację - u nas też dojrzewają w mgnieniu oka.
Usuńno i właśnie to jest to :( z tymi produktami sprowadzanymi z daleka. owoce dojrzewają po zerwaniu i ponoć zrywają część dużo wcześniej niż dojrzeją na drzewach ...i potem jadą...ale i tak pewnie je pryskają , no bo to niemożliwe inaczej.....co do mleka kokosowego - ale super!! Iwono, strasznie lubię Twoje opowieści i blog. :)Ale to już chyba za kazdym razem ci piszę :)
UsuńJeśli chodzi o banany konkretnie to trzeba je zrywać jeszcze niedojrzałe - kiedyś zrobię o nich też ciekawostki. Ale oczywiście "produkcja" i sprzedaż rządzą się swoimi prawami: banany zrywane są zbyt wcześnie, potem oczywiście pryskane żeby nie dojrzały i nie zepsuły się w podróży, a po osiągnięciu docelowego kraju sprzedaży znowu przechodzą kąpiele chemiczne tym razem po to żeby dojrzewały i ładnie wyglądały! - oglądałam kiedyś dokument na ten temat :-( Plantacje są potwornie pryskane pestycydami i sztucznymi nawozami, często już zabronionymi w Europie, z samolotów najczęściej i podczas takich "chemicznych nalotów" pracują na nich ludzie!!! Jeśli możecie unikajcie bananów z nklejką "Chiquita" - to największy "producent", najwięcej sprzedanych bananów, najgorsze warunki, najwięcej chemii.
UsuńNawet jeśli piszesz mi to za każdym razem, to ja to i tak za każdym razem z przyjemnością czytam! :-)
Fajne gaciochy - nieważne że krój piżamowy, najważniejsze, że tobie pasują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) W tutejszym klimacie piżamowy krój gaci bardzo się sprawdza, bo dzięki temu portki są przewiewne ;-)
UsuńBardzo fajne spodnie. Przy Twojej figurze doskonale wyglądasz nawet w tak duże wzory! Pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Ach! nie ma czego zazdrościć - figura nie jest idealna :-)
UsuńTe spodnie z Burdy przy Twoich się chowają. Trochę zazdroszczę Ci tego kokosowego mleka, ale samego łupania kokosków już nie bardzo ;-) Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Faktycznie jest trochę pracy przy tych orzeszkach, ale dla tej jakości naprawdę się opłaca :-) Pozdrowienia :-)
UsuńFajne te spodnie :) W sumie mogłaś ciachnąć górę, bo skoro na gumkę to wielkiej różnicy im by to nie zrobiło ;P A mleka kokosowego zazdroszczę - też używam w swojej kuchni (oczywiście dużo gorszej, kupnej wersji).
OdpowiedzUsuńJak tak patrzę na Twoje fotki to zawsze wyglądają jakbyście taką sielankę tam mieli, aż chciałoby się do Paragwaju przeprowadzić... chociaż nie, czekaj - tarantule :P
Dziękuję :-) Widzisz - masz sto procent racji z tą górą, ale ja się tak jakoś zamotałam z tymi zmianami, że pozostawiłam wszystko jak było, a kiedy spodnie były gotowe to pomyślałam dokładnie to co Ty proponujesz, ale było już za późno, bo na prucie to ja jestem zbyt leniwa! ;-)
UsuńRzeczywistość nawet tutaj nie jest już taka sielankowa... chociaż nie, czekaj - to wszystko zależy tylko od nas, jeśli będziemy chcieli to możemy mieć sielankę wszędzie gdzie jesteśmy! :DDD
Kolorowe szaleństwo :-)
OdpowiedzUsuńachhhh takie świeże mleczko kokosowe, pychota!
Kolorowo, kolorowo i do tego wzór nie jest kwiecisty co mnie niezmiernie cieszy :-) I zapewniam Cię, że mleczko pychotka! :-)
UsuńFajne spodnie! Najważniejsze, że się sprawdzają. Luz w domu jest bardzo ważny ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Zgadza się - luz w domu to bardzo ważna sprawa i te spodnie zdecydowanie spełniają swoją rolę :-)
Usuńmi też Twoje spodnie bardzo się podobają :) a mleko wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się wobec tego, że spodnie się podobają, a mleko jest smaczne pod warunkiem, że lubi się smak kokosowy :-)
Usuńspodnie jak spodnie, bez urazy, ale to mleko!!! Więcej takich wpisów, bo to jest bardzo ciekawe :)))) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńBędę się starała :-))) Pozdrawiam serdecznie :-)
UsuńKocham mleko kokosowe :D zazdroszczę Ci go bardzo :P.
OdpowiedzUsuńSpodni nie zaliczyłabym do porażki. Wyglądają na bardzo wygodne i prezentują się dużo lepiej niż w Burdzie :)
Skoro kochasz mleko kokosowe to byłabyś tutaj w siódmym niebie :-) Fajnie, że spodnie się Tobie podobają, dziękuję za komplementy :-)
UsuńAj tego mleczka strasznie zazdroszczę ;) a spodnie są super no i bardzo Ci pasują :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :-) Witam serdecznie pierwszego mężczyznę wsród obserwujących! :-)
UsuńUwielbiam takie luźne spodnie, gdybym nie musiała wychodzić z domu, to ciągle bym je nosiła: ) Piękne kolorowe szaleństwo: )
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) U mnie jest tak, że mało co wychodzę z domu, dlatego rzeczy domowe są dla mnie bardzo ważne i coraz więcej szyję ich sama :-)
UsuńUważam, że te spodnie są takie jak powinny być - tylko bez tej ala falbany. I takie bardziej mi się podobają. Jak sama mówisz wygoda plus oddychający materiał i w stu procentach ciało zadowolone. Na większy wzorek śmiało możesz sobie pozwolić i proszę nie biadolić o figurze ...jest spoko. A produkcję jak najbardziej popieram skoro lubicie takie mleko - ja raz spróbowałam
OdpowiedzUsuńi mi nie posmakowało, może trzeba się do niego przyzwyczaić jak do krowiego? Śle pozdrowionka dla Ciebie i rodzinki.
Przepięknie dziękuję za tyle miłych słów Halinko! :-) Na figurę nie będę już biadolić - obiecuję, ale takie już jesteśmy kobietki - zawsze niezadowolone, szczególnie ze swojego ciała ;-) Samo mleko kokosowe jest takie średnie w smaku do picia, ale już w połączeniu z owocami lub dobrze przyprawione jest świetne :-) Również pozdrawiam Ciebie i Twoją rodzinkę :-)
UsuńNo ja nie wiem, co Ty od tych spodni chcesz :)? Są w porządku :). Po domu idealne :). A mleka kokosowego to już Ci strasznie zazdroszczę! I tego, co przyrządzasz na bazie mleka kokosowego. Myślę, że chyba nawet polubiłabym się z gotowaniem :).
OdpowiedzUsuńSpodnie są w porządku, ale chodzi o to, że porażką jest wyjściowe zamierzenie i efekt ostateczny - bardzo się różnią ;D Ja też kiedyś nie lubiłam gotować, teraz robię to bardzo, bardzo chętnie, ale nie dzięki temu mleku ;-) do gotowania chyba trzeba się przekonać, początkowo ważne jest mieć trochę czasu na gotowanie, żeby się tym bawić, a nie stresować, że trzeba coś ugotować, a w żołądku burczy ;-) Mnie przekonały do gotowania gotowe produkty, które kupowałam, bo przecież nie lubię gotować i które po jakimś czasie bokiem mi wychodziły ;D A teraz oczywiście jeszcze nasza wegańska dbałość o coś lepszej jakości pozwala mi być bardzo kreatywną w kuchni :-) Tak więc próbuj się z gotowaniem Kasiu miła, może coś z tego będzie :-)
UsuńFajne spodnie, choc kolory zupelnie nie moje. Pewnie dodalabym gumke na dole nogawek, gdybym je szyla, ale to tylko taka moja osobista wizja.
OdpowiedzUsuńA na "Dziada do orzechow" szybko musicie zrobic jakis patent ;) Czy mleko z tych malych kokoskow smakuje tak samo jak z duzych kokosow?
Dziękuję :-) Gumka na dole nogawek powiadasz... a wiesz, że to całkiem dobry pomysł w przypadku tych właśnie spodni, spóbuję! :-) Ja bardzo rzadko kupowałam w Europie mleko kokosowe(a jeśli tak to najczęściej to z puszki w Lidlu) i jakoś nie zapamiętałam szczególnie jego smaku... ale powiedziałabym, że tak - smakuje podobnie, a nawet lepiej, bo o jego intesywności decydujesz Ty sama dodając mniej lub więcej wody do określonej ilości kokosków.
UsuńNie wiem jak smakuje mleko kokosowe z Lidla ;D we FR kupuje na stoisku z chinska zywnoscia i ma bardzo intensywny smak. Bardzo lubie i swojego czasu dodawalam go sporo przy duszeniu miesa lub do deserow. Mniam!
UsuńZe stoiska z chińską żywnością mleko, które kupujesz na pewno dobrze smakuje! :-) Desery z tym mlekiem są fantastyczne! :-)
UsuńZgadza sie. Jest przepyszne!
Usuń:-)
UsuńJeżeli chodzi o spodnie- to faktycznie wyglądają inaczej. Ale tez muszą być niesamowicie wygodne i rozumiem fascynacje materiałem :)
OdpowiedzUsuńa mleko kokosowe!!- i jak ci tu nie zazdrościć (pozytywnie oczyścicie :) ) :)
Dziękuję :-) Po ich uszyciu i "porażce" aż pożałowałam, że wykorzystałam właśnie ten materiał, ale na szczęście w praktyce spodnie sprawdzają się świetnie, a materiał mogę jeszcze kupić, więc już nie żałuję :-)
UsuńTy zdaje się, że lubisz kuchnię i gotowanie, a takie mleczko to naprawdę rarytas :-)
Lubię, a mleczko kokosowe brzmi przepysznie :) I pasuje do kuchni azjatyckiej, i można je wypić i zrobić zupę :).
UsuńDobrze, że możesz dokupić ten materiał!
Tak sobie pomyślałam, że Ty przecież w Niemczech jesteś - nie wiem jak to u Was w Bawarii wygląda, u nas w Niedersachsen było sporo Turków, Włochów i trochę Azjatów i oni mieli swoje sklepy ze "swojską" żywnością - można w nich było fajne rzeczy znaleść o zupełnie innej jakości, jak w niemieckich marketach i konkurencyjnej cenie - polecam! :-)
UsuńJesteś "szalona", spodnie,mleko kokosowe i pomyśleć że u nas żeby nie kupować mleka, trzeba mieć duuużą krowę, a wystarczy trochę kokosków. Spodnie w sumie fajnie Ci wyszły, ja tylko troszkę skróciła bym w kroku a materiał jest śliczny♥
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :-) Trochę za późno pomyślałam o jeszcze innym "przerobieniu" tych spodni i dlatego jest jak jest, ale znowu się czegoś nauczyłam przy ich szyciu, więc następnym razem będę wiedziała :-)
UsuńSpodnie nie moja bajka, ale porażki nie widzę. :) Natomiast jestem zachwycona orzechami! I Twój mąż wygląda przesympatycznie, a jak jeszcze taki pomysłowy, to już w ogóle niezła partia! :D
OdpowiedzUsuńSkoro porażki nie widzisz to jest dobrze :-) Mężowi nie przetłumaczę Twojego komentarza, bo obrośnie w piórka ;D A tym bardziej nie powiem mu co ja Tobie na to odpowiedziałam, bo partia jest naprawdę świetna: sympatyczny, przystojny, miły, pracowity, mjster-klepka pierwsza klasa - zrobi po prostu wszystko i niczego się nie boi, on wychodzi z założenia, że nie należy mówić "nie umiem", bo wszystkiego trzeba przynajmniej spróbować,a nauczyć się tak czy tak można :DDD
UsuńMoże jednak mu przekaż, że wygląda przesympatycznie i niezła partia, bo zaradny, przystojny itd hahahah. Ja pije kawę z mleczkiem kokosowym, ale mogę zapomnieć, że sobie sama je zrobię :):)
UsuńHahaha - wiesz co Choco kochana? - lubię Twoje poczucie humoru! :-) Przekażę mu wobec tego ;-) Nie piję kawy, albo bardzo, bardzo rzadko, jeszcze nie próbowałam jej z mlekiem kokosowym - zachęciłaś mnie do jej skosztowania :-)
UsuńNadal podtrzymuje, to co dotyczy Twojego męża :):) Kawa z mleczkiem kokosowym jest specyficzna, ale ja coś nie trawię mleka dlatego piję z mleczkiem k. Wiesz starość i itd. Pozdraiwam :):):)
UsuńGeneralnie dorośli nie produkują pewnego enzymu, który pozwala na trawienie mleka i dlatego i Ty go nie trawisz - to nie ma nic wspólnego ze starościę ;-) A jakbyś tak spróbowała tą kawę z mlekiem sojowym? - ogólnie ze wszystkich znanych mi mleczek roślinnych to jest najbardziej zbliżonym odpowiednikiem krowiego, ale tylko to kupne z kartonika.
UsuńWiem to wszystko co napisałaś, droczę się tylko, nudziłam się trochę więc ponarzekałam hahaha. Mleka sojowego nie piję, bo nie lubię :) Pozdrawiam Cię serdecznie. Pozdrów Męża ;)
UsuńA! Jestem wobec tego do usług, jakbyś chciała się jeszcze czasami podroczyć lub będziesz się nudzić - miło mi będzie, jak coś skrobniesz ;-) Pozdrawiam Cię i mężulka też pozdrowię - dziękuję :-)
UsuńMoże kolory nie są moje ale Ty w tych portkach wyglądasz super!
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :-) Kolorki jakby rażące i owszem - ale tu sprawdzają się dokonale ;-)
Usuńdo klimatu w jakim żyjecie pasują idealnie.
Usuń:-)
UsuńOd zawsze przyzwyczajona jestem do oglądania (najczęściej na sklepowych etykietkach...) większych kokosów, a tu proszę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pokazać, że istnieją też malutkie kokosy ;-)
UsuńTo zacznę od spodni - zazdroszczę, może mają swoje defekty, może nie są takie jak myślałaś że będą - cóż takie nie jest? Ale są kolorowe i wesołe i nie jest głupio w nich chodzić, a tu u nas wyskocz w takim czymś na ulicę to wyjdziesz na dziwną - wiem co mówię bo dziś śmiałam kroczyć po mieście w żółtej sukience i czułam się w niej bacznie obserwowana. Czasami budzi się we mnie taka chęć do buntu i wyjścia na ulicę ubrana całkiem pstrokato tylko jakoś zawsze odwagi mi brak by próg mieszkania przekroczyć...
OdpowiedzUsuńZa kokosami z mężu moim nie przepadamy - chyba że w curry, o tak! Ale do orzechów to Wam nie dziadek, a dziadziszcze wyszło. Toż to prawie machina wojenna - doróbcie katapultę i możecie łupinami sąsiadów obrzucać :-P Pochwal męża talenta konstruktorskie - to chyba bezpieczny komplement żeby w piórka nie obrósł?
Ha! Tutaj chodzi się dosyć kolorowo ubranym, ja sama zaczęłam używać kolorów, takich kolorów! dopiero tutaj :-) W mojej "europejskiej" szafie miałam tylko trochę kolorowych rzeczy. Ciekawe byłoby co dalej nosiłabym gdybym musiała wrócić do Niemiec czy Polski...? bo ja pokochałam te kolorki, ale czy odważyłabym się wyjść w nich na szarą ulicę i krzyczeć, jak to opisujesz...? ;D
UsuńNo dobra, dobra - to już mu powiem, skoro tak nalegacie, facetom też się nieraz należy, skoro dobrą robotę wykonali! ;-) Dziękuję :-)
Czy nie czujecie się czasami jak pionierzy, którzy zdobywali dziki zachód... :) takie egzotyczne (jak dla europejczyka) miejsce stawia nowe wyzwania..jak na przykład wymyślenie konstrukcji dziadka do kokosowych orzechów :) a z drugiej strony internet i świat robi się mniejszy :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę możliwości picia świeżego mleka kokosowego :)
Mąż próbował nawet dokonstruować taką wajchę do zgniatania tych orzeszków, jednym słowem żeby toto już było prawdziwym dziadkiem, ale wyobraź sobie, że sprawa nie wypaliła - te orzeszki albo nie nadają się do zgniatania albo trzeba jeszcze pomyśleć ;-) Narazie łupanie kokosków jest odpowiedniejsze :-)
Usuńświat przez internet lub dzięki internetowi robi się nawet malutki możnaby powiedzieć :-)
Całkiem przyzwoite portki Ci wyszły!
OdpowiedzUsuńA z tym mlekiem to Ci okropnie zazdroszczę. Chyba zaciągnę Żorża na wyprawę do Paragwaj u :)
Dziękuję :-) Ależ przylatujcie do nas w odwiedziny, będę się cieszyć jak dziki osioł! Mamy nawet wolny pokoik dla gości - czekamy! ;DDD
UsuńSpodnie po przeróbkach wyglądają świetnie, materiał bardzo kolorowy i letni. Dziadek -to raczej dziad do orzechów, pomysłowy ten twój mąż. Osobiście nie lubię kokosu,ale reszta domowników się nim zajada.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-) Mój Mężulek to faktycznie taki "pomysłowy Dobromil" zrobi ze wszystkiego wszystko, ja to uwielbiam i jego złote ręce i praktyczność bardzo sprawadzają się tutaj w naszym codziennym życiu :-)
Usuńmoim skromnym zdaniem Twoje spodnie prezentują się lepiej,niż te na modelce i nie mówię tego,żeby się podlizać,czy posłodzić Ci,poważnie tak myślę:)
OdpowiedzUsuńsą artystyczne i jeszcze krok mają ciut obniżony,za czym osobiście teraz szaleję!
mąż fajny ;))) i pomysłowy.
co byśmy bez tych naszych kochanych facetów zrobiły:)
koksów zazdroszczę,bo uwielbiam,a takiego świeżego mleka nigdy nie próbowałam....
Cieszę się ogromnie, że tak doceniasz moje porcięta! :-) Teraz będę je z artystyczną dumą nosiła, skoro tak się podobają ;-)
UsuńOj! co byśmy zrobiły bez nich - powinnyśmy cieszyć się z ich obecności nawet w momentach, kiedy nas do szału doprowadzają... ;DDD
a to kiedy doprowadzają nas do szału,zdarza się nader często...hehehe...
Usuńtaaaa... można się tylko pocieszać, że to właśnie taki uniwersalny problem ;-)
UsuńTwój mąż to taki domowy MacGyver :) Świetnie to wymyślił! mleko kokosowe mniam, mniam :) A spodnie , powiem szczerze że Twoja wersja bardziej przypadła mi do gustu! Ta falbanka raczej nie sprawdza się na normalnych kobietach! Twoje są fajne, kolor i kieszenie super!
OdpowiedzUsuńKasiulka! - świetnie to określiłaś "domowy MacGyver"! ;-) lepiej bym nie umiała ;-) Mi się generalnie te spodnie podobały tak jak je uszyłam, ale po Waszych komentarzach to jestem po prostu bardzo, bardzo zadowolona, że są takie a nie inne - bardzo Ci dziękuję :-)
UsuńChętnie spróbowałabym takiego mleka :)
OdpowiedzUsuńZa każdym razem, jak czytam Twoje posty to się zastanawiam co tak na co dzień robisz w tym Paragwaju :)
I dlaczego aż tam was wywiało ^^
Co robimy? - żyjemy :-)))) Nie pracujemy zawodowo, ale dom, obejście, ogródek, córka, szycie, ... - mamy tak dużo do zrobienia, że i nam czas przez palce przepływa :-) Chcieliśmy wyprowadzić się z Europy i miał to być ciepły kraj - Azja i Afryka nas nie zachęcały, więc padło na Amerykę Południową ;-)
Usuńbożeeee własne mleko kokosowe przesłoniło mi cały wpis o spodniach! marzenie:) nie wiedziałam, że jesteście weganami - super!
OdpowiedzUsuńA spodnie? Fason wygląda w porządku, kieszenie to dobry pomysł. Tylko materiał... mi się zupełnie nie podobają takie wzory i połączenie kolorystyczne. Ale co kto lubi:)
Tak zachwyconą samoróbnym mlekiem kokosowym może być tylko wege-osoba ;-) jesteś też weganką? :-)
UsuńWcześniej przeszłabym obok takiej tkaniny też obojętnie, ale tutaj patrzę na kolory inaczej i wszystko co ma choć trochę jakby hippi smaczku bardzo mi się podoba :-)
W zasadzie to nie wiem jaki masz problem z spodniami - bo jak dla mnie są super.No i materiał rewelacyjny.A tym mlekiem kokosowym to narobiłaś mi smaku na te wszystkie dania do jakich go dodajesz..sos koperkowy i curry powiadasz..toż to musi być niebo w gębie :)
OdpowiedzUsuńProblem ze spodniami już nie istnieje - przyczyniły się do tego w dużej mierze Wasze pozytywne komentarze :-) Dziękuję :-) Sosy są kremowe, intesywne w smaku i naprawdę smakują jak niebo w gębie .-)
UsuńJa tam porażki nie widzę! Spodnie świetnie komponują się z otoczeniem:-) Za mlekiem pod każdą postacią nigdy nie przepadałam ale jestem pełna podziwu do zdolności twojego męża! Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Mnie mój mąż potrafi też jeszcze wciąż zadziwić, choć dużo "projektów" w jego wykonaniu już widziałam ;-)
UsuńSpodnie spodniami ale jaki fajny dziad do orzechów! Nie wiem na ile mleko kokosowe sprzedawane u nas w puszkach jest podobne do tego twojego, ale swego czasu robiłam dania na jego bazie z pastą curry. A hitem w ciąży był koktajl z kiwi (około 1kg), puszki takiego mleka, jednego banana słodzony miodem. Chyba muszę do tego wrócić.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) My najczęściej pijemy po prostu mleko bananowe, a że banany tutaj są bardzo słodkie, nie potrzebujemy mleka dosładzać. Chociaż hitem jest mleko kokosowe z mango i marakują w sezonie na mango :-) Ale ogólnie uważam, że wszelkie koktajle z mlekiem kokosowym są po prostu fantastyczne!
UsuńE tam jaka porażka, spodnie fajne, luzackie i uważam że Twój krój - bez falbanki i z kieszeniami jest o wiele fajniejszy niż oryginalny!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z mlekiem kokosowym :D
Dziękuję :-) Chyba faktycznie tak te spodnie lepiej wyglądają :-) My jesteśmy przeszczęśliwi, że pomysł z mlekiem się zrodził ;-)
Usuńświetne gatki i super ciekawostki- wiele się można od ciebie nauczyć :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) Szkoda tylko, że w Polsce nie ma takich kokosków ;D
UsuńE tam porażka, świetny materiał :) A co do kokosów uwielbiam, ale te malusie są słodkie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) cieszę się, że porażki nie widzisz :-)
UsuńSpodnie wyglądają fajnie, ale faktycznie do 'kombinowanych wykrojów z Burdy trzeba podchodzić z rezerwą :) Nie wiem jak to się dzieje, ale jakoś często na modelach te ciuchy lepiej wyglądają :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam mleko kokosowe, swojej produkcji musi być przepyszne!
Tak, tak - teraz przemyślę parę razy czy warto uszyć jakiś kombinowany wykrój Burdy ;-) Mleczko jest przepyszne :-)
UsuńNajważniejsze, że spodnie są wygodne!!! Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńDokładnie to jest najważniejsze! :-) Pozdrawiam :-)
UsuńSpodnie mi się podobają.
OdpowiedzUsuńA wielka szkoda że w Polsce takich kokosów nie mamy :)
Cieszę się, że spodnie Ci się podobają :-) Rzeczywiście szkoda, że kokosów nie ma, mleko z nich jest bardzo zdrowe i odżywcze :-)
UsuńAch... Iwona! Serwujesz nam tu zdjęcia ze słońcem w tle! U mnie dzisiaj szaro, buro i ponuro. Mokro... dzień zapłakany deszczem. Ale co tam... nie jest źle! W domu ciepło i miło :) Mleko z tych kokosków palmowych musi być smaczne... mmm... :)
OdpowiedzUsuńA ten "dziad do orzeszków" - rewelacyjny! Potrzeba matką wynalazków!
Pozdrawiam :)
Jolciu! na pocieszenie powiem Tobie, że tej wiosny u nas bardzo dużo deszczu, nie tylko słońce, ale cieplej jest z pewnością u nas, bo temperatury utrzymują się w granicach 30 stopni ;-) Mleko jest pyszne, a dziad to faktycznie syn matki wynalazków! ;D
Usuń